Michał nie wiem czyj był aparat wiem tylko że Janusz w ferworze naszej walki cykał nam foty i jak dobrze dosłyszałem kręcił filmiki . Autko już umyte :)

Krzysiek bo mnie nie chcieli zabrać do wojska :( – w tym czasie się cieszyłem :D ale teraz żałuję że nie byłem :(

Panie i Panowie a co powiecie jak następnym razem zorganizujemy wspólny wyjazd żeby zamówić sobie coś takiego jak na poniższych fotkach ( jest to szynka z kością wedzona bardzo pyszna i powiem że jak będziemy w 20 osób to jej nie zjemy – chyba! bo nie znam waszych możliwości :) - z doświadczenia wiem że 45 osób je ją 2 dni ) jeżeli chodzi o koszt to nie jest wielki bo jak rozbijemy to na 15 osób, wychodzi po 10 złotych na osobę - czekam na wsze propozycję ja jestem otwarty i czekam na sygnał – pozdrawiam i niech wam w brzuchach burczy :lol:

Janusz twierdzi że to był aparat Jacka, liczyłem po cichu że te deszcze umyją pojarkę, ale niestety musi iść na myjnie ręczną :D

Michał a dzisiaj yarek padło autko :( nie pamiętam jakie miał dokładnie :(

Szperacz najważniejsza jest integracja :1 , poznanie się a dopiero później fanty :h

No oczywiście :lol: w dobrym gronie DOBRE FANTY!!!! ;)
JACEK dawaj fotki ;) pokaz nasz rajdowy błotny wehikuł z "Grzybkiem" na dachu :lol: :lol: :lol: :1

Jasne... mam wgniecioną klapę bagażnika

Jacek nie gniewaj się ale sam wiesz jak było :) o jeden za dużo postój na stacji dla Grzybka :D

//To było jeszcze przed postojami :P
Grzyb

Mam nadzieję,że ktoś uwiecznił Grzybka na dachu :lol: szkoda tylko tej klapy :lol: ;)

Jedno na razie a resztę wrzucę jak z Wa-wy wrócę :666

Z klapą faktycznie nieprzyjemna sprawa, tym bardziej że uszkodzona nie przez terytorium...

Spoko Grzybek wyklepie albo będzie stawiał piwo przez 5 lat :666

Ja na miejscu Grzybka wybrał rym tą drugą opcję ,decyzja należy do NIEGO :usta

No dobra rozpocznę już dziś opowieść o ekspedycji ratunkowej i jej chwilowym niepowodzeniu zakończonym spektakularnym sukcesem :)
Mikello wraz z JMSem i Tess postanowili pojechaś na skróty, co zakończyło się szorowaniem brzucha w błocie jego samochodu. Amfibia odmówiła współpracy a JMS ruszył po odsiecz.