Nie wiem ile w tym prawdy, ale może jakieś ziarenko jest-moja prababcia opowiadała, że po 17 września kiedy WP wycofywało się na zachód, jej brat?kuzyn?(nie pamiętam już) wraz z kolegami wjechali samochodem do leja po bombie i tam został zakopany z całym wyposażeniem. Jak to prababcia powiedziała "łazik z leflektorem p.lot". jak się nad tym zastanawialem to możliwe, że stacjonowali na jakimś lotnisku które zostało zbombardowane i wykorzystali jeden z leji po bombie do ukrycia samochodu. Ale czy to w ogóle prawda? Różne były losy wojenne, więc może?
A jeśli chodzi o NiemcówTakie miejsca jak Prusy, Śląsk, Pomorze na pewno są obfite w różne depozyty- trzeba pamiętać, że tam Niemcy mieszkali przez lata i widząc sytuacje na froncie mieli dużo czasu na ukrywanie majątku. Na pewno było dużo takich, którzy przygotowywali skrytki wcześniej. pozdrawiam

Zakopywali, ale częściej same silniki zawinięte w naoliwione szmaty, motor bez silnika stał sobie w szopce. Takiemu motórowi bez silnika nic nie groziło.

Chciałbym dostać w swoje ręce taki zakopany silnik ;)

Motocykla nie wykopałem.Parę dni temu na terenie dawnej poniemieckiej cegielni natrafiłem na kultywator.Leżał zniszczony na głębokości ok.pół metra pod ziemią.

Jeśli to coś kogokolwiek zainteresuje to kiedyś znalazłem w rzece podczas zabawy jako dziecko ramę motocykla. Jako dziecko trudno było ją wygrzebać z piasku ale się udało i przy pomocy kolegów wytargaliśmy ją na brzeg. Później gdzieś znikneła ale nie zastanawialiśmy się nad tym bo był to dla nas złom. Dziś kiedy jestem starszy muszę stwierdzić że mógł być to jakiś ciekawy eksponat ponieważ tył motocykla był sztywny. Skąd sama rama w rzece - nie mam pojęcia ale może to potwierdzić że jeszcze jakieś pamiątki przeszłości czekają na nas nieodkryte.

kiedyś też kradli . a gdzie najlepiej schować niepotrzebne graty? złomów nie było

Ciekawe wypowiedzi, też właśnie słyszałem aż nadto ze szczegółami to, że Hans zaznaczył że zakopał motor-silnik w naoliwionych szmatach. Ciekawe jak mógłby się on zachować przez tyle lat :D I czy coś z niego by było. A jak myślicie jaka głębokość średnio może być brana pod uwagę przy zakopywaniu takich rzeczy ?

1.5 do 2.0 metra.

Nie przerażaj mnie kolego :D Aż tak głeboko chciało im się ryć doły podczas gdy Rosjanie rozpędzali się coraz bardziej na zachód ?

Możesz to czymś poprzeć? Wykopałeś, byłeś przy wykopywaniu, czy też może przeczytałeś, a jeśli tak to podaj źródło tej wiadomości...
Zalatuje mi tutaj Twoim następnym spamem :n :n

No kolega przeliczył się trochę. Chyba, że poprze jakoś swoją wypowiedź to uwierzę. Według mnie patrząc z czystego rozsądku mógłaby to być głębokość 0,5-1,0 m. Popatrzcie na gabaryty motoru - licząc od najwyższego punktu sam motor może mieć z 1,20 m wysokości. Trzeba go zatem zakopać tyle plus jeszcze żeby go nie było widać ani nie zapadła się ziemia nad nim, nie podmyło ziemi itd. Czyli licząc optymistycznie, Niemcy musieli kopać w najniższym punkcie do 1,70 metra a to dużo jak dla mnie. Oczywiście to moja teoria, możecie się z nią nie zgadzać lub dodać coś swojego może stworzymy jakąś logiczną głębokość :)

Jak ja bym zakopywał motor to właśnie zakopał bym min 1.5 metra wiadomo każdy chowa jak umie i ile ma czasu ale mi sie wydaje że 1.5 metra to jest bezpieczna głebokość tak jak kolega napisał żeby sie ziemia nie zapadła i nie podmyło takie jest moje rozumowanie.

No właśnie...
A kopałeś kiedyś szpadlem dół 2,5/1,5 na 1,5 metra głęboki? I to tak, aby dało się do niego wsunąć przedmiot ważący ponad 150kg ?

Na 1 metr kopałem wiem że to jest dużo pracy i czasu ale w tamtych czasach motor był dużo warty i podejrzewam że było warte zachodu kopanie.

potwierdzić mogę że zakopywali i chowali w różnych dziwnych miejscach byłem przy odkryciu 2 sztukale niestety tylko oczy mogłem pocieszyć