Jak wiadomo, nie jest to łatwe hobby.
Nie pomaga nam w poszukiwaniach nie tylko pogoda, polskie prawo, czy wegetacja roślin, ale i konkurencja, która nie zawsze jest z lepszym sprzętem tylko pierwsza na miejscówce przed Nami.

Od siebie dodam, że są osoby, które chodzą w deszcz, w zimie, albo po łąkach z trawą po kolana.
A kiedy już coś znajdziemy, okazuje się, że jest to w fatalnym stanie, popularny "PRL" albo kawałek moneto-podobnego papiaka.

Lista wszystkich potencjalnych zniechęceń jest ogromna.

Potraficie wymienić wszystkie? :D

Wiele obiecujące miejscówki.Kilkukrotnie na caly dzien wybieralem sie do Mieszkowic (Barnwalde). Zchodzilem kupe pól w okolicach,efekt jedna plomba i 2zł terazniejsze i smieci.Chwilami myslalem ze wykrywka sie zapsula.

Oby jak najmniej takich miejscówek.
Pozdrawiam Garett.

Najbardziej zniechęcają ludzie, którzy przychodzą i gonią z pola. Już któryś raz z kolei grożono mi młotkiem, czasami cierpliwości nie wystarcza... Ostatnio jakiś rowerzysta podpity wydzierał się po jakiego ** tu chodzę co tydzień i żebym uważał bo mnie załatwi, szkoda tylko że pierwszy raz tam byłem. Takie sytuacje tak mi podnoszą ciśnienie że się odechciewa.

Komary przede wszystkim,a póżniej ludzie z którymi nie idzie się dogadać (;

P.S. jeszcze mróz...

mnie mierzi brak fantów :D. A swoją drogą to kolega policemayster ma pecha, mnie chyba raz ktoś z pola przegonił, poza tym to nie mam takich doświadczeń...

Nie zasypane dołki

Poza coraz bardziej skażoną różnymi śmieciami (nie tylko tymi metalowymi) ziemią - to nic mnie w zasadzie nie mierzi, bo to dla mnie przede wszystkim przygoda i wypoczynek. Nie traktuję tego hobby jak wyścigi i nie nastawiam się na zysk. Oczywiście miło jest trafić "urodzajną" miejscówkę i znajdować co chwila fajne fanty, ale bez przesady... Wszystko zależy od nastawienia. Grunt to optymizm! ;)

Twarda kamienista ziemia która jest na moich miejscówkach,nie zasypane dołki jak wspomniał kolega longinuspodbipieta i polmoski których jest tyle,że gdyby były coś warte już bym nie źle był ustawiony :)

Mnie osobiście zniechęcają pewniaki miejscówki z map itp. Przeważnie są tak przekopane że ciężko coś znależć a do tego krajobraz księżycowy.

Kolego dar71 dosłownie wyjąłeś mi to z ust :) Skrupulatne przeglądanie map, nakładki na zdjęcia satelitarne,szukanie info w sieci, szperanie na forum itd, wreszcie mam to będzie to miejsce idealne, adrenalina rośnie obym był pierwszy, no może drugi :) A na miejscu, albo nawet polmosy wykopane a przyjaźnie nastawiony pan mówi że wczoraj tu było takich trzech w moro i coś szukali, albo zasiane, albo jeszcze jakieś nieszczęście :(

Góry śmieci, niezasypane doły i oczywiście komary i kleszcze (nawet dzisiaj jednego znalazłem na nodze).

Zima.

Mnie najbardziej denerwują konfidenci którzy często przychodzą do mnie na pole i wypytują.Przeważnie o to czy nie znalazłem jakiej giwery, złota po żydach i takie tam . Człowiek wejdzie z nimi w dyskusję a później niebiescy zawitają ci do domu.

Mnie najbardziej mierzi to ze lasy są tak zaśmiecone aż żal patrzeć na to... :evil:

Dziwne, ale mnie nic nie mierzi (, aż tak abym rozważał zrezygnowanie z hobby...)
Irytują niezasypane dołki, bo na to nie mam wpływu oraz wariacie sprzętu, gdy przelatują samoloty lub szukam w pobliżu elektrycznych sieci przesyłowych. Także jak napisał kol Selim, zbliżająca się ZIMA. Nie irytuje ewentualne odmowy na pytania o zgodę na wejście na potencjalny teren poszukiwań, właściciel ma do tego po prostu prawo. .