Polecam wszystkim "Chce się żyć" film który opowiada o tej chorobie pozycja obowiązkowa dla każdego.

Czwartek 31 października

7:37 -
Zimno jeszcze może być ale ta wszechobecna wilgoć.
Mam wrażenie jakby mżawka padała tylko w namiocie, za namiotem mgła
Mgła jak ... Nie wiem bo nic nie widać.
Na rozgrzewkę herbata z przyprawami do grilla
Nie tam, że ja pijam takie cuda, ale wczoraj się wszystko wymieszało.
Pozdrowienia

14:05 -
Zaraz spotkanie z Witkiem w Sandomierzu

18:51-
Zgodnie z planem zawitałem do Sandomierza.
Tam przywitał i ugościł mnie Witek z forum PS.
Miałem okazję podziwiać wyroby z krzemienia pasiastego.
Zjeść pyszny obiad w knajpce, potem w dalszą drogę.
Próbowałem pokonać Wisłę we mgle i po nocy.
Nic z tego bo nic nie widać a wiry kręcą kajakiem a z brzegu łypią non stop jakieś ślepia do tego wpadanie na mielizny.
Dotarłem do brzegu i siedzę przy ognisku.
Dziękuję Witek :1 i pozdrowienia dla reszty !
Saper

Ps. Pamiętajcie proszę o pomocy dla bajtla :)

Cała grupa Podlasie trzyma za Ciebie kciuki.Powodzenia kolego. :1

Dziś dopiero dokończyłem wprowadzanie zdjęć na fotosika, oto miniaturki kilku z nich:

[ img ] [ img ] [ img ] [ img ]

Link do całego albumu http://www.fotosik.pl/u/oaklandnj/album/1525747

Artur udzielił wywiadu dla Radio Leliwa, które jest słuchane w okolicach Sandomierz, Stalowa Wola, Mielec i Tarnobrzeg. Audycja będzie emitowana w sobotę , może niedzielę, poinformuję dokładnie oraz podam link jak już to uzgodnię z reporterem.

Bardzo się cieszę, że spotkaliśmy się z Arturem. Proponowałem mu nocleg u mnie w domu ale stwierdził, że woli zimny i wilgotny namiot.. ;)

Około południa w piątek Artur zatrzyma się na chwilę aby zwiedzić wapienne skarpy w miejscowości Opoczka koło Annopola.

Podziwiam za waleczność, i bezinteresowne wsparcie pomocy dla potrzebującego, a przede wszystkim za decyzje o spływie w tym terminie :)
Trochę szkoda że tak mało materiału dla oczu, trzymam kciuki, podlinkuje temat na innym forum. Powodzenia! :1

Ilość materiału fotograficznego zależy tylko od nas.. Artur nie ma możliwości zamieszczania zdjęć teraz. Wyobraźcie sobie, że nie ma możliwości dobrego naładowania baterii w telefonie, dobrze że wczoraj z godzinkę podładowaliśmy w restauracji. Artur płynąc rzeką nie wie, gdzie można zrobić zakupy bo nawet dachów domów nie widać.
Można dowiedzieć się przez Jacka, na jakim odcinku jest Artur i pojechać nad Wisłę, poznać się z nim, zrobić zdjęcia, zabrać samochodem do najbliższego sklepu, może jeszcze jakoś.. Tylko trzeba ruszyć d... z miejsca..

Szkoda że Gliwice nie leżą nad Wisłą :(

Cóż, chętnie bym ruszył d... i pomógł w Krakowie, zrobił kilka fotek i trochę szumu, niestety nie wiedziałem że płynie. Jakby jeszcze ktoś planował pływanie w okolicy grodu Kraka to proszę o kontakt.
A co do sklepów itp, można to jakoś rozegrać, tylko trzeba chcieć ;)
Rozumiem że jak na twardziela przystało nie ma map ani locji, a telefon jest survivalowy, bez gps i map :8)
Jeszcze raz pozdrawiam bohatera wątku i grupę wsparcia!

Witam, wspaniały cel. Kolega podjął się naprawdę trudnego zadania, Wisła jest dość monotonną rzeką, dłuuuugą i powolną. W dodatku jak pogoda nie dopisze to może to być jak wyprawa Marka Kamińskiego. Płynie sam i to moim zdaniem świadczy o jego sile, pozdrawiam

Witam

Czy wiadomo kiedy może być w okolicach Maciejowic?
Chętnie bym podjechał porozmawiał chwile i poczęstował czymś ciepłym :D

1 listopada 19:55

Dziś 7 dnień w kajaku
Cztery litery bolą od siedzenia ale za to dzień spod znaku sauny.
Rozbiłem się za Kołczynem.
Do tego czasu Wisła serwowała niesamowite widoki krajobrazu i własnego biegu co zmuszało mnie do wyciągania kajaka z mielizny za karę. Chwila nieuwagi poświęconej podziwianiu okolicy i mielizna.
Pod Kołczynem piękne łodzie rybaków wiślańskich to już rarytas na tej rzece.
Po dobiciu do brzegu - cel sauna.
Nazbierałem kamieni, drewna, rozstawiłem i uszczelniłem tropik z namiotu, rozpaliłem wielkie ognicho i po 30 minutach za pomocą blaszanej miski i gerbera prawie czerwone kamienie znalazły się pod tropikiem a ja z butla wody wraz z nimi. Sauna piaskowy pilling i to w takiej okolicy i to wszystko za free.
Pozdrawiam

20:25-

A tak przy okazji, na pytania co mi tak wolno idzie:
nie jestem kajakarzem i jak się okazało nie potrafię wiosłować.
Teraz dopiero ktoś mnie oświecił, dzięki Irek :)
Ale spoko mam wiele kilometrów na naukę.
Nie jest to tez lato i dzień krótki.
O świcie by się chciało wypłynąć a tu mgła jak ściana , niby można, ale tracić takie widoki ?
W nocy to samo.
Szkoda widoków.
Lepiej przy gwiazdach z ogniskiem za pan brat posiedzieć i przemyśleć to i tam to.
Po drugie jak kajak kupiłem to przed tą akcją przepłynąłem nim nie więcej jak 1 kilometr.
Nie cieknie więc będzie ok' a na Wiśle to już będzie kupa czasu na naukę.
Specjalnie tez nie ćwiczyłem, no może dwa razy rzuciłem kulą armatnią i zrobiłem 50 pajacyków :)
Ogólnie od lat dziennie się gimnastykuję wychodząc z założenia, że sport i co za tym idzie zdrowie to inwestycja we wszystko.
To tak celem wyjaśnień pytań - co tak wolno.
Saper

Ps. Pamiętajcie proszę o małym Jakubie

Saper planuje zorganizować za dwa dni spotkanie /imprezę/ na wysokości Łaskarzewa /Garwolina/ gdzie Chemik z ekipą coś dla niego przygotowuje. Kolejna "impreza" w Warszawie w okolicach wtorku gdzie Szary Wilk również coś przygotował a i sam postaram się tam zawitać. Jeżeli ktoś ma ochotę i czas by spotkać się z Saperem to proszę o kontakt na pw.
Jutro też będziemy wiedzieć ile udało nam się już zebrać na koncie mamy Jakuba.

Jacek

Na ForumWodne są chętni do spotkania/pomocy, proszę o podanie namiarów do Sapera.
Oczywiście przekażę tylko zainteresowanym na PW.

Dziś my gościmy Sapera, znaczy się jestem od tej grupy Chemika ;) Jeśli ktoś jest zainteresowany to na 99% będzie postój w Ostrowiu koło Maciejowic. Przewidywany czas dopłynięcia Artura to godz 14-15ta. Również proponowaliśmy Saperowi nocleg, ale woli swój namiot, więc pewnie potowarzyszymy mu do późnej nocy przy ognisku. Do zobaczenia :)

Sobota 2 listopada

8 dzień z wiosłem na wodzie.
Plan dnia dopłynąć za Kazimierz, ale po rozmowie ze znajomym cel pod Dęblin.
Hmm sporo kilometrów do nadrobienia i co najmniej godzina po nocy /wybijałem mu to z głowy-J/
W Kazimierzu szybkie zakupy okazały się wolne, bo szukałem z 20 minut sklepu.
Nic tylko restauracje i hotele.
Potem w kajak i ogień, a właściwie woda :)
Na zmianę sernik to wiosło to sok warzywny i kilometry leciały, a do Demblina dalej daleko.
Już się ściemnia a tu ledwo Puławy zaliczone.
Przyszła ciemność i się zabawa rozpoczęła.
Co z tego, że miejsce spotkania to tylko 4 kilometry, ale chciało się skrócić i myk, mielizna.
Brzegów nie widać a ja ciągnę kajak po kostki w wodzie w nieznanym kierunku, tylko światła jakiś masztów mrugają. W końcu jest nurt, siadam nabieram prędkość i mielizna, i tak kilka razy.
AAA gdzie ta rzeka płynie ? W końcu po długich męczarniach dotarłem.
Co muszę przyznać, sam na środku rzeki w nocy , nie widać brzegów, co chwile mielizny i jeszcze coś nie wiadomo co szumi przed kajakiem jak bystrze a tego nie widać. Ogólnie bardzo głupie uczucie.

Saper

Ps. Jak co dzień przypominam byście pamiętali po co płynę !

Kilka fotek Sapera z dnia wczorajszego i dzisiaj - J