Sayanus napisał(a):
Witam
Wiem, że wielu z Was się mocno oburzy, ale zawsze jest tak, gdy się przeczyta niewygodną prawdę. Shelton zapytał czy szukanie na plaży to strata czasy i psucie wizerunku? Tak a poza tym to zwyczajny obciach. Widzę, że jedynie qalityk ma zdrowe podejście do sprawy wykopów, które należy traktować, jako hobby, pasję i relaks (wypoczynek po pracy zarobkowej), podobnie jak jazdę na nartach. Na sprzęt narciarski wydaje się kupę kasy i nikt nie przelicza czy mi się to opłaca albo, kiedy zwrócą mi się poniesione koszty. Ja wolę natyrać się w polu przez kilka godzin i znaleźć jedną boratynkę niż w ciągu godziny nakopać garść drobniaków i zegarek. Nie będę wstawiał zdjęć swoich znalezisk, bo nie byłyby tak pełne blasku jak wystawa u jubilera. Byłyby raczej w kolorze gleby pszenno-buraczanej. Na chodzenie po plaży w celach zarobkowych po prostu szkoda mi czasu i nie sciemniajmy, że szuka się tam czegoś starego i ciekawego. To wyłącznie chęć zysku. Należy rozgraniczyć kwestię zarabiania kasy i wydawania jej na przyjemności (w moim przypadku łażenie po polu w mżawce, w oblepionych butach, i grzebanie w błocie). I nie potrzebuję przekupywać niewiasty znalezionymi świecidełkami, bo ona szanuje moją pasję, a w razie potrzeby wiem gdzie się kupuje takie rzeczy.
Sorrki za osobistą wycieczkę.
I oto chodziło mamy dwie strony medalu. Zrobiłem to z premedytacją, żeby skonfrontować obie strony i rozważyć za i przeciw. Teraz to trzeba podsumować.
PS: Zanim to zrobię, dodam trochę paliwa do ognia ;) przecież znajdkami z pola też można handlować... i zarobić jeszcze lepsze pieniądze niż na plaży... czy naprawdę jest taka różnica, między piaskiem i ziemią ;)?