Żeby być sprawiedliwym, przyznam że plecaki podobne do tego Texara mają bardziej "zwartą" bryłę, mniej wystających elementów i pasków, którymi można zahaczyć np. o wystające gałęzie przy przeciskaniu się przez zarośla, a to pewien plus. Na pewno też wystarczy on w zupełności, jeśli ktoś potrzebuje nosić przy sobie niedużą ilość prowiantu, a wykopane przez niego przedmioty są niezbyt dużych gabarytów. Jeśli ktoś nie zabiera całego wykopanego żelastwa, nie ma co sensu inwestować w większe plecaki.
Co do spodni od Helikona, doświadczenie mam nikłe. Kupiłem BDU w kamuflażu marpat z grubego materiału i chyba akurat dobrze trafiłem, bo nie jestem w stanie tych spodni zajechać. Guziki faktycznie się poobrywały szybko, szczególnie te w kieszeniach bocznych, przyszyłem lepszą nicią. Na szwach na razie nie puszczają, materiał się nie przeciera, koloru jakoś strasznie nie tracą póki co. Tak to wygląda po ok. 25-30 praniach jak na zdjęciu (kiepskiej jakości, bo robione komórką). W lecie śmiało można wchodzić w nich w pokrzywy, nie poparzą, nie jest już tak kolorowo w jeżynach czy malinach, ale przed nimi w ogóle ciężko się ochronić. Minus taki, że potwornie w nich gorąco, lepsze są na okres wiosna/jesień. Z wad - schną też nieco za długo. Na 70% jestem zadowolony. Mam również 2 inne pary spodni od Helikona, ale w nich już nie zaryzykowałbym użytkowania wyczynowego, bo nawet na oko widać, że materiał nie ten. Kosztowały dobre 20 zł mniej. Bardzo złe doświadczenia mam ze spodniami Mil-Tec, tam po kilku miesiącach wykopków szwy na kolanach i kieszeni bocznych były do ponownego przeszycia.
Jednak to temat o plecakach, więc chyba już wystarczy offtopu. :)
Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.
|