Kolejna miejscowka rozkopana -dol na dolku a zaden nie zasypany.
Zreszta okolice szybu w strone Rept-jesienia zeszlego roku bedac na grzybach ujzalem tez ksiezycowy krajobraz...
Kto jest ze Stolarzowic?? Czy to ekipa Miechowicka?

A może złomiarze?? Może "nasi koledzy" nie są aż tak źli i niedobrzy?

Są źli, byś zobaczył Makoszowy to by Ci włosy dęba stanęły...

Krzychu-widac ze dolki po artefaktach-zlomiarze dobraliby sie do smietniska na krawedzi lasku.

Chyba na plecach, bo na głowie już mało co :D

Witam , mam zamiar pokopac trochę w lesie w Stolarzowicach , ktoś chętny na wspólny wypad na militarkę.
Wyjazd 7 rano jeśli ktoś chętny pisac.

Jestem ze Stolarzowic ale chyba nie oznacz że zostawiam syf (doły) w swojej dzielnicy.
Miesiąc temu będąc na spacerze z córką na duklach, tak się u nas nazywa to miejsce zasypywaliśmy większe dołki.
Miejsce to jest dla mojej rodziny szczególnie ważne z uwagi na to że mój dziadek (opa) w ramach prac społecznych
45r był zmuszony zbierać zwłoki niemieckich żołnierzy i na wózku wywozili ich na pobliski cmentarz w Górnikach.
Często wspominał że byli to strasznie młodzi chłopcy. Córki mojego dziadka spędziły wiele godzi na kopaniu okopów bo do prac tych, była zmuszana ludność cywilna. Płakać się chce że miejsce to jest teraz za przeproszeniem wysypiskiem, kto tam był ten wie

cześć kolego.

rozumiem Twoje przywiązanie do tego miejsca i opowiem Ci moją historię z tym miejscem. z góry przepraszam za kompletne oderwanie od tematu poszukiwań i wykopek oraz za bardzo emocjonalny stosunek do tematu. mianowicie byłem na Duklach parę lat temu. ciepły, słoneczny dzień, lekki wiatr. idę przez Dukle z wyraźną ciekawością i z bardzo ogólnikową wiedzą na temat tego miejsca i nagle... taki niepokój... jakby coś było w powietrzu obcego. wiatr jakoś dziwnie zawiewał, drzewa się kołysały i rozbudziła mi się fantazja. nie wierzę w zjawiska "nie z tej Błąd-nie "ziemii" a "ziemi"", jednak wtedy pierwszy raz w życiu poczułem się niepewnie (chociaż jestem max pewnym siebie gościem i konkretnym do tego!). taka niepewność mnie ogarnęła. nie wiem jak to opisać, żeby ktoś to zrozumiał. interpretuję to tak, że wchłonąłem w to miejsce, poczułem je a ono niejako mnie. taki rodzaj symbiozy, wzajemnej reakcji wrażliwości. a i ja teraz i z pewnością Ty dobrze wiesz co się tam wydarzyło. do dzisiaj się tam nie pojawiłem... jednak zawsze, gdy jadę do Tarnowskich Gór wybieram drogę przez Stolarzowice. Jadę Ptakowicką mijając przyjemną i patrzę w kierunku Dukli wspominając ten rzekomy "niepokój". nie jest mi wtedy źle, wręcz przeciwnie - chciałbym tam kiedyś wrócić.

zamarzyłem, żeby tam pokopać ale wyczytałem, że miejsce jest dość gruntownie przekopane. myślałem, że będę odkrywczy a tu kicha, wiele tematów i miejsce wszystkim znane. w ogóle ten klimat i historia Stolarzowic, linii granicznej, historia parafii i bestialskiego morderstwa księdza parafii Stolarzowickiej jest bardzo interesujące. zazdroszczę Ci takiej spuścizny po dziadku, głównie z uwagi na fakt przekazywanych informacji

pozdrawiam !