Teraz jest wtorek, 1 lipca 2025, 01:47

Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]


Regulamin działu


Kliknij, aby przejrzeć regulamin



Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 43 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3
Autor Wiadomość
 Tytuł: Re: w G.W.
PostNapisane: poniedziałek, 27 stycznia 2014, 15:59 
Offline
Generał Broni
Generał Broni

Dołączył(a): poniedziałek, 24 września 2012, 22:42
Posty: 3906
Lokalizacja: Górny Śląsk

Ostrzeżenia: 1
Cytuj:
– Wprowadzić rejestr osób kupujących detektor oraz obowiązek zgłoszenia zamiaru użycia go do konserwatora wojewódzkiego.

...powiedział prof. Maciej Trzciński.

Cytuj:
Podrzucacze skarbów

Polskę przeczesuje 50-tysięczna armia poszukiwaczy skarbów. Skarb państwa, któremu powinni oddać swoje łupy, ich nie obchodzi.
Łukasz Kopacz z Wrocławia tuż przed Bożym Narodzeniem znalazł na polu złotą zawieszkę z czasów rzymskich, tzw. lunulę (bo ma kształt księżyca), a do tego denar cesarza Trajana. Sensacja wielka. Ale jeszcze większą sensacją jest to, że przyniósł lunulę do muzeum.

Beata Maciejewska: Skarbów szukają tysiące. Nic nie znajdują, czy nic nie oddają?

Prof. Maciej Trzciński: Znajdują, i to prawdziwe cuda: broń, złotą biżuterię, monety, ceramikę. Panuje przekonanie, że skarby, czyli – według definicji archeologicznej – „celowo ukryte cenne przedmioty”, odkrywa tylko Lara Croft lub Indiana Jones i w naturze nie występują. A przecież zagrożenie wojną, napadami czy pogromami od zawsze skłaniało ludzi do ukrywania swoich fortun.

Ma pan takie skarby w muzeum?

– Mam, około 30. Najstarszy liczy 6 tys. lat, najmłodszy został zakopany w 1945 r. Większość została odkryta przypadkowo i trafiła do muzeum jeszcze przed wojną. Wtedy znalazcy przynosili, to było normalne zachowanie. Dostawali nagrodę, niezbyt dużą, kilkaset złotych, przeliczając na dzisiejszą walutę. Ale wypełniali obywatelski obowiązek, a państwo ich chwaliło, wszystko działało jak dobrze naoliwiony mechanizm.

Teraz nie przynoszą?

– Bardzo rzadko. Część ze strachu, żeby nie być posądzonym o kradzież lub nie mieć kłopotów. Znaleźli coś na budowie i boją się, że konserwator ją wstrzyma, a potem każe zapłacić za badania archeologiczne. A to realna groźba, ustawa o ochronie zabytków obciąża kosztami takich badań inwestora. Tymczasem podczas robót budowlanych odkrywa się wiele skarbów, czego spektakularnym przykładem jest skarb znaleziony w 1988 r. w Środzie Śląskiej, wspaniały zespół średniowiecznej biżuterii. Sama korona z XIV w. wyceniana była na 50 mln dolarów. Notabene, kiedy budowałem swój dom pod Wrocławiem i ujawniłem ekipie, że jestem archeologiem, jeden z robotników przyniósł mi do oceny XIX-wieczne pistolety i stare szable znalezione w wymienianej w pobliskim domu więźbie dachowej, a drugi XIX wieczną waltornię. Ot, takie drobiazgi z ostatniej roboty!

Nie przesadza pan z tym strachem?
Może więcej tu chciwości odkrywców, którzy chcą się wzbogacić?

– Nie przesadzam. Państwo, formułując restrykcyjne prawo o zabytkach archeologicznych, demonstruje brak zaufania do obywateli, a obywatele nie mają zaufania do państwa. Miałem już przypadki, kiedy ktoś podrzucał do muzeum złote lub srebrne przedmioty. Nie ujawniał ani własnej tożsamości, ani miejsca znaleziska, bo się bał kłopotów. Czy pani wie, że w przypadku znalezienia czegoś, co może być zabytkiem archeologicznym, powinna go najpierw zabezpieczyć (broń Boże wyciągać!), a dopiero potem zawiadomić konserwatora wojewódzkiego?

To już chyba lepiej podrzucę, stracę mniej czasu.

– Ale taki podrzucony przedmiot nie ma dla nas wartości, będzie zwykłym świecidełkiem, jeśli nie poznamy kontekstu kulturowego. Dlatego warto przyjść i powiedzieć, skąd pochodzi.

Nie można sprzedać muzeom tego, co wykopiemy z ziemi?

– A wolno sprzedawać coś, czego nie jesteśmy właścicielami? A właścicielem wszystkich zabytków archeologicznych w Polsce jest skarb państwa. Ale owszem, czasem próbują sprzedać i co gorsza, muzea kupują. Fatalna praktyka, bo dają sygnał poszukiwaczom, wśród których jest sporo zwykłych rabusiów: dobrze robicie. Znany mi muzealnik utargował dwa średniowieczne miecze z Pomorza Zachodniego od emerytowanego policjanta, który groził, że sprzeda je w Niemczech. A ostatnio na Lubelszczyźnie muzealnicy skupują srebrną biżuterię z Grodów Czerwieńskich. To paserstwo, sprawa jest wyjaśniania.

Przecież Grody Czerwieńskie to zarejestrowane stanowisko archeologiczne, nie ma ochrony?

– Ochrona? To żart. Całkiem niedawno kolega archeolog spotkał na swoim stanowisku koło Środy Śląskiej poszukiwaczy skarbów. Panowie zaproponowali współpracę: on zidentyfikuje, opisze, a oni sprzedadzą. Znali go z nazwiska, czytali jego publikacje, byli przygotowani.
Rozumiem, że zawiadomił policję? – I policję, i konserwatora wojewódzkiego.
Choć z moich badań wynika, że takich spraw zgłasza się mało– trochę ponad 20 rocznie. Z tego ok. 70 proc. jest umarzane, a pozostałych przypadkach sprawcy dostają śmieszne kary: kilkaset złotych grzywny i przepadek detektora. Takie straty odbijają sobie podczas jednej wyprawy.
Dlaczego prokuratorzy nie ścigają takich przestępstw? – Najpierw muszą uznać, że to przestępstwo, a nie wykroczenie, czyli ocenić, że szkoda jest większa niż 400 zł. Anie wiedzą, jak to zrobić, bo zabytki archeologiczne nie są w obiegu handlowym. Przedmioty ze szlachetnych kruszców są jeszcze wstanie jakoś oszacować, ale jak wycenić średniowieczny but czy neolityczny garnek? Próbujemy pomagać, sięgając do katalogów aukcyjnych w Anglii czy we Francji, gdzie zabytki archeologiczne można sprzedawać.
Na studiach nie ma zajęć z prawa ochrony dziedzictwa kultury? – Nie ma. Dopiero od dwóch-trzech lat pod naciskiem archeologów i prawników wprowadzono fakultatywne zajęcia na uczelniach w Gdańsku, Poznaniu i we Wrocławiu. Poza tym, czego wymagać od prokuratorów, skoro muzealnicy i konserwatorzy też łamią prawo? Rok temu na Allegro wystawiono dwie wazy z brązu, a sprzedający zeznał policji, że to jego własność, co może poświadczyć dokumentem od konserwatora zabytków w Legnicy. W połowie lat 90. przekazał mu wykopane przez siebie przedmioty, a konserwator w ramach nagrody odpalił dwie wazy.
Rozumiem, że nagroda rabusiowi się nie należy, tym bardziej w naturze.
Ale jeśli znajdę drugi skarb średzki, to też mam oddać za darmo?
– Nie za darmo. My jako muzeum nie wypłacamy wprawdzie znaleźnego, ale konserwator wojewódzki może wystąpić do ministra kultury o nagrodę dla znalazcy, maksymalnie to ok. 120 tys. złotych. Oczywiście pod warunkiem, że znalezisko ma znaczną wartość materialną.
Nigdy nie słyszałam, żeby ktoś taką nagrodę dostał. To nie jest przypadkiem martwy zapis?
– Nie. Sprawdziłem, że w latach 2004 -10 taką nagrodę dostało ok. 20 osób, najwyższa wyniosła ponad 80 tys. zł.
Ale ministerstwo nie chce tego nagłaśniać. Szkoda, bo to byłaby okazja do obywatelskiej edukacji: znajduję, przynoszę, dostaję nagrodę. Urzędnicy boją się jednak, że ludzie chwycą za łopaty, wybuchnie gorączka złota i będziemy mieć polskie Klondike.
Amatorzy w ogóle nie mogą szukać skarbów?
– Mogą od 11 lat, choć ta wiedza powszechna nie jest. Ustawa o ochronie zabytków pozwala amatorom poczuć się, jak pan Samochodzik albo Indiana Jones, oczywiście pod warunkiem, że nie wchodzą na tereny uznane za stanowiska archeologiczne. Muszą dostać pozwolenie konserwatora wojewódzkiego, od właściciela terenu, na którym zamierzają kopać, oraz zgodę muzeum, że przyjmie wykopane zabytki. Ale za takie odkrycia nagrody nie ma, co można uznać za prawną niekonsekwencję.
Dużo wydaje się takich zezwoleń? – Ok. 20 rocznie. A poszukiwaczy są tysiące. Może należy zmienić prawo? Brytyjczycy uznają na przykład, że wykopany skarb należy w połowie do znalazcy, a w połowie do właściciela terenu.
W 2009 r. były wytwórca trumien, przeszukując detektorem pole w Staffordshire, odkrył skarb złożony z prawie 4 tysięcy artefaktów, w większości złotych lub srebrnych, zw czesnego średniowiecza. Brytyjczycy mają nowy skarb narodowy.
– Mają, ale musieli za niego zapłacić ponad 5 mln dolarów. Poza tym brytyjski skarb państwa ma prawo pierwokupu tylko wtedy, jeśli przedmioty są starsze niż 300 lat. Ale za to odkrytych zabytków nikt pokątnie nie sprzedaje, a badania
prowadzą archeolodzy. Skarb ze Staffordshire jest bezcenny dla badaczy dziejów królestw anglosaskich.
A panu co najwyżej ktoś podrzuci chyłkiem w pudełku.
– Myślę, że nie jesteśmy jeszcze takim społeczeństwem obywatelskim jak Brytyjczycy i u nas dochodziłoby do szkodliwych nadużyć. Ale uważam, że nasze prawo należy zmienić, bo nie chroni zabytków archeologicznych.
Od czego by pan zaczął? – Od zmiany definicji zabytków archeologicznych.
Jest tak szeroka, że właściwie wszystko, co znajdziemy w ziemi lub pod wodą, a jest dziełem człowieka, może być zabytkiem. Ustawodawca wprawdzie dodaje, że obiekt ma mieć wartość historyczną, naukową lub artystyczną, ale niemal wszystko można podciągnąć pod chociaż jedno z tych kryteriów.
To źle? – Źle. Wszystkiego nie jesteśmy wstanie chronić. Ani nawet nie powinniśmy. Współczesna archeologia wkracza w czasy najnowsze, badając pobojowiska czy miejsca, w których popełnione zostały zbrodnie wojenne lub ludobójstwo. Jeśli trzymamy się sztywno obowiązującej definicji zabytku archeologicznego, to przedmioty osobiste odkrywane podczas ekshumacji ofiar II wojny światowej – papierośnice, wieczne pióra, obrączki – należą do skarbu państwa, z którym ewentualni spadkobiercy zmarłych mogą się co najwyżej sądzić. Dlatego uważam,że należy wprowadzić do definicji zabytku archeologicznego pojęcie wieku, co najmniej sto lat, i pozwolić na obrót przedmiotami młodszymi.
Ale minister kultury się nie zgadza. Gdyby się jednak zgodził, to co jeszcze należy zrobić?
– Wprowadzić rejestr osób kupujących detektor oraz obowiązek zgłoszenia zamiaru użycia go do konserwatora wojewódzkiego. Tak zrobili Rumuni po odkryciu w Sarmizegetusie Regii, stolicy przed rzymskiej Dacji, siedzibie
Decebala, ostatniego króla Daków, przez szajkę rabusiów skarbu 24 złotych bransolet. Część nawet zdołali sprzedać w Nowym Jorku, ale Interpol wszystko odzyskał. Od 2004 roku każdy złapany w Rumunii bez stosownego zezwolenia z detektorem płaci wysoką grzywnę. Tamtejsi archeolodzy twierdzą, że proceder rabowania stanowisk archeologicznych został bardzo ograniczony.
A co z tego będą mieli poszukiwacze skarbów działający lege artis?
– Przygodę i nagrodę za odkrycie. Lunulę, którą znalazł pan Kopacz, wystawimy w przyszłym tygodniu w muzeum.

Rozmawiała Beata Maciejewska
*Prof. Maciej Trzciński, prawnik i archeolog. Pracownik Katedry Kryminalistyki Wydziału Prawa
Uniwersytetu Wrocławskiego. Zastępca Dyrektora Muzeum Miejskiego Wrocławia
(kierownik Muzeum Archeologicznego)

http://wyborcza.pl/piatekekstra/1,135749,15324669,Podrzucacze_skarbow.html#TRNajCzytSST


Ostatnio edytowano poniedziałek, 27 stycznia 2014, 16:11 przez frank, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: Re: w G.W.
PostNapisane: poniedziałek, 27 stycznia 2014, 16:09 
Offline
Major
Major

Dołączył(a): piątek, 30 września 2011, 13:06
Posty: 418
"Myślę, że nie jesteśmy jeszcze takim społeczeństwem obywatelskim jak Brytyjczycy" - no tak burakom z nad Wisły nie można dawać noża do zabawy, ani zapałek - obywatelskie społeczeństwo brytyjskie widuje dość często w Krakowie, w piątkowe wieczory - kiedyś jeden obywatelski anglo sas sikał na mur Filharmonii Narodowej w Krakowie - po buraczanemu go z kolegą pogoniliśmy :666 - "wole polskie gów** w polu niż fiołki w Neapolu"


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: Re: w G.W.
PostNapisane: poniedziałek, 27 stycznia 2014, 16:31 
Offline
Kapitan
Kapitan

Dołączył(a): niedziela, 21 lipca 2013, 23:30
Posty: 375
Lokalizacja: L*****a
To już nas Rumunia dogoniła w niektórych sprawach a nawet przegoniła, eh...
A My dalej na Anglosasów zapatrzeni :sciana


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: Re: w G.W.
PostNapisane: poniedziałek, 27 stycznia 2014, 20:31 
Offline
Generał Broni
Generał Broni

Dołączył(a): wtorek, 13 października 2009, 14:56
Posty: 1109
Lokalizacja: Warszawa
bayo84 napisał(a):
"Myślę, że nie jesteśmy jeszcze takim społeczeństwem obywatelskim jak Brytyjczycy" - no tak burakom z nad Wisły nie można dawać noża do zabawy, ani zapałek - obywatelskie społeczeństwo brytyjskie widuje dość często w Krakowie, w piątkowe wieczory - kiedyś jeden obywatelski anglo sas sikał na mur Filharmonii Narodowej w Krakowie - po buraczanemu go z kolegą pogoniliśmy :666 - "wole polskie gów** w polu niż fiołki w Neapolu"


no akurat do Polski to przyjeżdża ta mniej obywatelsko nastawiona część brytyjskiego społeczeństwa :) , czyli tzw "jobsy", ale wystarczy popatrzeć choćby na to, jak wygląda architektura brytyjskich wsi, gdzie widać odpowiedzialność za wspólne dobro, jakim jest krajobraz i szacunek dla tradycji - jak u nas to wygląda to nie muszę chyba pisać...


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: Re: w G.W.
PostNapisane: poniedziałek, 27 stycznia 2014, 22:56 
Offline
Szeregowy
Szeregowy

Dołączył(a): piątek, 8 listopada 2013, 01:17
Posty: 2
Jak widać kierunek jedynie słuszny już się przebija do społeczeństwa.
Czy znajdują? Oczywiście całe skrzynie ze złotem , ale nie oddają , do tego niszczą stanowiska i kontekst znaleziska.
Pomysł : zakolczykować , obłożyć składką i wreszcie móc starannie zaplanować działania interwencyjne , każdego dnia roboczego o 6 rano. ( Bo kto wie czy zakolczykowany czegoś więcej niż zgłasza nie znalazł.)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: Re: w G.W.
PostNapisane: czwartek, 30 stycznia 2014, 08:55 
Offline
Podporucznik
Podporucznik

Dołączył(a): wtorek, 3 stycznia 2012, 00:14
Posty: 285
Lokalizacja: W polu :-) DWR
Z racji braku czasu wypad do muzeum muszę przełożyć na przyszły miesiąc ale za to taką małą namiastkę zapodam:
http://www.facebook.com/photo.php?fbid=655419627849285&set=a.145858095472110.28725.145852738805979&type=1&theater
Pozdrawiam


Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: Re: w G.W.
PostNapisane: czwartek, 30 stycznia 2014, 20:12 
Offline
Moderator
Moderator

Dołączył(a): niedziela, 13 września 2009, 09:29
Posty: 2467
Lokalizacja: z Nienacka
Ciekawe co tam napisali? :)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: Re: w G.W.
PostNapisane: piątek, 31 stycznia 2014, 00:35 
Offline
Podporucznik
Podporucznik

Dołączył(a): wtorek, 3 stycznia 2012, 00:14
Posty: 285
Lokalizacja: W polu :-) DWR
Selim napisał(a):
Ciekawe co tam napisali? :)

Jak tylko będę a wybieram się w sobotę to dam znać.

Pozdrawiam


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: Re: w G.W.
PostNapisane: sobota, 1 lutego 2014, 17:07 
Offline
Podporucznik
Podporucznik

Dołączył(a): wtorek, 3 stycznia 2012, 00:14
Posty: 285
Lokalizacja: W polu :-) DWR
Nie mogę już edytować więc zapodaję bardziej czytelną wersję opisu.

Pozdrawiam


Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: Re: w G.W.
PostNapisane: poniedziałek, 3 lutego 2014, 21:40 
Offline
Kapitan
Kapitan

Dołączył(a): niedziela, 21 lipca 2013, 23:30
Posty: 375
Lokalizacja: L*****a
:brawo

Jak dla mnie to bomba to co zrobiłeś dla całego otoczenia poszukiwaczy i archeologów.
Każdy początkujący poszukiwacz powinien od tego tematu zaczynać przygodę
na tym forum.
Właśnie tacy jak Łukasz który połączył przygodę z odwagą cywilną i podarował swój skarb
dla następnych pokoleń powinien być wskazywany jak przykład do naśladowania.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: Re: w G.W.
PostNapisane: poniedziałek, 3 lutego 2014, 21:50 
Offline
Szeregowy
Szeregowy

Dołączył(a): czwartek, 30 stycznia 2014, 23:43
Posty: 3
Lokalizacja: Bydgoszcz
Tutaj chodzi o coś innego. Mianowicie możesz być właścicielem działki ale tylko działki a nie tego co jest pod powierzchnią ziemi. To co wykopujesz na własnej działce lub w innym terenie należy do Państwa a nie do Ciebie. Podczas rutynowej kontroli przez policję lub straż leśną można zostać uznanym za szabrownika. Inaczej ma się to w sytuacji. Zgłasza się do odpowiedniej instytucji, że w danym miejscu zorganizowane zostanie przeszukanie terenu w celu znalezienia militariów z II WŚ (lub w innym celu). Mając takie zaświadczenie podczas kontroli (z wykrywaczem w ręku) jesteśmy święci. Oczywiście po zakończeniu przeszukiwania należy zgłosić co się odnalazło i prawnie przekazać to w odpowiednie miejsca. Lecz ilu ludzi natrudzi się o takie papiery. Wszyscy biorą wykrywacze i w pole. Co znajdą to ich.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: Re: w G.W.
PostNapisane: poniedziałek, 3 lutego 2014, 22:29 
Offline
Generał Broni
Generał Broni

Dołączył(a): środa, 22 lutego 2006, 21:56
Posty: 3273
Lokalizacja: Dolny Śląsk
Jesteś zwiadowcą z Marsa? Czy z Księżyca spadłeś czy jakie inne UFO, że w pierwszym poście takimi farmazonami moralizujesz :o


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: Re: w G.W.
PostNapisane: poniedziałek, 3 lutego 2014, 22:31 
Offline
Kapitan
Kapitan

Dołączył(a): niedziela, 21 lipca 2013, 23:30
Posty: 375
Lokalizacja: L*****a
Zwiadowca- odwaga cywilna była darczyńcy i na to zwróć uwagę.
Kładę nacisk na przykład jaki dał Łukasz innym.

Reszta jest nam znana co do służb mundurowych. Polecam do przeczytania
jak skarb dostał się do muzeum:

viewtopic.php?f=29&t=125247

To cała historia od początku. Tak aby nie zaśmiecać tego wątku.

Hej!


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 43 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3

Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Skocz do:  

Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL