Teraz jest czwartek, 17 lipca 2025, 20:33

Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 48 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostNapisane: poniedziałek, 14 czerwca 2004, 23:37 
Offline
Sierżant Sztabowy
Sierżant Sztabowy

Dołączył(a): niedziela, 25 stycznia 2004, 22:29
Posty: 88
A wiesz shadee, spróbuję twojej teorii. Ostatnio ja siedziałem w pokoiku przy kompie jakieś 2 m. obok tego co w nim tupie i nic nie słyszałem, a małżonka mówiła, że coś chodziło w nocy (spałą w pokoju poniżej). Ja na to , że to kuna pewnie (ale jak by tam wlazła - kuna oczywiście, nie żona)...... Coś w tym musi być .... Dodam jeszcze, że nie ściemniam - wszystko to szczera prawda. Tylko, że ja może z dwa razy słyszałem "odgłosy" przez ostatnie 4 lata (mam twardy sen), a moja połowa ze 20 razy mi marudziła o hałasach na piętrze - raz to nawet myślała , że to ja się tarabanię po bezalkoholowym :=


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: wtorek, 15 czerwca 2004, 10:20 
Offline
Użytkownik zbanowany
Użytkownik zbanowany

Dołączył(a): czwartek, 6 maja 2004, 14:41
Posty: 326
(.)


Ostatnio edytowano czwartek, 1 maja 2008, 10:00 przez świeżynka, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: wtorek, 15 czerwca 2004, 11:19 
Offline
Pytalski

Dołączył(a): sobota, 16 lutego 2002, 01:00
Posty: 427
Lokalizacja: Wrocław
Witam
Cały dowcip polega na tym, że opisał on to właśnie w książce, tylko, że historia najpierw się wydarzyła, a dopiero później została opisana. A tak na marginesie, takich lotniczych opowieści z dreszczykiem lub z jak kto woli z "pewną dozą nieśmiałości" krąży wiele po świecie, wiele z nich jest nieprawdziwych, wiele obrosło swoją legendą, ale bardzo wiele rzeczywiście miało miejsce.

Pozdrawiam K(?)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: wtorek, 15 czerwca 2004, 21:57 
Offline
Młodszy Chorąży
Młodszy Chorąży

Dołączył(a): sobota, 27 marca 2004, 00:38
Posty: 109
Lokalizacja: lubuski oddział SC
Witam
Może odgrzewam temat, ale nie mogłem się nie podzielić przeżyciem, jakie mnie dziasiaj spotkało. Łażę sobie sam po lesie a właściwie takim młodniku brzozowym, ale gęstym niemożliwie, ciężko się z piszczałą obrócić, głęboki półmrok, natrafiam na dużo starsze drzewo, nieznanej marki i gatunku, pod jego korona powstało coś w rodzaju małej polanki, mniej zarośli... postanawiam pobuszować tu chwilę dłużej. Macham sondą...trafiam sygnał i w tym... dokładnie w tym momencie, silny powiew wiatru i promień słońca przebija się na polankę, która teraz staje się nienaturalnie jasna na tle półmroku otaczającej ją plątaniny młodych sosen i krzewów. Ręka z wykrywaczem podświadomie nieruchomieje nim sonda drugi raz przemknie nad sygnałem... Poważnie zastanowienie... wahanie...przed oczami w jednej sekundzie przelatują wszystkie posty tego tematu.... w kolanach miękko.... Eeeee tam, bzdury... Przemiatam sondą ponownie nad fantem, pisk w słuchawkach i ponowny podmuch wiatru tym razem jednak już bez efektów oświetleniowych... mamusiuuuu... i ten potęzny głos niewiadomo skad równie dobrze z podziemi jak i z niebios, mowiący - WIRNIKU! NIE KOP TU ALBOWIEM NIEWYPAŁ ZABIĆ CIĘ MOŻE ... Pewnie tak by się jakiś głos odezwał gdyby w dołku faktycznie był rozrywek, a nie zwykła poczciwa podkowa.... obok której wznosiły się dwie, drżące jak galareta łydki....

Życzę podobnych mile spędzonych chwil i niezapomnianych wrażeń, czytelnikom oraz autorom postów w tym wątku...


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: środa, 6 kwietnia 2005, 20:02 
Offline
Podporucznik
Podporucznik

Dołączył(a): niedziela, 3 kwietnia 2005, 00:30
Posty: 287
Lokalizacja: Trójmiasto
Przy ulicy Kościuszki w Sopocie jest sobie biały dom. Od stacji PKP schodzimy drugim zejściem z peronu, idziemy parkiem, to ten dom tuż obok przedszkola. Podobno w tym domu pod sam koniec wojny odebrali sobie życie esesmani. Wiele lat po wojnie nikt nie chciał mieszkać w tym domu. Dlaczego? Podobno tam nieźle straszyło. Dopiero w którymś roku ściągnięto księdza-egzorcystę,odprawił tam modlitwę i odtąd problem zniknął a dom jest zasiedlony...


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: środa, 6 kwietnia 2005, 21:58 
Offline
Poczciwy Otto

Dołączył(a): sobota, 4 września 2004, 21:10
Posty: 1176
Oby jak najwięcej takich tematów...
Jutro coś napiszę, bo mam babcię, która mieszka w takim nawiedzonym domu... który był nawiedzony do śmierci dziadka. Ale o tym jutro bo ja spać idę.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: czwartek, 7 kwietnia 2005, 00:57 
Offline
Młodszy Chorąży
Młodszy Chorąży

Dołączył(a): sobota, 27 marca 2004, 00:38
Posty: 109
Lokalizacja: lubuski oddział SC
witam
Sam napisałem kilka postów w tym watku... chociaż niezbyt pasowały do zamierzenia pomysłodawcy Bacchusa:
Cytuj:
Wiekszosc poszukiwaczy, nawet takich z niedlugim stazem, zna niejedna niesamowita historie pelna agentow werwolfu, tajemniczych transportow skrzyn z wrona na deku, mrocznych tuneli, tajemnych przejsc i straznikow tajemnic.


więc jesli ten tamat ponownie został odgrzany, to może pojawią się posty bliższe poszukiwaczom i wątek chociaż po czasie ale spełni oczekiwania jego autora :)
pozdrawiam


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: czwartek, 7 kwietnia 2005, 14:19 
Offline
Poczciwy Otto

Dołączył(a): sobota, 4 września 2004, 21:10
Posty: 1176
Zaczęło się od śmierci Prababci. W domu mojej Babci zaczęły się dziwne hałasy, stukanie, tupanie i coś co opisała jakby walił się budynek. Do domu przyleciał ślepy gołąb, który w końcu zdechł (A pojawiał się zawsze o tej samej godzinie, przez kilka dni z rzędu) a kaczka którą mieli zaczęła się drzeć tak, że w końcu sąsiedzi zakłuli ją widłami. Poza tym przyszedł jakiś mały kot, który darł się jak całe stado. Jego też ktoś zabił. Słychać było coś co Babcia opisała jako starą muzykę z pozytywki. W końcu mój dziadek zmarł. Jakiś czas później babcia straciła wzrok. Według Babci mogą być dwa powody:
coś związanego ze śmiercią prababci albo, co zbiegało się z jej śmiercią - dziadek przyniósł do domu szklane przykrycie na stół, które podobno było używane do seansów spirytystycznych. Działy się jeszcze inne pisze się rzeczy - błąd ortograficzny!!!, np. kiedy niosła garnek z wrzątkiem po schodach, coś popchnęło ją tak, że spadła. Poobijała się, ale jakimś cudem nie wpadła we wrzątek ani się nie oblała. Teraz wszystko się skończyło, ale sam pamiętam, że jak do niej przyjeżdżałem to nigdy nie spałem bo zawsze coś stukało , skrzypiało i trzeszczało.
U mnie też czasem słychać dziwne odgłosy, typu trzeszczenie mebli czy skrzypienie podłóg i coś jakby ktoś grzebał w naczyniach w kuchni ale na upartego to da się to wytłumaczyć więc się nie przejmuję.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: czwartek, 7 kwietnia 2005, 14:46 
Offline
Radkoff Pierwszy Wielki

Dołączył(a): wtorek, 11 maja 2004, 13:44
Posty: 2560
Lokalizacja: Belfast - Ulster Northern Ireland
Kretschmer napisał(a):
kaczka którą mieli zaczęła się drzeć tak, że w końcu sąsiedzi zakłuli ją widłami. Poza tym przyszedł jakiś mały kot, który darł się jak całe stado. Jego też ktoś zabił.


yyy... a prababcia pisze się rozumiem błąd ortograficzny!!! umarła z racji wieku (?) :usta

Kiedyś w starym drewnianym domu w nocy słyszałem takie dziwne odgłosy - chrupanie, szeleszczenie, skrzypienie a w końcu dzikie głośne upiorne wycie itp.
Czasami wydawało się, że słychać je nad tobą, za tobą i obok ciebie.

Okazało się, że sprawcą owych odgłosów było nocne trio...
- zadomowiona mysz pod deskami podłogi
- pewien rodzaj sporych owadów, które "chrupią" drewno w deskach
- i sowa płomykówka na strychu - masakryczne ogłosy - jak stado potępieńców...

Trochę adrenaliny:

Dla kolegów z większych miast polecam nocną wycieczke po lesie - koniecznie jesienią lub wiosną, gdzie słychać każdy szmer, szelest suchych liści :666
A dla kolegów niemiastowych polecam nocne wycieczki dzielnicami Katowic, Sosnowca lub Będzina - również trzeba trzymać nerwy na wodzy - również można usłyszeć różne ciekawe odgłosy - np. tak jak by grupka osób w szeleszczących dresach biegła w pobliżu - czesto można to usłyszeć za plecami :666

:jump Żartuję - nie jest tak źle - nawet bandę dresiarzy można okazało się spytać o drogę - tylko trzeba co 2 słowo wymawiać Q-wa i zaraz na początku chcieć pożyczyć pieniądze na fajki - zanim sami wpadną aby sprzawdzić twoje zasoby finansowe :666


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: piątek, 8 kwietnia 2005, 19:32 
Offline
Młodszy Chorąży Sztabowy
Młodszy Chorąży Sztabowy

Dołączył(a): poniedziałek, 6 grudnia 2004, 20:41
Posty: 160
Babcia mojego kolegi opwiadała mi taką historie(w którą nie wierze).W pewnej wsi(nie pamiętam nazwy) po wojnie zbudowano dom.Z pozoru miał być to zwykły dom ale co się później okazało fundamentami tej chałupki był stary bunkier niemiecki.W 1945 roku do wsi(i do bunkru)wpadli "Dumni Radzieccy Żołnierze"i zrobili tam ponoć niezłą żeźnie.Wybili wszystkich niemców i paru chłopków ponoć tak "dla zabawy".Ciała zabitych wrzucili do bunkru i poszli dalej.Kilka lat po wzniesieniu Domku ktoś takjakby pukał w beton i jęczał.Od kiedy to się zaczeło ze wsi uciekły wszystie zwierzęta tzn psy i koty(ponoć jakiś chłop znalazł je póżniej w lesie z powypruwanymi wnętrznościam pozostawionych na kupce.Wiadomo jakie emerytki mają wybujałą wyobraźnie także śpijcie spokojnie:).Pozdrawiam Sturmik


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: Nie snilo sie filozofom...
PostNapisane: środa, 13 kwietnia 2005, 16:28 
Offline
Starszy Chorąży Sztabowy
Starszy Chorąży Sztabowy

Dołączył(a): czwartek, 4 września 2003, 19:43
Posty: 237
Lokalizacja: Gdzies kolo najwiekszej wsi w kraju
Coz nie slyszalem tego od zadnej babci czy dziadka a dowiedzialem sie o tym po prostu z kina i to z amerykanskiego filmu. Ale mowiac szczerze niezle wgniata w fotelik ten film dlatego poecam serdecznie wszystkim nocnym Markom. A tytul polski brzmi "przepowiednia"
Oto co w necie mozna wyczytac np na stronie
http://archiwum.zalogag.pl/online/data33/44.HTM
Aby zainteresowac was tematem przytaczam ten watek
Obserwacji Mothmana dokonywano cze˛sto krótko przed jaka˛s´ katastrofa˛. 15 grudnia 1967 roku, oko?o godziny 17:00, dosz?o do takowej, gdy most "Silver-Bridge" zawali? sie˛. Zgine˛?o 46 osób. Niektórzy s´wiadkowie wydarzenia stwierdzili, z˙e krótko przed zawaleniem sie˛ mostu widzieli na niebie pare˛ czerwonych s´wiate?, czyli, wed?ug wielu opinii, musia? to byc´ Mothman. Takz˙e s´wiadkowie, znanej kaz˙demu, katastrofy w Czarnobylu relacjonowali, z˙e widzieli czarnego ptaka, który zatacza? ko?a nad wylatuja˛cym dymem. To samo wydarzy?o sie˛ w Chinach, gdy 19 stycznia 1926 roku zawali? sie˛ Xiaon Te (zapora wodna) - utone˛?o ponad 15.000 osób. Wczes´niej pojawi? sie˛ podobno zwiastun katastrofy, w postaci "cz?owieka-smoka"...
Pierwszy bardzo znany i wiarygodny przypadek obserwacji Mothmana pochodzi z 1964 roku. Kobieta, mieszkaja˛ca w Point Pleasant (West Virginia), jecha?a samochodem ze swoim ojcem, w pobliz˙u Ohio River. Nagle pojawi?a sie˛ przed nia˛ wysoka postac´, przypominaja˛ca me˛z˙czyzne˛. Poniewaz˙ mys´la?a, z˙e domniemany me˛z˙czyzna moz˙e potrzebowac´ pomocy, zatrzyma?a sie˛. Stoja˛c juz˙, ujrza?a jak to "cos´, co wydawa?o sie˛ byc´ cz?owiekiem", niespodziewanie rozprostowa?o pare˛ gigantycznych skrzyde? i odlecia?o. Paradoksalnie, nikt ze s´wiadków nie zg?osi? wydarzenia policji, poniewaz˙ wszyscy byli przekonani, z˙e i tak nikt im nie uwierzy.
Podsumowuja˛c, istnieje ponad 100 doniesien´ o Mothmanie, które moz˙na zaliczyc´ do dos´c´ wiarygodnych. Wie˛kszos´c´ zosta?o z?oz˙onych mie˛dzy rokiem 1966, a 1970 (co ciekawe po roku 1970 Mothman znikna˛?). Szczególne duz˙o obserwacji dokonano w West Virginii, jednak nie brak doniesien´ z innych cze˛s´ci s´wiata.
12 listopada 1966 roku w pobliz˙u miasteczka Clendenin w Zachodniej Virginii.  Tego dnia pie˛ciu me˛z˙czyzn na lokalnym cmentarzu przygotowywa?o grób do pogrzebu, kiedy nagle cos´ przypominaja˛cego "bra˛zowa˛ istote˛ ludzka˛" sfrune˛?o z pobliskich drzew i przelecia?o nad ich g?owami. Przeraz˙eni ludzie zarzekali sie˛, z˙e nie móg? byc´ to ptak, ale bardziej... cz?owiek ze skrzyd?ami. Kilka dni potem w ca?ym regionie zacze˛?y mnoz˙yc´ sie˛ doniesienia o obserwacjach zagadkowego stworzenia.
Czlek chodzi po lesie malo co slyszy w sluchawkach a tu takie cuda sie dzieja. Polecam goraco film mimo ze chyba dosc luzno powiazany jest z faktami.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: czwartek, 14 kwietnia 2005, 13:50 
Offline
Młodszy Chorąży Sztabowy
Młodszy Chorąży Sztabowy

Dołączył(a): poniedziałek, 6 grudnia 2004, 20:41
Posty: 160
Możliwe ja nie widziałem tego filmu.A może ta babcia była kinomanką:)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: wtorek, 20 marca 2007, 01:42 
Offline
Sierżant Sztabowy
Sierżant Sztabowy

Dołączył(a): piątek, 16 grudnia 2005, 13:47
Posty: 82
Lokalizacja: lelów
Pochodzę z Lelówa i pamiętam że i u nas było podobne zdarzenie. Może mamy swojego lokalnego Mothmana? Opisał to kiedyś dziennik zachodni a przy zdarzeniu były 3 osoby które znam osobiście. Jeden z tych którzy widzieli "UFO"to miejsowy pijaczyna i z jego zdaniem nie liczę się kompletnie ale było przy tym również małżeństwo którego za nic nie podejżewałbym o wymyślanie takich pierdół. Z ich opisu niewynikałoby to na klasyczne spotkanie z ufo a właśnie z tym dziwnym Mothmanem.Dokładam link opisujący wydarzenie http://www.ufoinfo.pl/index.php?artid=47 Niestety nie znalazłem notki z DZ ale pamiętam że opis tej istoty pokrywał się w znacznej części z opisem Mothmana. STRACH SIE BAĆ


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: wtorek, 20 marca 2007, 08:50 
Offline
Generał Brygady
Generał Brygady

Dołączył(a): czwartek, 19 stycznia 2006, 15:25
Posty: 630
Lokalizacja: Galicyja
Witam.
Ja dorzuce swoją (prawdziwą historie). Mojego kolegi ciotka mieszka obok fortu Duńkowiczki (znawcy Twierdzy Przmyśl wiedzą gdzie jest). Ma mały domek na takiej duzej płycie betonowej. Beton lekko zniszczony i pokruszony ,a na wierzchu były kamienie więc jak sie po nim idzie to chrupie pod nogami. Ok. 10 metrów od domku jest siatka a za siatką jest juz fosa fortu(o ten fort toczyly sie cięzkie boje).I kolega wiedząc że interesują mnie takie tematy zaprosił mnie zebyśmy pojechali tam na noc. Jego wujek rozbil namiot a mysmy poszli pooglądać fort, pogoda była ładna, 0 wiatru. Położyliśmy sie ok. w pół do 1 pierwszej (byli jeszcze jego rodzice z nami w namiocie). Leżymy sobie spokojnie a tu nagle zaczyna pies szczekac. Po kilku minutach przestał. Za chwile było słychac takie wolne kroki po tym betonie i takie nieprzyjemne chrupanie kamieni.Co jakis cas przestawały i znowu ktoś szedł. Troche sie przestraszyłem i pytam sie kolegi czy tez to słyszy i odpowiedział że tak. Obudził swojego tate i wyszlismy zobaczyc kto to. Na polu nikogo nie było ; polożyliśmy się znowu. W pewnej chwili zerwał się taki wiatr a cały dzien nie wiało. Ten wiatr poniewierał kawalkiem namotu i robilo to takie wrazenie jakby kilka osób biegało wokół namiotu. Potem wszystko się uspokoilo i było spokojnie.
Tej nocy chyba nigdy nie zapomnę.
Ta historia może brzmiec jak opowiesc szalenca ,ale daje Wam słowo ze przydayła mi sie na prawde.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: wtorek, 20 marca 2007, 22:08 
Offline
Podpułkownik
Podpułkownik

Dołączył(a): poniedziałek, 27 marca 2006, 21:52
Posty: 489
Lokalizacja: Mazowsze
radkow1 napisał(a):
Dla kolegów z większych miast polecam nocną wycieczke po lesie - koniecznie jesienią lub wiosną, gdzie słychać każdy szmer, szelest suchych liści :666


Ja polecam to wszystkim bez wyjątku czy z miasta czy ze wsi :jump W listopadzie kopiąc w lesie cały dzien, pod wieczór rozpaliłem sobie ognisko na takiej dośc sporej górce ( w środku lasu ), żeby ogrzac trochę łapy i wszamac jakąś kiełbachę (kiełbacha była jakas ochydna że sie jej zjeść nie dało), w miedzyczasie zrobiło się ciemno, zgasiłem ognisko,i zaczynałem się pakować, czułem sie trochę nie swojo, co pare sekund nerwowo zerkałem po krzakach, zachmurzone niebo ciemno jak w du*ie, zero wiatru. Jak zapinałem plecak usłyszałem jakieś szmery i kilka sekund po tym zaraz za plecami parskanie i fukanie :o momentalenie kaban w du*ie w fazie świstaka , nic nie mysląc złapałem jedną ręką rower druga plecak i dzida na dół z górki potykając się o patyki , tylko zbiegłem na scierzkę błąd ortograficzny!!! na rower, szybko załorzyłem plecak i jak zapaliłem lampkę na kierownicy roweru cos durzego w karzakach zaczeło biec łamiąc patyki, teraz to już całkiem panika :o zapieprzałem chyba z 5 dych po waskiej lesniej scierzce , to coś biegło z 5 sek równolegle do scierzki w ta samą stronhę co ja jechałem, po czym skreciło w głąb lasu, pedałowałem najszybciej jak mogłem chyba z 5 min spocony i zziajany wjechałem wreszcie na asfalt i niewiele mniejszym tępem pojechałem do domu. Za 2 dni z samego rana (mróz był w dzien i w nocy ok. -10*C ) pojechałem tam znowu , wlazłem na ta pamietną gorkę ,leżał tam jeszcze mój nóż i jakies porozrywane papiery i torebka po kiełbasie, przeszłem się po okolicznych krzakach i w zagłębieniu pod jałowcem zobaczyłem...... 3 wychudzone i zamarznięte koty: 2 całkiem małe i jednego dorosłego. To one skradały się do kiełbachy :sciana Zchodząc z górki tuż -przy scierzce za uwarzyłem karmik dla zwierzyny, to w to miejsce zaswieciła zapalona lampka roweru i spłoszyła pewnie jakąś sarnę :lol:


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 48 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 9 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Skocz do:  

Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL