co do prawa to nasze hobby jest jazdą po bandzie z ustawą o ochronie zabytków. Bez problemu można udowodnić swoją rację ale co może to zdrowia i nerwów kosztować jak się na nadgorliwca trafi, albo jak wytłumaczysz fakt posiadania czegoś zardzewiałego przypominające boomb idąc z dzieckiem i wykrywaczem z łowów?? Niech każdy sobie taka sytuacje przećwiczy u siebie tak na sucho...

Ogólnie masz rację. Wiadomo różni ludzie różnych rzeczy szukają ale ja jestem tylko zainteresowany kolorkiem. Druga sprawa to jeżeli już nawet bym kiedykolwiek skusił na militarke to nigdy bym z sobą dzieciaka nie zabrał. Wiem jak bardzo są niebezpieczne różne rzeczy rozrywkowe w końcu w wojsku byłem saperem. Coś mi tam z wiedzy z tamtego okresu w głowie zostało :1

fuks, prosze Cię - przestań już moralizować i robić się dobrym wujkiem. Każdy swój rozum ma i za własne dzieci ponosi odpowiedzialność. Dla mnie "samodzielne" poszukiwania w przypadku mojej 11-letniej córki rozumiem jako samodzielne posługiwanie się wykrywaczem i wydłubywanie namierzonych przedmiotów pod moją kontrolą. Jeśli dwóch 11 latków biega samotnie po lesie z wykrywaczem to nie jest to już nieodpowiedzialność rodziców tylko patologia i temu zaradzić jest bardzo trudno. Zatem takich przyadków nawet nie biorę pod uwagę. Chodzi o zdrowe podejście do tego zajęcia.

A co do znajdowania kapsli na plaży... Zależy jaki wykrywacz dasz dziecku do ręki na pierwsze próby. Jeśli taki jak to tutaj niektórzy dobrzy tatusiowie robią najtańszy chińczyk, albo jakąś plastikową zabawkę to jasne że po pierwszym razie młody oleje to hobby i potem zdziwienie że synek nie podziela pasji ojca. To tak jakby wybrać się z dzieckiem na narty i kazać mu uczyć się jeździć na plastikowych nartach ze sprężynowymi zapięciami do zwykłych śniegowców. "Bo taniej i niewiadomo czy mu się spodoba".

Ja swojej latorośli kupiłem Tesoraka uMaxa (używka, w kiepskim stanie mechanicznym ale dało się go postawić na nogi) i pomimo, że sporo zawleczek piwnych na plaży znalazła to jakoś się nie zraziła - monetki tez się udało wyciągać.
Ważne to stopniować doznania i pamiętac żeby młodego nie zniechęcić. W sytuacjach kryzysowych niejednokrotnie zdarzało mi się podrzucać córce pod cewkę jakiś ciekawszy nominał dla podbudowania morale młodego poszukiwacza :) Dzięki temu Zainteresowanie tym hobby gdzieś tam cały czas kiełkuje ale do pełnego wzrostu jeszcze długa droga :)

Wracając do tematu wykrywacza to pierwsze 2 godzinki w terenie z młodym dziś zaliczone. Trochę cierpliwości musi się młody nauczyć bo chce już diamentów mi w polu szukać :ups: Na początek bawił się krecikiem garreta, trochę marudził że mały ale w końcu udało mi się go przekonać do niego. Zobaczę jak go zapał nie puści to będę musiał coś na urodziny mu kupić.

tak trzymać :1

Takie coś znalazłem, jeśli to coś pomoże:
http://aukro.cz/detsky-detektor-kovu-bo ... 22514.html

Pogoda coraz przyjemniejsza, wiosenna. Dziś znów zabrałem młodego na plażę przy Świdrze na około 2 godziny. Nadal bawi się garrecikiem i coraz mniej marudzi. Myślę że chyba zapał mu nie przejdzie :1 na urodziny w czerwcu będę musiał kupić mu w prezencie coś większego.

To z czeskiej strony to właśnie BH Junior tylko w innym opakowaniu. Dla dziecka w tym wieku jest moim zdaniem dobrym wyborem(z własnego doświadczenia).

Właśnie te słowa chciałem przeczytać ( z własnego doświadczenia) bo nie chcę motać się jak ryba w sieci tylko chciałbym poznać opinię kogoś kto przerobił już taki przypadek jak mój i mojego syna. Serdeczne dzięki wszystkim za pomoc przy rozwiązaniu mych wątpliwości.