Proszę o wasze opinie, który jest lepszy pod względem zasięgu i rozróżniania kolorów.
Który jest mniej awaryjny? Który jest lepszy na monetki.

Pozdrawiam.

Moje prywatne odczucie gdyż jedną miejscówkę przeszukiwałem i ARGO i XLT. XLT jakoś lepiej wyszedł z tej konfrontacji ... w miejscach przeszukanych ARGO dalej wyciągał fanty, waga podobna, ergonomia podobna

Argo to sprzęt niskoczęstotliwościowy i uniwersalny, z opcją na szukanie monet (ale tu też nie tak prosto...), ale to nigdy nie będzie to samo, co klasyczny sprzęt profilowany na szukanie monet. Nie dziwota, że może po sobie coś zostawić, zwłaszcza, jeśli koś chodził na statyku bądź dynamiku w relikcie albo na standardzie.

_cheetah_ nie doszukuj się w mojej wypowiedzi głębszej filozofii ... po prostu mimo iż ARGO był od 3 lat moją wykrywką (i na bank monet na relict lub statyku nie szukałem) XLT pożyczyłem od kumpla jakoś lepiej przypadł mi do gustu .... jak napisałem moje prywatne odczucie było bardziej pozytywne w strone XLT :D

Mi chodzi głównie o monetki :P bo militarka mnie nie kręci. Czyli XLT jest ok? gdzieś czytałem na necie że w nim jest miliony ustawień ale jak już się go rozgryzie to jest "kosior" minusem jest jego że nówki z gwarancją nie kupie.. a rutusa już tak.

Jeśli ci chodzi tylko o monetki to moim zdaniem są lepsze detektory,lżejsze i prostsze.
Zaznaczę że miałem xlt,Xlt jest dla ludzi którzy lubią grzebać w ustawieniach,mają dużo czasu na to.Ja nigdy nie byłem do końca pewny czy wszystko dobrze ustawiłem zawsze mną szargały rozterki a może to podkręcić tamto przestawić .itp Teraz mam sprzęt typowy na monety ,jedno przekręcenie gałką i moniaczki wyskakują.

jaki to sprzęt masz?

Ja w takiej sytuacji skupiłbym się raczej na czymś przeznaczonym do szukania koloru (monet) i tu poparłbym wypowiedź tur-a. Jest spory wybór średnio i wysokoczęstotliwościowych z cekami DD rzędu 11...12". To nie tylko kwestia samej częstotliwości, ale i tego, że one są z założenia konstruowane do poszukiwań drobnicy, również w skrajnie zaśmieconych obszarach.


Nie, niczego się nie doszukuje - każdemu pasuje inny sprzęt, jednemu ten, innemu tamten, i tak właśnie powinno być ;)

Tylko napisałem, że po Argo jak najbardziej może coś zostać i że to naturalne jest, jak dla mnie. Zresztą, po innych też, nie wyłączając i mojej Optimy... ;)

_cheetah_ Więc XLT był produkowany bardziej pod to by być uniwersalnym czy jak?

Sory za pytania ale laik jestem w tej dziedzinie, gdyż chodzę z euroace czyli włącz i szukaj

i przyznam że zaczyna mnie już irytować ten wykrywacz :)

Mam obydwa wymienione wykrywacze.XLT to bardzo dobry sprzęt uniwersalny,można nim skutecznie szukać i drobnicy i grubszej militarki.
Jest jednak jedno ale,aby wykorzystać jego walory,trzeba zrozumieć do czego służą i jaki wpływ na procę mają konkretne ustawienia,bo na programach fabrycznych XLT szału nie robi,a szczególnie słabe są fabryczne na drobnicę,najlepszy jest relikt.
Ja nigdy nie chodziłem na fabrycznych,zawsze modyfikowałem programy pod konkretną miejscówkę i moje potrzeby.
Jednak od jakiegoś czasu XLT zostaje w domu,a ja się przyzwyczaiłem do Argo z 29DD i tak na razie zostanie.
Argo z 29DD na filtrze 4-go rzędu,moim zdaniem jest skuteczniejszy na drobniczkę.

Dla mnie XLT to sprzęt uniwersalny, wywodzący się od jakiegoś sprzętu do żelastwa (niska częstotliwość). Argo jest do niego bardzo podobny, prawie, że bliźniaczy, tyle, że pozbawiony (a właściwie to lepiej chyba byłoby powiedzieć: uproszczony) części zaawansowanych ustawień.

Oczywiście, w określonych sytuacjach będzie zapewne lepszy od sprzętu wysokoczęstotliwościowego, ale wszystko zależy od tego, czego się oczekuje od sprzętu. Jeśli ma mieć w miarę nieskomplikowaną obsługę oraz być skuteczny w szerokim zakresie terenu - to właśnie wysokoczęstotliwościowy - się włącza i się chodzi.... A jeśli chce się szukać na max głębokościach, aż do posługiwania się statykiem, albo lubi się zaawansowaną gałkologię - wtedy właśnie coś takiego, jak XLT, Argo czy coś w ich podobie.

I nie zapominaj, że sam detektor nic nie znajdzie - potrzebuje jeszcze dobrej i wydajnej sondy...

Slavo_Wc jeżeli już chcesz szukać monet a militarka Cię nie kręci to pomyliłeś detektory. Musisz celować w typowe wysokoczęstotliwościowe detektory. Ze stajni Rutusa to bardziej Optima niż Argo, najlepiej z 29DD.

Teraz mam Tesoro cibole mimo że byłem sceptycznie nastawiony do tej marki i wysokich częstotliwości.Odpalam maszynę ustawiam max nastawy i w teren,a grunt u mnie chyba najcięższy w Polsce,przedgórze sudeckie i Sudety,masa minerałów,kamieni itp.Kopie tylko powtarzalne sygnały a mimo że jest jeden dźwięk to już po jego zmianie barwy zaczynam rozróżniać co jest pod cewką .
Absolutnie teraz nie zajmuje się ustawieniami wyświetlaczem itp,mam tylko wycięte żelazo a i tak po kilkunastu wykrywaczach z wyświetlaczem doszedłem do wniosku że na naszych terenach kopie się wszystko co dzwoni na kolor.Tak że przestałem zwracać uwagę na wygląd sprzętu itp bo nie zawsze to się przekłada na efekty .Zauważyłem też powrót właśnie do analogów bez bajerów mają coraz więcej zwolenników,mimo że nie są urodziwe potrafią pobić te piękne wykrywacze z bajerami za dużą kase.Ale każdy ma prawo swojego wyboru oraz zasobność portfela,wyraziłem swoje zdanie. :)

czyli im większa częstotliwość to tym lepiej łapie drobnice ale cierpi na tym zasięg?? i na odwrót

Nie wiem jak w innych detektorach ale Cobola ma wysoką częstotliwość i zasięgi naprawdę znakomite .