Witam Wczoraj poszukując na terenach byłego dość zasobnego gospodarza 'made in deutchland' - były spory folwark, stadnina, chlewnie, obory, stodoły, sporo pól i lasy, stawy i wszystko w jednym - za pozwoleniem właściciela terenu, szperając przy zabudowaniach w lesie w jednym z "podejrzanych" miejsc (teren okrutnie zaśmiecony - były PGR a patem sterta złomu którego resztki walają się do dziś do dość sporej głębokości) - mało mi sygnał w słuchawkach uszu nie wykręcił. Jako że nie łażę na fabrycznych nastawach ino se sam wszystko ustawiam, na podstawie ustawień i dźwięku wiedziałem mimo syfu w terenie, że warto saperkę obudzić. No i się zaczęło, masa kopania, trza było nawet łopatę, łom i kilof od właściciela wyprosić - korzeni masa. Na zdjęciach poniżej nie widać, ale "rura" jaką odkopałem była z wierzchu obrośnięta masą korzeni z których dwa miały średnicę ok 2.5 i 3-4 cm. Mimo wielkiego podniecenia i szczerego przekonania, że do momentu całkowitego odkopania "to coś nie mieściło się w jednym pojemniku i użyto aż dwóch pojemników", nic w nich nie było. Zero. Pytanie do Was, czy ktoś z Was spotkał się z czymś takim, że na głębokości ok. 85 - 95 cm w glebie, leżą zakopane i złączone ze sobą ściśle dwa pojemniki - puste ? Właściciel i jego syn są poważnymi ludźmi. Od wojny, jak zajmowali te tereny, nikt w tym obszarze nie grzebał z tych i tamtych przyczyn, żadnych robót, żadnych ekip. Kanki nie wydają się sprzed 1945 roku, chociaż korzenie były na nich potężne w ziemi. Nie są ze stali, bo wiem to po sprawdzeniu detektem, ale z czego, nie wiem. Część niebieska była skierowana w stronę jeziora, które znajduje się pod urwiskiem o wysokości jakieś 30 m. Część brązowa skierowana na pole, w stronę starej poniemieckiej kopalni bazaltu. Dokładnie Wschód-Zachód. Czyżby to były jakieś jaja ? Walcie sugestie, bo razem z właścicielem nie możemy spać przez to... Facet się dziwi, bo sam na terenie mieszka i wie co i jak po terenie planety, a ktoś dla jaj musiałby wejść przez płot, przejść potężny kawał terenu i w jego lesie blisko domu zrobić sobie hecę wykopując rów na niemal metr, zakopując puste kanki ułożone równiutko denkami przy sobie i w dodatku oszukać naprawdę straszne wilkołaki, jakie pociskają po terenie - zamknięte za podwójną siatką jak byłem, bo za stalowe pręty kłami szarpały tocząc pianę. No i musiałoby to być wieeeele lat temu. Pod kankami i w pobliżu nic nie ma. Pomóżcie.
Pozdrawiam
p.s jeśli nie ten dział, przepraszam i proszę o przeniesienie.
Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.
|