Korzystając z rad Kolegów uderzyłem od najniższego poziomu i odbyło się bez problemów. Druga zmiana pracowników - czteropak, bajer i kontakt na kolejne budowy ;) Poszperałem po placu budowy bez wzbudzania sensacji, po cichu. Niewiele już zostało do zbadania. Niestety co do ziemi wywiezionej to problem był większy bo została rozparcelowana w miejscu trudno dostępnym - prywatne włości... Obawiam się, że to co tam było zostało stracone bezpowrotnie lub na długi czas. Spóźniłem się. Cała akcja była spóźniona o jakieś 3 tygodnie... Co do zawartości to bez szału. Nic co zwala z nóg, albo nadaje się do muzeum, ale czas nie był też stracony. Pozostaje niesmak, że co lepsze kąski zostały wywiezione. W akcie desperacji pozostanie rozkopać komuś w nocy trawnik pod domem . ;)
|