Ja od gówniarza latałem po szopach, stodołach, krzakach, wysypiskach, jeszcze w podstawówce ze znalezionych ram, kół, piast i innych gratów zrobiłem sobie rower:) Jeździłem nim ze trzy lata, zanim sprzedałem. Wtedy też, gdzieś na jakimś filmie wojennym widziałem jak gość z wykrywaczem szuka min i tak sobie pomyślałem, że fajnie byłoby mieć takie coś do szukania skarbów. Lata mijały i postanowiłem kupić wykrywacz, więc wszedłem na net wybrałem model i dopiero jak coś nim znalazłem, to odkryłem te wszystkie fora eksploracyjne - żeby dowiedzieć się więcej na temat znajdek. Niestety, ja szybko tracę zainteresowanie znalezionymi przedmiotami, nie mam duszy kolekcjonera, jedynie poszukiwacza, największe emocje są przy szukaniu, znajdowaniu, wykopywaniu. Zbierałem jedynie znaczki pocztowe w podstawówce i to krótko, jakoś mnie to zwyczajnie nie kręci. Większość z tego co znajdę oddaję koledze, zapalonemu kolekcjonerowi, on za to szukać, ani kopać nie lubi, czasem na piwko zaprosi pogadamy o znajdkach. Sobie zostawiam, tylko według własnego uznania. Kolekcjonuję jedynie różne alkohole, ale kolekcja im szybciej się powiększa, tym szybciej się kurczy, ot paradoks...
|