I tu trafiłeś w sedno. Na samym początku moich poszukiwań pomyślałem tak samo, zresztą jak byłem gówniarzem, to sam widziałem na wsi, że podczas pracy na polu ludzie siadali na miedzach i odpoczywali, jedli kanapki, pili kompot z bańki itd. Dziś wszystko robią maszyny, ale kiedyś w polu pracowało mnóstwo ludzi.
Tak samo siadano i odpoczywano pod drzewami na miedzy, sporo było grusz, ulęgałki, czyli te gruszki co spadły, też jedzono.
Zawsze sprawdzam miedze i jak dotąd się nie rozczarowałem.
Jak chodzę po kimś na polu, to nawet widzę, że pod miedzę mało kto podchodzi, większość pierwszy ślad zostawia jakiś metr, dwa od miedzy.

Koscisty pamiętam jeszcze czasy,gdy na polach pracowało sporo ludzi.Zbieranie siana,słomy,ręczne hakowanie,przecinka buraków itp. Jak był czas wykopków,to z całą szkołą chodziliśmy zbierać ziemniaki na spółdzielczych polach.
Z tego co pamiętam,ludzie zawsze odpoczywali po przejściu jednej długości pola,i zawsze na tych samych przeciwległych,krótszych miedzach. Nie były to jakieś długie przerwy,tylko takie na napicie się czegoś,i wypalenia papierosa.Dłuższe były zarezerwowane tylko na posiłki.
Załóżmy,że każde stare,przywioskowe pole,było kiedyś przez setki lat obrabiane ręcznie,więc teoretycznie,nawet na najbardziej ubogim w fanty poletku,na jego granicy powinno być kilka drobnych monetek.Mam na myśli cały czas te małe poletka,znajdujące się najbliżej wiosek,bo tylko tam ich granice,są w miarę stare.
Koscisty,wiem że nie ma reguł,ale jakie są mniej więcej proporcje w liczbach,miedzy znalezionymi monetkami na danym polu,a jego miedzy? Można to jakoś uogólnić? Pozdrawiam.

Na podstawie mojego doświadczenia, bez uogólniania, nawet w tym roku przeszukiwałem dwa pola. Pierwsze kosiłem jakiś tydzień, ale musiałem trafić na jakaś starą drogę, bo fajne rzeczy wychodziły tylko na pasie kilku metrów, reszta pola średnio, a na koniec przy samej miedzy poprawiłem z dobrym skutkiem. Drugie pole, już przeczyszczone, ale przy pierwszej skibie przy miedzy, znowu co da metry to dołek...
Moje strony są mocno przeczesane, ciągle kogoś na polach widzę, w zeszłym roku na wiosnę naliczyłem 16 osób... Ale jak ktoś wchodzi na pole i ma do wyboru orane i bronowane, albo zarośniętą miedzę, to jak myślisz, co wybierze? Sam się czasem dziwię, jak wejdę w trawę po pachy i jeszcze coś tam wykopię, mało komu chce się w takie chaszcze zapuszczać. Im mniej obiecująco wygląda teren, to mnie bardziej zachęca.

Dla mnie każde pole jest dobre na którym mogę swobodnie szukać,właściciel nie nęka i nie ma zbyt wielu poszukiwaczy i postronnych obserwatorów.Nie lubię terenów podmokłych.Dobrze jak wiem , że na tym terenie działa się jakaś historia.

Reasumując. Można ogólnie powiedzieć, że powodem pojawiania się monet w szczerym polu to efekt:
1. przemarszu wojsk
2. walk
3. przypadku
4. kiedyś nie było ciągników tylko się łaziło za koniem po polu

Nie wiem jak u Kolegów, ale u mnie prawidłowością jest znajdowanie w polu maluczkich nominałów
Pozdrawiam!!

Jak na podsumowanie dyskusji w wątku - wyjątkowo nieudane :)

Dzisiaj podano w TV, że Australijczycy gubią rocznie ( w drobnych nominałach ) ponad 75 mln dolarów. :ups: A jak wiadomo, dawniej łatwiej było można zgubić monety, więc i to też jest powód występowania na polach tylu fantów....

Najwięcej fantów wzieło się na polach w gnojówce , większość śmieci właśnie tam lądowała a ta na pola , Nikt nie wywoził śmieci dawniej . Gnojówka była tym śmietnikiem ... reszta to jak koledzy pisali wyżej

Może pytanie będzie śmieszne ale powiedzcie jakimi zasadami kierowano się przy wywożeniu obornika ? Taki przykładowy Hans mieszkający w Prusach miał jedno poletko gdzie wywoził obornik i inne nieczystości czy przykładowo zmieniał je co roku bo wiedział, że na danym polu będzie sadził np. ziemniaki i chciał je użyźnić :D ?

Reguły tutaj nie było ale pod ziemniaki raczej na pewno woził obornik , ale ziemniaki sadził co roku na innym polu lub jeśli miał jedno to na jego innym fragmencie . Starał się pewnie nawozić je równomiernie by co trzy lata każdo było nawożone jeśli jednak jakieś pole miał bardzo daleko to nawoził je żadziej bo obornik jest bardzo ciężki i zawiezienie go na pole trwa długlo i konie się mocno męczyły i jemu się pewnie mniej chciało. Kwestia jest też tego typu ile miał tego obornika jęśli bydła było mało to i obornika było mniej ale z drugiej strony śmieci tafiało tam tyle samo.

Dodatkowo na dzisiejszych polach mogły kiedyś po prostu znajdować się poszczególne punkty osadnicze zamieszkane w przeszłości w obrębie których znajdowane są rożne rzeczy min monety- macie czasem tak ,ze pole puste a nagromadzone fanty występują np w promieniu 20 m - to często właśnie pozostałości miejsca zamieszkania.

Generalnie im pole blizej wsi tym wiecej fantow . Fajne znajdki wychodza tez w miejscach gdzie byly jakies wodopoje . Jaka ilosc fantow trafia na pole z gnojem latwo sie przekonac gdy porowna sie pole z laka ( najlepiej gdzies nad rzeka )

Należy jeszcze dodać stare trakty , dukty . Na przeszczeni lat ich układ się zmienił , często są teraz tam pola i lasy ... ludzie zawsze gubili podczas podróży ...

Do tego zbójnicy napadali na wozy wędrujących kupców,
nie jedna sakwa z monetami rozleciała się podczas walki .