No nie przesadzaj z tymi drutami ;) . Owszem, takie poszukiwania były (znam kilka osób) ale w latach czterdziestych do siedemdziesiątych i to zwykle w rejonach, gdzie fanty musiały być. I były.
Na początku osiemdziesiątych zorganizowana grupa przestępcza poszukująca już od jakiegoś czasu w okolicach Trójmiasta (czasem z nimi pomykałem jako luzak i zabierałem to, co pozostawiali) używała wykrywaczy metalu. PI, co prawda, ale były. Trafiali się też amatorzy z "klozetowcami" ale tym na dłuższą metę nie dało się szukać.
W "Młodym Techniku" wydrukowano schematy wykrywaczy (roku nie pamiętam) i taki właśnie był mój pierwszy, samorobny, z kilkoma zmianami i zrobiony z małą pomocą moich przyjaciół. A potem to już Cyklop i reszta, coraz bardziej skomplikowanych maszynek.

C.

:lol: lada moment dojdzie do depozycji nowych fantów wojennych na ziemiach polskich :D także o przyrost warstw artefaktów się tak nie martwcie:)

A tak bardziej serio, nieśmiało umawiamy się z kolegą z Ukrainy na wykopki najnowszej militarki w Noworosji, oczywiście jak się to wszystko skończy. To będzie ciekawe doświadczenie, z tego co wiem będzie tam sporo pracy dla osób i grup zajmujących się poszukiwaniami i rozpoznaniem zaginionych żołnierzy.

Tak faktycznie uogólniłem, miałem na myśli tutaj oczywiście pola bitew i okopy z wojen światowych

pozdro!

Naprawdę Jeszcze tyle leży tego w ziemi że nie ma się co martwić na zapas. Po pewnym Parku koło starego pałacu chodzę tyle lat je już naprawdę nic nie wychodzi nawet najgłębszymi wykrywaczami a kolega włożył ręcznego pinpointera w dziuplę rozpękniętego drzewa i wyciągnął fajny stary fant. Co wy na to? Trzeba sobie umieć radzić. Pozdrawiam :1

Ja też chodzę po parkach położonych przy pałacach i nic ciekawego nie znalazłem.Bogaci nie gubili :lol:

Biegam z wykrywaczem 20 lat i powiem wam ,że jest jeszcze sporo w ziemi tylko trzeba zwolnić tempo ganiania i myśleć więcej.Sam łapie się na tym,że gdybym czasami pomyślał to oszczędził bym czasu i miał bym mniej kilometrów w nogach.

rozwiń swoją wypowiedź, co masz na myśli ?

Śledząc wasze posty zgadzam się z przedmówcami że fantów jest sporo w ziemi.
Jeżeli na polu uprawnym chodziło tysiące ludzi przez 500 lat to wierzcie mi jest sporo rzeczy które kotłują się i czekają na co raz to lepszy sprzęt :D
Nie ma opcji (dziś) wyciągnąć monetki, guziki ,zalegające poniżej metra, a takowe zalegają i kiedyś wyjdą.

Jest inna rzecz , dość istotna --co z tego że ktoś szuka i trzyma w domu !?
A co dla potomnych, prawo jest chore.
Jeżeli znajduję dość rzadką monetę powinienem ją oddać do muzeum ?!
No wielu by oddało, ale to się wiąże wiecie z czym ?! No i tu jest problem.
A o fanty się nie trzeba martwić

Pewnie o to że wielu macha kijkiem bez opamiętania na maksymalnym biegu,a tu trzeba umieć wykorzystać maksymalne możliwości sprzętu,często widzę jak ludzie śmigają np. z koncentrykiem nie przykładając wagi że taką cewką trzeba przemiatać gęściej żeby wykorzystać cały potencjał zasięgu,a potem-kurde blade :o ,idzie za mną i jeszcze wyciąga fanty :? ,ach jest to temat rzeka,
myślę że o to chodziło koledze "Dziwny"

Albo o to, że są miejsca potencjalnie lepsze i gorsze. Każde miejsce może nas pozytywnie zaskoczyć, ale nie da się ukryć że są miejsca w które warto wyskoczyć bo faktycznie są tam fanty, a są też miejsca, gdzie nic ciekawego nigdy nie było i fantów się nie uświadczy. Sam czasem mam tak, że bez zastanowienia pójdę w jakieś miejsce i tylko marnuję czas.

Dobrze prawicie koledzy ,powoli co do centymetra.Dzisiaj w lesie kumpel sprawdził sygnał i po stwierdzeniu lipa pognał dalej byle więcej terenu złazić.A ja powoli, spokojnie przy jego dołku wykopałem kvk 3 kl.Kumpel zawrócił i po godzinie powolnego łażenia w kółko na 40 metrach kwadr. natrzepaliśmy drobnicy,że chej.Ale przyznam się ,że też łapie się na tym,że biegam jak wariat ,byle więcej i szybciej od kumpli,widocznie tak mam :lol: