Sas napisał(a):
No tu akurat mogę się wypowiedzieć :)
Pólka może 200-250 metrów od granicy z Białorusią (śmiało mogłem liczyć paski na słupkach granicznych). Raz chodziłem w nocy -z braku czasu w dzień wyrwałem się na dwie godzinki po 22 (księżyc był w pełni także było wszystko ładnie widać) a wiele razy z samego rańca o świcie. należy zastosować podstawową zasadę - żadnego krycia się po krzakach. Samochód zostawiasz na widoku a za szybą zostawiasz numer telefonu do kontaktu. Najlepiej nie oddalać się daleko od samochodu ( w zasięgu wzroku przynajmniej). Stosować się do oznakowania - bywają znaki zakazu wjazdu w drogi polne blisko samej granicy. Nie ubierać się jak na front bo od razu jesteś do odstrzału. Ubranie zwykłego cywila i oczywiście obowiązkowo dokumenty przy sobie. Nie łazić po obsianym i zakopywać dołki żeby nie było kolejnego powodu do dyskusji. I w zasadzie tyle. reszta zależy od tych na kogo trafisz. Prawie zawsze się zainteresowali. W nocy to byli dosłownie po kilku minutach. Zawsze padało kilka podstawowych pytań, sprawdzenie dokumentów i takie tam pierdoły. Kilkakrotnie padały pytania czy nie widziałem kogoś i takie tam dziwne inne. Ogólnie bez problemu. Raz tylko zostałem niemiło potraktowany przez jakiegoś nadgorliwca - dar mordę jeszcze z samochodu. Nie można też sobie wtedy dać za bardzo wleźć na łeb. Grzecznie powiedziałem że przecież jestem w Polsce. Zakazu chodzenia nie ma ( tu miało znaczenie zakopywanie dołków i podstawowa zasada NIE KOP NA OBSIANYM) oraz to że stałem na drodze na która nie było zakazu wjazdu. Wyjąłem sam dokumenty pokazałem, powiedziałem że nigdzie się nie wybieram i nic złego nie robię. Na szczęście jego kolega był ogarnięty i z nim się normalnie gadało. Wtedy dodatkowo wyskoczyłem z inicjatywą a mianowicie grzecznie zapytałem"czy mogę sobie jeszcze tutaj pochodzić?" dodając przed ich odpowiedzią "Jeżeli Panowie stwierdzą że nie to się składam i wracam do domu". Ogarnięty pomyślał, podumał po czym stwierdził "że on problemu nie widzi ale jednak chyba lepiej by było żebym dzisiaj zmienił miejsce". Na tym się skończyło. Grzecznie podziękowałem, pożyczyłem miłego dnia i oddaliłem się od miejsca spotkania na miejscówkę odległą od poprzedniej może z 1 km. Dopiero w domu dotarło do mnie to co powiedział "ogarnięty" strażnik - "żebym dzisiaj zmienił miejsce". Pewnie szykowało się coś grubszego i dlatego były problemy. Także tyle w temacie. Będziesz się zachowywał normalnie i grzecznie problemu nie będzie. Zapomniał bym. Spisali mnie tylko raz - w nocy :D.
Pozdrawiam
Witam. Kolego z całym szacunkiem, przede wszystkim zakaz przebywania pół godziny przed zmrokiem do świtu w strefie tejże granicy. Każdy pobyt w ww miejscu musi być bezwzględnie, każdorazowo zgłaszany telefonicznie w najbliższej strażnicy ( czasami zapisują na czas wakacji np. w celu łowienia ).
Pozdrawiam serdecznie!