Jeśli pole nie jest własnością agresora to kij mu w oko.
Z jakiej racji mam się z nim dzielić?
Ja kupiłem wykrywacz, ja poświeciłem czas na poszukiwania i to ja znalazłem.
Walczył bym o to srogo z użyciem saperki, pięści bądź wszystkiego co by było pod ręką a nadawało się do obrony.

Jeśli pole należy do niego to oczywiście jak najbardziej fifty fifty bo to jego własność i może z tym zrobić co zechce z powiadomieniem odpowiednich organów włącznie, że ktoś robi coś na jego terenie bez zgody. A wtedy będziemy mieli już na pewno duży problem.

I wtedy nikt nie skorzysta jedynie skarb państwa. :lol:

To chyba wolał bym oddać temu co mnie gania po tym polu :h

Proponuję następujące rozwiązanie:
1.
modlitwa, i oczekiwanie na grom z jasnego nieba
2.
ucieczka, i podpalam chałupę wikingów
3.
ucieczka, i podpalam wszystkie chałupy oprócz wikingów ( żeby wiedzieli co ich czeka )
i odzyskuję złoto.........mam nadzieje :lol: :lol: :lol: