czarny12 napisał(a):
Dodam jeszcze iż hieną nie jestem omijam nawet szerokim łukiem krzyże w lasach ale ciekawe stwierdzenie można by pomyśleć iż np. archeolodzy którzy rozkopują grobowce itd. są upośledzonymi poszukiwaczami
Pełne nieporozumienie :)
Zacznijmy od archeo. Kiedy oni , jak to ująłeś "rozkopują groby", to działają w celu pozyskania jakiś informacji cennych z naukowego punktu widzenia (przynajmniej tak powinno być :D ), nie mogą złożyć wniosku o zgodę uzasadniając go chęcią pozyskania domniemanej szabli i nikt nie postawi im zarzutów karnych. Kiedy ja albo ty rozkopujemy domniemany grób, nawet za zgodą właściciela terenu ( ciekawe na jakiej podstawie prawnej taka zgoda ) i rzeczywiście natkniemy się na ludzkie szczątki to możemy odpowiadać za zbezczeszczenie zwłok, bo jakby się nie tłumaczył, robimy to w celu ograbienia ich z artefaktów. Jest chyba mała różnica, sankcje prawne i ich brak?
Druga rzecz. Cała okolica "wie", że tam jest mogiła i szable (skarby), dostałeś pozwolenie od właściciela sąsiadującego z terenem pola. Ludzie wiedzą ( na wsi zawsze wiedzą :D ), że tam chodzisz z wykrywką i co? Nic nie znalazłeś? Jak to, przecież tam jest "szczerozłoty koń ze srebrnymi kopytami zakopany". Zaraz zaczną się plotki i domysły. To nic, że nie zbliżyłeś się do kopca na odległość rzutu kamieniem. Oni mogą wiedzieć lepiej. Teraz sobie wyobraź, że ta wiadomość dotarła do aspiranta Przydupskiego, który naczytał się o sukcesach pewnego archeologa-policjanta i ma parcie na awans, nagrody, też tak chce i Bóg wie co jeszcze. Chodzenie z wykrywaczem w Polsce to sport ekstremalny, niby prawo jest jasne i klarowne, ale wszystko zależy KTO je czyta. Jednym słowem cały czas obowiązuje stara maksyma Jeżowa "dajcie mi człowieka, a paragraf zawsze się znajdzie". Masz wjazd na chatę, postawienie (być może bzdurnych, ale jednak ) zarzutów, stajesz się gwiazdą lokalnych mediów, jak dobrze pójdzie w sądzie uniewinnienie, ale co z tego? Następnego dnia po usłyszeniu wyroku pan Przydupski może ci zafundować "powtórkę z rozrywki", kto "bogatemu zabroni"? Po co Ci to?
Teraz kwestia zasobności terenu w artefakty. Jeżeli tam rzeczywiście są pochowani zabici w jakiejś potyczce, to artefakty mogły ulec zagubieniu na polu walki, nie ma ich w okolicy grobu (chyba, że mogiła jest dokładnie w miejscu potyczki), pierwszymi, którzy ograbili zwłoki byli ci, którzy je chowali.
Na twoim miejscu, gdybym był zainteresowany artefaktami pozostałymi po potyczce, starałbym się zlokalizować jej miejsce i tam szukał, szansa na znalezienie czegoś wielokrotnie większa niż w pobliżu domniemanej mogiły. A zacząć trzeba od jakichś przewodników po okolicy, tam są materiały źródłowe, wtedy do nich i tak po nitce.... .
Pozdrawiam.