Witajcie, mam taki temat nie bardzo wiem jak to ugryźć...

Przy miejscówce, która swojego czasu sypnęła mi ładnie fantami, przepływa sobie lekko zamulony strumyk o szerokości 1,5 m i głębokości 20-40 cm. Przypuszczam, że w minionych wiekach ktoś mógł tam wyrzucać śmieci albo po prostu gubić monety podczas przechodzenia przez rzeczkę. Czy macie jakieś doświadczenia w przeczesywaniu takich miejsc? Czy płynąca woda zakopuje fanty głęboko w mule? Czy może wręcz przeciwnie, wymywa z nich piasek i pozostawia na wierzchu dna? Warto w ogóle szukać w takich miejscach?

Gdzieś już podobny temat był wałkowany pewnie ,że warto szukać.Zależy jaki nurt wody ja osobiście szukał bym w zakolach takiego strumyczka tam większość na pewno się zatrzymywała zgubionych przedmiotów.Wiadomo ,że jak ktoś miał coś do ukrycia , wyrzucenia rzucał w trudno dostępne miejsca .Z historii opisanych na PS można wyczytać wiele ciekawostek znalezionych w trudnych miejscówkach.

Bierz wiadro na kija i wyciągaj muł. Tylko to dużo roboty będzie :)

Nie no bez przesady, jakie wiadro... :D

Może i jestem zielony w poszukiwaniach rzecznych, ale wiadrem nie zamierzam kopać :) Euroace ma wodoodporną cewkę, więc zakładam wysokie gumiaki i będę sobie brodził. A jak się trafi kolorowy sygnał, to spróbuję wyciągnąć przedmiot sandscopem albo innym sitkiem (jeszcze się w takowe nie zaopatrzyłem) :)

Prawidłowe podejście do tematu.Odpowiedni sprzęt,znacznie ułatwia poszukiwania,szczególnie podwodne.

Jeśli jest głęboki muł, to wszelkie monetki i biżuteria zalega na samym dole, często poza zasięgiem wykrywek. Nie tyle jeżdżenie cewką polecam co wbijanie jej w muł co jakiś czas. Teren naprawdę wymagający czasu i cierpliwości, oraz dobrego odstraszacza na komarzyska. Mi na dobre efekty nie starczyło cierpliwości kiedyś, a potem zobaczyłem co starszy stażem kolega wyciągnął z tego samego odcinka rzeczki i postawiłem oczy w słup. Mnie za rok czeka eksploracja brzegu Wisły i już zaczynam się bać mimo że miejscówka zapowiada się ciekawie pod względem historycznym. Dwa spichlerze, komora celna, sezonowa karczma, brzeg gdzie spławiano szkuty, tartak a wszystko prawie w jednym miejscu. Co z tego jak tam jest albo mulisty brzeg porośnięty wikliną albo zmieniający się nurt. Dodatkowo przez te wieki tył tej miejscówki zasypano wałem wiślanym :( W grę wchodzi tylko okres kiedy jest niski stan wody i bez względu na wielkość rzeczki tylko wtedy polecam szukanie. Inna sprawa jest z kamienistymi strumykami, wtedy to czasem gołym okiem widać fanty :)

A w jakich stanach wychodzą stare monety z rzeki? Destrukty czy ładnie zachowane?

Proponuję najpierw przyprzyj się, czy koryto nie zostało zmeliorowane, tzn dłuższe proste odcinki lub popytać starszych mieszkańców. Jeśli jest kręte z podmytymi skarpami powodzenia i pochwal się co dno wydało.

Ja mieszkam przy podobnej wielkości "rzece". Planuję latem jak będzie ciepło połazić w niej trochę z wykrywaczem, ale gołym okiem widzę, że będzie ciężko - po deszczach woda się podnosi i zbiera dużo śmieci, w dnie gołym okiem widzę polmosy w ilościach mega hurtowych, zatopione butelki i same szyjki z metalowymi obrączkami. Do tego pewnie jeszcze będą puszki i tony innych śmieci, ale i tak mam zamiar z ciekawości zobaczyć co wyjdzie z dna.

W kopalniach złota,też jest ciężko-trzeba przewalić parę ton aby uzyskać kilka gramów zlota.Jeśli są zakrętki od wódki,to wrzucili je,przebywający tam ludzie,podczas wypoczynkowych imprez a jak imprezowali,to na pewno coś pogubili i dla tego warto szukać w takich miejscach.Wiem to z własnego doświadczenia.

A i polecam buty jakieś do chodzenia w wodzie, jak na gumowce za głęboko. Gwoździe i szkło są tam na pewno. Jak są na brzegu skorupy garnków bez polewy to oznaka że warto pogrzebać.

Witam podpinam się pod pytanie, w jakim stanie wychodzą monetki wyciągnięte z wody ?. Bo też się nieraz zastanawiałem.

Zależy jak kwaśny odczyn ma woda i jakie dno oraz jak długo leżą. Wychodzą w stanach od prawie czystych po przez czerwone do zupełnie czarnych.

W Wiśle przed Azotami Puławskimi da się przeżyć, za Azotami ... nie ma już monet :D
A tak na poważnie, to wielka loteria. Jedne w stanie takim że gdyby nie patyna to dało by się nimi płacić w ich czasach emisji, a inne rzeźnia na kółkach i rozpadają się w rękach. Raz nawet sreberko widziałem przeżarte koszmarnie, jak by krew z Aliena je spryskała.

Raz znalazłem monetę w podobnym strumyku . Była czarna , a ja byłem podjarany . Kiedy się przyjrzałem okazało się że to 5 zł z czasów PRLU :)