Dziękuje za powitanie ! :1
Nie no, ten zakup to nie znowu aż taka "gruba rura"... bo wziąłem tą uboższą wersję, bez słuchawek :D
A na poważnie, czułem przez skórę że w poszukiwaniach będzie taka sama historia ze sprzętem jak w kilku innych branżach które mnie interesują. Czyli kupiłbym model podstawowy, który z pewnością spełniałby swoje zadanie, ale po jakimś krótszym czy dłuższym czasie zacząłbym tęsknić za czymś bardziej zaawansowanym. Więc sprzedaż (ze stratą) i zakup kolejnego.. i być może za jakiś czas znowu. Stwierdziłem że tym razem nie ma co, trzeba być twardym. Dałem sobie na wstrzymanie kumulując finanse, aż do momentu zakupu tego modelu który według setek przeczytanych testów, opinii i poradników najbardziej mi podpasował, nawet jeśli nie jako "sprzęt docelowy" to przynajmniej "na długi czas". Potem oczywiście całkiem spora wyprawa do sklepu (zakup za taka kwote "na odłegłość" i bez chociaż zobaczenia sprzętu na żywo nie wchodził w grę) przymiarka w sklepie, dokładne obejrzenie... no i jest dając kupę radochy ! :) A własnie, apropo radochy...
Jestem po pierwszych, dwugodzinnych wykopkach, szybko rosnąca temperatura tak jak przewidywałem wygoniła mnie "z pola" już o 10. Na pierwszy raz wybrałem teren leżący blisko miejsca zamieszkania, mamy tu fajny bunkier (element całej linii umocnień) leżący w pewnym oddaleniu od blokowiska, więc można było spokojnie zapoznawać się ze sprzętem bez wzbudzania zbytniej sensacji. I przyznam że... efekt mnie zaskoczył, pozytywnie :)
Bylem przekonany że takie obiekty jak bunkry czy schrony, będące zapewne głównym celem wszelkich maści poszukiwaczy i innych "militarystów", zostały przez lata wyczyszczone do "zera", a jednak coś mi się trafiło. A być może po prostu inni poszukiwacze ominęli te moje artefakty jako śmieci, jednak mnie one bardzo cieszą, w końcu to moje pierwsze "znajdki" :)
Od razu powiem że nakopałem się jak głupi, nie potrafię jeszcze zrozumieć "języka" swojego detektora (a i zapewne to kwestia ustawień) więc nie wiedząc co prawdopodobnie chce mi powiedzieć Deus, kopałem każdy sygnał jaki trafiłem. W efekcie było jakieś 15 czy 16 dołków różnej głębokości z czego tylko 3 znaleziska były interesujące, 2 to "duchy" (nie znalazłem kopanego obiektu), a reszta to lekko licząc półtora kilo wszelkiego rodzaju złomu żelaznego, którego pierwotnej funkcji ciężko się nawet domyślić ze względu na stan i korozje. A może to były po prostu odłamki i szrapnele. No.. kalorii spaliłem za cały dzień, już z samego rana ;)
A teraz najciekawsze, moje "skarby":
1. Najprawdopodobniej fragment harmonijki ustnej
[ img ]2. Guzik mosiężny nieznanej daty i pochodzenia
[ img ] 3. Jeden Pfennig z 1930 :)
[ img ][ img ]