Eugenio, nie wiem jeszcze do czego zmierzasz, ale Twoje pytanie zabrzmiało interesująco więc postaram się odpowiedzieć możliwie precyzyjnie.
Jak już wcześniej napisałem, trudno jest mi ustalić dokładną przyczynę skakania sygnałów po skali bo prawie każda próba wykopania koloru na tej miejscówce kończy się zgubieniem sygnału. Z wykrywaczem chodzę już trzeci rok więc z pewnością nie jest to kwestia braku umiejętności lokalizowania fanta.
Napisałem o żużlu i żelazie bo żużel często widać na wierzchu a na żelazo jest ciągłe trajkotanie w tle. Pomiędzy tym trajkotaniem wchodzi co chwila wysoki sygnał na kolor, ale przy ponownym machnięciu cewką w tym miejscu, kolor często znika. Innym razem kolor wydaje się dosyć stabilny a znika dopiero przy próbie kopania. Zaczynam więc nabierać podejrzeń że może to być jak piszesz specyfika gruntu, a nie śmietnik jako taki. Bo szczerze mówiąc pod pojęciem "śmietnika" rozumiemy raczej teren gdzie jest duża liczba przedmiotów stalowych i kolorowych, zlokalizowanych blisko siebie. Tutaj tych przedmiotów za bardzo nie widać ani na wierzchu ani podczas próby kopania. Może to być więc jakiś rodzaj zakłóceń pochodzących z gleby.
Odpuściłbym sobie tę miejscówkę gdyby nie to, że co kilka godzin łażenia i błądzenia w tych sygnałach, trafiam w końcu na ładny krążek, który leży prawie na wierzchu. Jest w sumie pewne, że na głębokości większej niż 3-4 cm jest tego więcej. Tyle tylko, że mój wykrywacz nie potrafi tego ogarnąć. Albo operator wykrywacza :) Albo jedno i drugie :)
|