Próbują ugrać coś dla wszystkich.
Ale należy pamiętać ze jest to organizacja, ponosi jakieś koszta.
Wiec nie ma co się dziwić że pierwszeństwo pomocy zapewniają osobom które przystąpiły do tej zorganizowanej grupy przestępczej :lol:

Dla nadleśniczego nie ma znaczenia czy jesteś z PZE czy nie jesteś. Nadleśniczy nawet nie wie co to jest PZE.

Nie wiem, skąd twoja pewność. Na stronie PZE jest mowa o osiągnięciu porozumienia w sprawie poszukiwań w lasach przez członków PZE - http://pze.org.pl/Polski_Zwiazek_Ekspol ... tulaty_pze. Jest tam taki fragment:

"Dzięki takim szkoleniom i legitymacji członkowskiej PZE (którą każdy po odbyciu szkolenia otrzyma), poszukiwacz, który z wnioskiem i legitymacją PZE pojawi się u danego nadleśniczego, będzie potraktowany jako osoba, która wie jak się zachować w lesie. W tej kwestii zostanie wkrótce wydany wspólny komunikat PZE i Generalnego Dyrektora Lasów Państwowych."

Według informacji, które podano na szkoleniu w PZE, w przypadku udzielenia takiej zgody nadleśniczy jest chroniony, jeżeli chodzi o ewentualne konsekwencje (np. odszkodowanie) poszukiwań w lesie. Czyli: jeżeli wydałby zgodę osobie spoza PZE, to on sam odpowiada, jeżeli tej osobie spadnie gałąź na głowę albo przysypie ją ziemia w wykopie. W przypadku członków PZE wynegocjowane porozumienie zapewnia mu przeniesienie odpowiedzialności na wnioskodawcę. Ten temat odpowiedzialności nadleśniczego był szczególnie podkreślany, jako efekt negocjacji PZE.

Tyle wiem ze szkolenia w PZE. Czy faktycznie wszyscy nadleśniczy to wiedzą, nie sprawdzałem.

"Przysypie ją ziemia w wykopie?" To chyba podpada pod niszczenie ściółki leśnej i jest karalne z paragrafu. Chyba kogoś nieźle... przysypało.

Kolega Zbinio nie odrobił pracy domowej.

:o :o :o :o
Miód na moje serce . Nawet nie wiesz jak mnie to rozśmieszyło. :lol: Nie ma niczego takiego w zarządzeniu. Nie ma też żadnego tajnego porozumienia dla członków PZE. Czy możesz mi kolego Drucik powiedzieć kto konkretnie na Twoim szkoleniu powiedział tą głupotę ? Czy może mi pan prezes Wielgus powiedzieć kto kiedy i z kim podpisał takie porozumienie. Nie tylko ja byłbym bardzo wdzięczny.

Kolego Drucik ktoś wam bzdur naopowiadał zarządzenie DGLP https://tiny.pl/g6l1v dotyczy wszystkich:

Owszem, na naszym szkoleniu był obecny osobiście Jacek Wielgus. Byś może coś źle zrozumiałem i ten tekst ze strony PZE jest nieaktualny. Nie miałbym nic przeciwko, żeby to wynegocjowane porozumienie dawało korzyści wszystkim poszukiwaczom bez wyjątku.

EDIT: Przejrzałem na szybko notatki ze spotkania, nie zapisałem tam nic odnośnie takich ograniczeń. Może to źle zapamiętałem i chodziło o to, że tylko PZE to wynegocjowało dla poszukiwaczy, a inne stowarzyszenia nie (inne czyli quadowcy i pozostali). Jak tak, to tylko się cieszyć, że nie ma tu ograniczeń dla niezrzeszonych kolegów.

Drucik miałeś już telefon z centrali ? Zadziwiająco dużo szczegółów podałeś odnośnie tej sprawy...
Nie ma nic ponad to co jest w zarządzeniu. I koniec kropka. Zarządzenie jest dla wszystkich jednakowe. Każdy kto twierdzi inaczej jest ściemniaczem.

Przeczytaj jeszcze raz mój post powyżej - edytowałem. Przepraszam za prawdopodobną pomyłkę.

A snapowcy i inni archeo tylko boki zrywają czytając jak to ratlerki się wzajemnie oszczekują, hau, hau. :lol: Chyba nikt rozsądny nie ma wątpliwości, że ich zawsze będzie na wierzchu, bo za nimi stoi cała państwowa machina, a za poszukiwaczami...

Panie kolego-nie podgrzewaj atmosfery

He he. Nietajenko prawie się z Tobą zgodzę. Nigdy nie miałem wątpliwości,że " ich będzie na wierzchu" ,czytając podobne kocopoły o "wywalczeniu czegoś dla swoich " itp. SNAP zapewne też boki zrywał czytając o "konsultacjach środowisk eksploratorskich" i dobrze wiedział kiedy wyciągnąć z kapelusza stowarzyszenia nieco bardziej z nimi zaprzyjaźnione . :) Takich momentów do ich radości jest zresztą wiele ale szkoda strzępić język i się powtarzać. Obecnie mamy zupełnie patową sytuację po ostatnich rozmowach w MKiDN. Stowarzyszenia wzajemnie obarczają się odpowiedzialnością za ten stan. A mnie bardzo teraz interesuje czy PZE wyciągnie jakieś wnioski z tej rocznej "współpracy " z MKiDN? Czy tylko ja odnoszę wrażenie,że ministerstwo zwodzi poszukiwaczy i uprawia politykę spychologii? I bynajmniej nie chodzi mi o to czy PZE udało się coś zmienić dla poszukiwaczy na lepsze. Temat jest bardzo trudny i nie spodziewam się szybkich cudów. Natomiast mierzi mnie sposób w jaki ministerstwo okazuje się traktować PZE . Po ostatnim protokole ,pseudopodziękowaniach za udział zwiąku w rozmowach widać wyraźnie,że ministerstwo pomiędzy tymi urzędowymi frazesami uprawia bardzo sprytną kampanię ściemy,dezinformacji i trzyma jednak poszukiwaczy na dystans. Bo jak się ostatnio okazało ministerstwo nie odpowiedziało do tej pory na pytania formułowane przez PZE już od pierwszych spotkań. Szkoda tylko,że PZE w podobny sposób traktuje innych poszukiwaczy nie chcąc nas informować rzetelnie o przebiegach tych rozmów. Naprawdę chcecie czytać komunikaty w stylu: "rozmowy były obiecujące", a potem dowiedzieć się,że była jedna wielka awantura ,ale dopiero po tym jak ktoś się "wysypie"? Ja wolę przeczytać,że zadano pytania na,które nie uzyskano ponownie odpowiedzi. Wolę po prostu prawdę ,nawet tą przykrą. Ze ściemniania właśnie wychodzą gównoburze,które bardzo cieszą naszych przeciwników. Na moje od dawna zadane pytanie odnośnie jakiś propozycji licencji ,PZE ustami pana Wielgusa odpowiedziało,że ministerstwo nie podało jeszcze konkretów. Natomiast ciekawostka. Ministerstwo podaje,w pewnym piśmie,że to PZE nie określiło jeszcze tych propozycji. I teraz pytanie. Co z taką wiedzą ma myśleć poszukiwacz?

"Dzięki takim szkoleniom i legitymacji członkowskiej PZE (którą każdy po odbyciu szkolenia otrzyma), poszukiwacz, który z wnioskiem i legitymacją PZE pojawi się u danego nadleśniczego, będzie potraktowany jako osoba, która wie jak się zachować w lesie. "

Właśnie przejrzałem zdjęcia, na których są członkowie nowo powstałego Stowarzyszenia z mojego rejonu, świeżo po szkoleniu. Na pierwszym planie " poszukiwacz", za którym kilka lat temu szedłem po lesie i co chwila zasypywałem dziury - nie głębokie, takie po kolana :D Gdy go wreszcie dogoniłem , usłyszał niezłą reprymendę. To, czy umiemy się zachować nie tylko w lesie ale w ogóle w terenie, nie ma najmniejszego związku z żadnymi szkoleniami - to się "ma" albo nie.

Dla tych co szukają informacji na temat jak zachować się w lesie i innych informacji polecam blog: poszukiwaczniedzielny.blogspot.com