Podobnie jak Traper uważam , że dzisiejsza wyprawa się nam udała, mało kopania ale za to poznaliśmy kawałek historii.
Zauważcie co musiało się dziać po całym zajściu w Tulicach skora ta kobieta nawet dziś obawiała się o tym mówić. Myślę , że UB i milicja nieźle potraktowała mieszkańców aby wyciągnąć od nich informacje. Podobał mi się fragment o Ince, jak zabrała z domu prześcieradło aby zrobić opatrunek partyzatnowi (babcia jak opowiadała to nie wiedziała , że to Żelazny).
Zauważyłem, że kobietę zaciekawiły nasze wypowiedzi na temat dalszych losów Leszka, Żelaznego i Inki. Ciekaw jestem czy Niwol ma dostęp do archiwów UB i milicji z tego zdarzenia. Warto by było zapoznać się co faktycznie zeznawali wtedy mieszkańcy Tulic. Być może te zeznania były wymuszone przez ubeków.
Jestem pod wrażeniem opowieści tej kobiety. W miarę upływu czasu coraz bardziej otwierała się i mówiła ciekawe rzeczy.
Myślę , że skoro zaprosiła nas na ponowną rozmowe to musimy kiedyś jeszcze pojechać. Zabierzemy Niwola bo w końcu zrobiliśmy kawałek roboty dla IPN-u :D , mają następnego świadka zdarzeń.
Mam nadzieję , że nasz czerwcowy , trzydniowy rajd w Bory T. będzie obfitował w wiele takich ciekawych zdarzeń.
Pit dzięki za wytrwałośc na dzisiejszej wyprawie. Właściwie to powinniśmy zrzucić się na myjnię dla autka.
Mimo godzinnej walki z samochodem zakopanym w błocie myślę, że podobało ci się tak samo jak nam.
Dziś mieliśmy istne CAMEL TROPHY. :D
|