Piotr napisał(a):
gazeta napisał(a):
Odnalezione meteoryty podlegają ochronie naukowej i stanowią własność Skarbu Państwa
Jak w Indiach :666
http://www.poszukiwanieskarbow.com/arty ... oryty.htmlCo do tej wykładni zamieszczonej pod linkiem podanym przez Piotra, trzeba brać poprawkę na to, że autorzy rozpatruję prawo własności meteorytów m.in. z punktu widzeniu ustawy o ochronie dóbr kultury. Definicja dobra kultury mówiła tam w art. 2:
Cytuj:
dobrem kultury jest każdy przedmiot ruchomy lub nieruchomy, dawny lub współczesny mający znaczenie dla dziedzictwa i rozwoju kulturalnego ze względu na jego wartość historyczną, naukową lub artystyczną.
a do tego z zabytki pozwalała uznać twory przyrody nieożywionej i to dawało pewne pole manewru dla roszczenia sobie przez Skarb Państwa prawa własności do znalezionych meteorytów. Ale ustawa o ochronie dóbr kultury przestała obowiązywać w 2004, kiedy zastąpiła ją ustawa o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami. A z tej odniesienie do obiektów przyrodniczych wyleciało. Zaś pojęcie dobra kultury zastąpione pojęciem zabytku, definiowanym w art. 3 pkt. 1:
Cytuj:
nieruchomość lub rzecz ruchoma, ich części lub zespoły, będące
dziełem człowieka lub związane z jego działalnością i stanowiące świadectwo
minionej epoki bądź zdarzenia, których zachowanie leży w interesie
społecznym ze względu na posiadaną wartość historyczną, artystyczną lub
naukową;
Okruchy kosmiczne spadłe z nieba z pewnością nie są dziełem człowieka ani nie są związane z jego działalnością, dlatego, moim zdaniem, przepisów tej ustawy w ogóle nie można stosować do meteorytów. Pozostaje więc Kodeks Cywilny przytaczany przez autorów artykułu, wskazujący, iż właścicielem meteorytu jest jego znalazca.
Dla porównania inny news odnośnie tego samego znaleziska (wytłuszczenie moje):
Cytuj:
Profesor podkreśla, że taka gratka zdarza się raz na kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt lat, a ostatni przypadek odnalezienia meteorytu tuż po spadku odnotowano w Polsce 17 lat temu, w Baszkówce pod Warszawą.
Polskie przepisy nie regulują kwestii własności meteorytów, ale zwyczajowo prawo do nich mają znalazcy, którzy jednak część kosmicznej materii powinni oddać do badań. Należy im się za to znaleźne. - Pani Alfreda okazała się konkretną kobietą. Zważyła meteoryt na wadze kuchennej (miał ponad kilogram), skalkulowała cenę i od razu przedstawiła nam swoje warunki. Przystaliśmy na nie, bo i tak zażądała mniej, niż płaci się za podobne nabytki na rynku kolekcjonerskim - mówi Budziszewska-Karwowska.
Muzeum wraz ze wspierającym go Centrum Innowacji, Transferu Technologii i Rozwoju - Fundacją UŚ zapłaciło za swój kawałek meteorytu 12 tysięcy złotych. - Cena za gram meteorytu waha się od 200 do 300 dolarów, ale my trafiliśmy na wyjątkową okazję - mówi Budziszewska-Karwowska.
Fragment meteorytu, który Karwowscy przywieźli do Sosnowca waży 65,8 grama, jest szary i porowaty, ale z jednej strony - czarny i gładki. Ta część to fragment skorupy obtopieniowej, pamiątka po wysokiej temperaturze, jaka działała na meteoryt podczas przechodzenia przez atmosferę ziemską.
Prof. Karwowski sklasyfikował nabytek jako chondryt L, czyli meteoryt kamienny, który najpewniej przybył na Ziemię z pasa planetoid między Marsem a Jowiszem. Co ciekawe, w czasie swojej długiej podróży przez kosmos, nie zderzył się z niczym i dopiero po kolizji z dachem Lewandowskich rozpadł się na pół, a później został rozbity na drobniejsze części przez ciekawską panią Alfredę.
Od poniedziałku Muzeum WNoZ jest jedyną placówką, w której meteoryt Sołtmany prezentowany jest zwiedzającym (obok kilkudziesięciu innych "starych" meteorytów). Drugi jego fragment kupiła Politechnika Wrocławska, ale udostępnia go tylko naukowcom, trzeci pojechał na badania do laboratorium we włoskim Gran Saso, gdzie oszacowany ma zostać jego wiek. Pozostałe okruchy kupili kolekcjonerzy.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... fredy.html