Protoavis o TSD napisał(a):
Przeczytanie jej sprawi przyjemność zarówno 40-latkowi śmigającemu po polach i lasach z wykrywaczem, jego synowi jak i małżonce :) (...)Jest w niej pościg, spacery z wykrywaczem, wspinaczka, tajemnicze miejsca w lesie, zamek, stary kościół, cmentarz, jaskinia, stara studnia, depozyt, tajemnica (...)
Po prostu bliski nam świat, do którego lubimy wracać. Protoavisie, bardzo cieszy mnie Twoja opinia, że to właściwie książka dla każdego, kto tylko lubi klimat historii i tajemnicy, bez względu na wiek.
:comp Protoavis o TSD napisał(a):
Nie da się jednak uniknąć porównania bohaterów, zarówno Pan Samochodzik jak i Łukasz Jaksa mają ze sobą wiele wspólnego. Tak jak Marti z grupką harcerzy, towarzyszących niegdyś panu Tomaszowi.
Właśnie Nienacki zwrócił moją uwagę na to, że literatura przygodowa oparta jest w dużej części na takich archetypach jak "bohater i jego wierny towarzysz". Już Robinson Crusoe miał swego Piętaszka, a Sherlock Holmes - doktora Watsona. A tam gdzie, nie zastosowano tego akurat archetypu stosowano inny, równie silny: bohater jest obdarzony jakąś szczególną cechą, zdolnością, mocą (np latającym dywanem, zaczarowanym fletem albo pływającym wehikułem ;) ). Ja pisałem z zamysłem, że najwierniejszym towarzyszem Jaksy będzie Zantyr ale szybko pojawił się Marti i w trakcie pisania stawał się coraz prawdziwszy i bardzo sugestywny jako postać.
Nienacki w "Samochodzikach" jest dla mnie mistrzem. Chciałem dać temu wyraz w powieści poprzez imienne przywołanie Pana Samochodzika i książek których był bohaterem. Właściwie zacząłem pisać z tęsknoty za takimi książkami, kiedy już wszystkich oryginalnych "Samochodzików" Nienackiego nauczyłem się prawie na pamięć.
Ryjec o Jaksie napisał(a):
z tym wątkiem romansowym to bym proponował uważać, bo (...) nieprędko się wyrwie na następne poszukiwawcze wakacje :usta
:jump Na szczęście wszystko zależy od autora. To już tak wykombinujemy, żeby było O-Ki.
varo napisał(a):
Dziewczyna, miłośniczka "Pana Samochodzika", przeczytała, bardzo jej się podobało, niedługo ja się zabieram za lekturę, pozdro
Masz piękną i mądrą dziewczynę ;) Bardzo się cieszę, że się jej podobało, bo to oznacza, że choć książka jest o skarbach i sztolniach, to jednak nie tylko dla chłopaków. No i teraz na 100 proc. nikt nie będzie Cię odrywał od lektury :)
Bacchus napisał(a):
Cieszę się, że powieść Mariusza przypadła nie tylko mi do gustu, szczególnie, że miałem możliwość zapoznać się z nią jeszcze przed jej wydrukowaniem. Kuba
:fon Czy Państwo widzą kto nas odwiedził po długiej nieobecności? Kuba - popiołem, popiołem posypać... i kredą w "kuminie" zapisać! :)
Rzeczywiście - Kuba był jednym z pierwszych recenzentów powieści, jeszcze wtedy gdy była ona opasłym wydrukiem z komputera. I był bardzo wymagającym recenzentem. Przegadaliśmy przez telefon mnóstwo czasu (on w Poznaniu, ja w Krakowie) - lista jego uwag składała się z kilkudziesięciu punktów, spisywałem na gorąco. Wiele z nich wziąłem sobie do serca i wprowadziłem do książki.
Najważniejszą zasługą Kuby (o której pewnie nawet nie wie lub nie pamięta) jest to że ostatnie akapity powieści są takie jakie są. A w międzyczasie były już wycięte i zmienione pod wpływem jakiejś "znawczyni" literatury przygodowej z jednego z krakowskich wydawnictw. Pani tej moja powieść się nie podobała, a zakończenie jeszcze mniej. Zapytałem Kubę (który znał tylko pierwsze zakończenie), a on odparł, że co jak co ale ono na pewno jest takie jak trzeba... Pokrzepiony na duchu wysłałem panią w diabły, sięgnąłem do pierwszej wersji powieści i przywróciłem zakończenie takie jakie znacie - na przejeździe kolejowym w lesie.
Dzięki Kuba! Za tamto i teraz - za dobre słowo.
:pa (macham do Was jak Brodacz z zamku w Radzyniu Chełmińskim na zakończenie jednego z odcinków "Pana Samochodzika i templariuszy".
Naraziska!
Test