sothoth666 napisał(a):
Pierwszy z brzegu przykład - Dziemiany obóz SS calutki las zasypany strzępami niemieckiej papy (która chyba służyła do krycia dachów ziemianek) papa owa to jakaś aluminiowa blacha z dwóch stron kryta czymś bitumicznym (nigdzie indziej nie spotkałem się z takim dziadostwem) ilość sygnałów (na wyświetlaczu ID + - 70-72 - Wtedy biegałem z Whitesem) Jak wg ciebie przy pomocy Tesoro (których de facto było tam ze mną 3 sztuki - Tejon, Cibola i Vaquero) Wykopać gapę SS :h która daje ID tylko kilka numerów niższą ?
Soth, czy wykrywacze z ID pokazywały stałą wartość dla tej papy, niezależnie od jej wielkości, głębokości, kształtu?
Dobrze wiem o czym piszesz, sam w tych rejonach spotkałem tę zafajdaną papę, wcześniej mi nieznaną. Na pewno z zadaszenia ziemianek, bo w nich znajdują się największe fragmenty tego badziewia. Trzeba sporo szczęścia, by za którymś tam razem w końcu kopnąć coś sympatycznego, np. wyszczerzonego i ziejącego oczodołami ;)
Zaś co do I wojny - od kilku dobrych lat regularnie odwiedzam pobojowiska z 1914, najpierw z jednym tesorakiem, z czasem już we dwa. Niestety, kulki i łuski powodują, że co parę kroków trzeba kopać. Strasznie wolno to idzie. Klamra brzmi w słuchawkach tak samo jak cała łuska. Wyświetlacz z ID pewnie by się przydał, ale tu mam kolejną zagwozdkę - na jednej z miejscówek stosowano chyba silne nawozy, bo łuski z Mosina (tylko te) występują w postaci szczątkowej - to zwykle połówka łuski lub jeszcze mniej, ledwie fragment nad kryzą, mocno zżarty. Domyślam się, że ID można by sobie w takim przypadku wsadzić w d....
A zresztą. ID bardziej wiąże się z podejściem do poszukiwań, z przyjętą taktyką. Generalnie służy poszukiwaniom wybiórczym, co wcale nie musi być najlepszym sposobem. Nie ma uniwersalnej recepty na sukces. W zeszłym roku na jednym z wyżej wspomnianych pobojowisk przeczesując pole spostrzegłem (tak, wzrokowo) na powierzchni fragment wyschniętej starej skóry z podwójnym ściegiem. Wykrywacz milczał mimo umiarkowanej dyskryminacji. Normalnie poszedłbym dalej nawet nie zawahawszy się, bo nie było nad czym. Ale przez to, że zobaczyłem ten kawał pasa lub buta, zdjąłem dyskrymę do zera i zbadałem dokładnie jeszcze raz - wówczas usłyszałem bardzo lichy sygnał, kompletnie nie zachęcający do kopania. Ale byłem uparty, w końcu ta skóra skądś się wzięła w tamtym miejscu. No to zdjąłem ze 20 cm warstwy ziemi i osłuchałem na nowo. Już lepiej! Wkopałem się głębiej - i jeszcze lepiej, to na pewno kolor. Odłożyłem sprzęt, kopię zacięcie dalej. Już spory dołek. Zaczynają się łuski, naboje. Dziwna zielona patyna podpowiada szerszy "kontekst", emocje u szczytu... Monetki, stary ołówek co przetrwał sto lat. I kości. Jest żołnierz. Gdyby nie ten kawałek wyoranej skóry, to nie przysłuchałbym się dokładniej z zerową dyskrymą, tylko podreptał przed siebie. Więc to może tyle w temacie taktyki poszukiwań - albo lecimy szybko z ID licząc na szczęście, albo sprawdzamy dokładnie i kopiemy (prawie) wszystko.
Stosownie do taktyki wybrać wykrywacz. Wg mnie warto mieszać sprzęt w grupie. Lekki tesorak będzie zawsze dobry na szybkie rozpoznanie. Jeśli wystąpią liczne sygnały i nie ma za wiele czasu - to największe prawdopodobieństwo sukcesu zapewni wówczas sprzęt z ID (i doświadczony operator co niejedno na tym ID już widział). Jeśli teren zaśmiecony żelastwem i kopiemy każdy kolor, to pewnie znów tesorak będzie niezły. Jeśli natomiast dużo kolorowego śmiecia, to tesorak zamęczy operatora, a lepiej sprawdzi się ID. Do czesania wszystkiego na małym obszarze - tu znów nie potrzeba ID, tylko dużej czułości i dokładności przyspieszającej namierzanie.
M.