Zazwyczaj nie chwalę się znajdkami ale dziś zrobię wyjątek, bo mam pewną kwestię do nawiązania. Otóż wczoraj w genialnym temacie kolegi Santiego napisałem w odpowiedzi na stwierdzenie "nie ma przechodzonych pól":
Cytuj:
"Widziałem tutaj ten tekst wielokrotnie i... dawniej wierzyłem, teraz niekoniecznie. Niedawno byłem na poletku które w poprzednim sezonie bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło - małe, a wydało całkiem sporo starych monet w tym swego czasu mój rekord - 5 sreberek na jeden raz. Więc jak tylko zobaczyłem że jest świeżo zaorane - radośnie wskoczyłem. Wynik? Zero monet, nic a nic, ani jednej, a byłem pierwszy po zaoraniu. Nie mówię, że wybrałem już wszystko i jest tam totalna pustynia, ale jednak dało mi to do myślenia.
Nie mówiąc już o pustyni pod Zakroczymiem gdzie na pewnych polach podobno kiedyś było fantów że wiadrami można było znosić z pola a teraz - cały dzień chodzenia i dwa nędzne miedziaki. Więc coś chyba nie tak z tym "nie ma przechodzonych pól"."
I tak autentycznie myślałem, tymczasem dziś wybrałem się na pewne pole które od dawna mnie kusiło ale jakoś zawsze trafiałem na nie jak było niedostępne (albo już zasiane albo jeszcze nie skoszone). Dziś się udało a załatwienie pozwolenia było proste i szybkie.
Na polu
dwukrotnie od różnych osób dowiedziałem się, że "tutaj już wielu chodziło, tu już niczego nie ma". No i fajnie, szkoda, że mój wykrywacz najwyraźniej tego nie wiedział ;)
Wynik końcowy - 29 monet, 5 sreberek (bodajże grosz Zygmunta Starego, łezka Piotra I, dwa półtoraki ZIIIW i słabosrebrny szeląg bodajże Gustawa Adolfa) i jakieś dodatkowe pierdółki.
Załącznik:
IMG_0041.jpg
Załącznik:
IMG_0042.jpg
Więc z jednej strony wiem, że starych fantów w ziemi nie przybywa i co raz wyjęte zostało do gleby już raczej nie wróci, wiem też że są autentycznie przekopane pustynie, ale z drugiej strony dziś sam doświadczyłem tego, że jednak "przekopane pole" wciąż może okazać się całkiem interesujące ;)