Wydział Kryminalny to powinien zająć się poważnymi sprawami, a tych nie brakuje. A oni śledzą ludzi zbierających złom :n . Wszyscy dobrze wiedzą że to co w ziemi się znajduje to jest już w agonalnym stanie, ale i tak nie dają za wygraną. Przykra sprawa, tak my polski nie zbudujemy. :(

Tak się zastanawiam czy obywatel zdzicho przestrzegałby ustaw norymberskich. Jego myśl - W cywilizowanym kraju prawa się przestrzega i jeśli jest taka potrzeba,to dąży do zmiany w parlamentarny sposób.Postępowanie w stylu;prawo mi nie odpowiada więc go nie przestrzegam jest anarchią

Rozwiń myśl.


Twoją!

Zdzicho to książkowy przykład homo sovieticus, urobiony przez komunę. Na dodatek prezentuje typowo rasistowski pogląd, że Polaki cebulaki są 100 lat za murzynami i nie dorośli do normalnego prawa, takiego jak jest w Anglii. Poza tym nie rozumie prawa, na które się powołuje. W każdym wątku tego typu ta sama bajka, szkoda czasu na dyskusję. Ten typ tak ma.

Wracając do meritum. Byłbym ostrożny z obroną tego kolesia od siekierek. Jeśli rzeczywiście było tak, że zgłosił tylko część skarbu, a resztę zatrzymał, to słabo. Ciężko go wytłumaczyć. Po prostu cwaniaczek - chciał zjeść ciastko i mieć ciastko.

Natomiast zarekwirowanie łusek, guzików, bagnetów, ruskich znaczków czy nawet monet (od kiedy posiadanie monet, nawet rzymskich, jest w Polsce zabronione?) to kolejna kompromitacja łódzkiej milicji, przesiąkniętej duchem niespełnionego archeologa - policjanta. Zabrakło jeszcze obrazka z Matką Boską, jak to miało miejsce w głośnej sprawie w Grupie w kujawsko-pomorskim.

Tak swoją drogą - nie wiedziałem, że Łódź to już tak bezpieczne miasto, że Wydział Kryminalny zajmuje się kolekcjonerami monet i ruskich odznak :1

A gdyby tak połączyć zdzicha i Twoją wypowiedź(na grubo zauważoną)
To co wtedy?

Ale co chcesz udowodnić? W każdym kraju są cwaniaki, złodzieje, przestępcy. Ale w Anglii nikt nie twierdzi, że tamtejsze społeczeństwo do czegoś "nie dorosło". Postkomunistyczny kompleks i tyle. Na szczęście młode pokolenia, nieskalane PRLem, już tego nie mają.

Niczego nie chcę udowadniać. Odniosłem po prostu wrażenie, że zdzicho został niewłaściwie zrozumiany.

To jest moje zauważenie.

Tyczy się tego:


Cały cytat!!!!, niebieskości nie usuwałem.

W normalnym kraju, gdzie szanowane jest prawo własności, tak to działa: poszukiwacz ma zawsze zgodę rolnika (poszanowanie prawa własności), więc nikt się nie czai po nocach, bo nie musi - chodzi legalnie, bez kwita wystawionego łaskawie przez jakiegoś urzędasa zza biurka. Poszukiwacz znajduje i zgłasza. Specjalista wycenia. Skarb Państwa/muzeum/jakiś klon WKZ ma prawo pierwokupu po cenie rzeczoznawcy. Jeśli wszystkim stronom pasuje - dochodzi do transakcji, poszukiwacz dzieli się z rolnikiem na ustalonych zasadach, wszyscy zadowoleni, kierowca autobusu klaszcze.
Jeśli Państwo nie jest zainteresowane: poszukiwacz dzieli się z rolnikiem, rozliczają się między sobą, rolnik robi mu prezent - nieważne, to już ich sprawa.

A w Polsce jak w lesie. Obywatel zawsze podejrzany, traktowany jak wsiowy głupek.

Lipek, rozmawiamy w temacie "Amatorzy nielagalnych wykopalisk archeologicznych w ręka.."
Hmm.

W RP prawo własności nie istnieje! Jest tylko dzierżawa z prawem dziedziczenia.

Dziwi mnie tylko dlaczego "Skarb Państwa", właściciel, pozwala aby zabytki archeologiczne "gniły" w ziemi. Czy nie powinien być za taki stan być pociągnięty do odpowiedzialności karnej?

Czyli Twoja była zawodowa misja nauczyciela poniosła klęskę? Wypuściliscie z szkół samych baranów co nie udźwigną tego co angielscy absolwenci, którzy w większości nie mają pojęcia z czego sie robi frytki?
To już chyba jakaś teoria spiskowa, która ma za zadanie w kółko powtarzać Polakom, że sami nie potrafią myśleć i trzeba to robić za nich.
Za udział w tej misji płacą Wam? I kto?

Zawsze w tych dyskusjach warto zauważyć, że jednak w wielu krajach Europy jest gorzej niż u nas, a ludzie tam dzwonią na policję chętniej niż do mamy z życzeniami...u nas jednak tak zaraz nie dzwonią (zazwyczaj)...zawsze się powołujemy na Anglię, a to raczej pogodny wyjątek - zawsze powtarzam: "żeby gorzej nie było..."

Bo porównywać się trzeba do lepszych, a nie gorszych. Inaczej stoisz w miejscu.