podłoga w piwnicy jest z kamienia, ściany do połowy też. Tylko od dołu idzie cegła a wyżej już kamień, nie ma w środku nic, żadnego przejścia, czy kanału. W środku"schowka" jest cegła po bokach a na górze kamień. Dodam że dom też jest cały w cegle.

To wygląda tak jakby przy budowie domu ktoś zrobił taki własnie "schowek" i zastanawi mnie to bardzo. Bo jak kolega wcześniej napisał nie ma śladu kucia

Wniosek z tego taki, że albo posprzątał go ktoś przed Tobą, albo trafiłeś na jeden z tych pustych i musisz szukać dalej.

Nie wiem sam co już mam myśleć o tym czy to schowek czy coś innego. Po coś to było zrobione, noo mi to wygląda jak schowek. To faktycznie są puste schowki ? Bo już zgupiałem :ups:

Byłoby lepiej dla Ciebie zrozumiałe kozakruina, gdyby ten temat został przeniesiony do działu "Humor i rozrywka".

To że jestem kompletnie nie doświadczony nie oznacza że trzeba od razu mnie skreślać. Pytam o wszystko bo liczyłem na dobre rady ale jak widzę myliłem się. Dwie osoby potraktowały mnie poważnie Renald i Olek_65, dziękuję...

Mimo braku doświadczenia, jesteś w stanie stwierdzić, że ktoś Tobie dobre(lub złe) rady dawał?!
Nie dotyczy to rad(ogólnych), tylko tematu tyczących.
;)

Kolego, bez urazy, ale przeczytaj jeszcze raz, albo dwa swój pierwszy post z zadanym pytaniem i wyciągnij sam wnioski.

A... i podziel się nimi z nami.

Kiedyś mieliśmy taką mapę posesji z 1944roku z zaznaczonymi schowkami (Towarzysze chyba się nie obrażą jak wstawię foto - temat dawny i przedawniony że tak to ujmę) , chyba 5 ich było, ale zapełniony był jeden. Reszta to podpucha była, jakby mapka wpadła w niepowołane ręce. Czasami jeśli ten co chował miał wenę i czas i był inteligentny to niezłe patenty robił ;-) by wyprowadzić intruza w pole.

Mógłbyś wytłumaczyć, w jaki sposób pomogła wam owa mapa w znalezieniu tego pełnego schowka?

Oj. Edytowałeś post. ;)

Mapka od początku bardziej zamieszała w głowach niż pomogła ;-). Łatwo ulec gorączce złota ;-). Jak nietrudno się domyślić zabrane ze sobą wykrywacze też bardziej wprowadzały zamętu niż pomagały. Podwórko zaśmiecone, wszędzie gwoździe, śrubki itd., jak włączysz wykrywacz to często wyłączasz rozum i analizę tego co ważne, a w przypadku schowków często liczy się tylko rozum i analiza. Schowek wedle tej mapki był rozpracowany zanim pojechaliśmy go zgadać. Wtedy mocna grupa nad tym siedziała, a przed nami tą mapkę analizowali inni i nic nie znaleźli. My byliśmy na końcu kolejki że się tak wyrażę, jak przyjechaliśmy to gospodarz rzekł "możecie roz...ć wszystko, byle byście to w końcu znaleźli, bo ta mapka od pokoleń spędza nam sen z oczu". Przekazana z ojca na syna, a syn w naszym wieku, narwany i zdesperowany ;-).
Ważne w całej układance ważnym było to jak trafiła w ręce obecnych właścicieli, ale o tym dowiedzieliśmy się na końcu.
Nie chcę Wam psuć zabawy - może ktoś to rozpracuje tak jak my.
Miłej zabawy.

Rzeczywiście mając taką mapę można stracić głowę i ulec gorączce :)
Rozumiem, ze miejsca oznaczone cyframi okazały się puste ? Czy jedno tylko było schowkiem pełnym ? Normalnie to sprawdziłbym każde miejsce po kolei. Gdzie jest haczyk ?

Skrytka była pod tym narysowanym kamieniem?.

To nie kamień. To drzewo - napis Baum. Oczywiście przy drzewie kundel i buda - strażnik depozytów 3 rzeszy ;-). Jak już była zgoda na szukanie (w zasadzie to sam gospodarz nas znalazł i zaprosił, nie wiem czy o tym wspominałem) to miejsce przy drzewie poszło na pierwszy ogień. Mało tej jabłonki chłopacy nie przesadzili w ferworze walki o złoto. Jeden zajął się odwróceniem uwagi psa, oczywiście bez nadgryzionej nogawki przez kundla się nie obyło. Zanim go gospodarz odwiązał bilans wynosił : jedna naderwana nogawka, krater w ziemi jak po bombie i zszokowany pies co od X lat pilnował czegoś czego tam nie było.
Druga ekipa zabrała się za pozostałe miejsca. Tamci przynajmniej nie byli narażeni na wściekliznę i walkę z kundlem. Zakończyli prace głębinowe z podobnym efektem. Pozostało jeszcze poczekać na jednego gagatka, który płoszył kury w szopie na strychu i zrywał deski (w zasadzie podnosił, bo wcześniej gospodarz sam myszkował pod podłogą i gdzie popadło). Jak już opadły emocje, minęła pierwsza fala gorączki złota, chłopacy powwyłączali wykrywacze to powoli zaczęli w głowach włączać proces myślenia i analizy . Oni szukali, a ja jadłem poniemieckie śliwki węgierki z drzewa na górce bo była jesień i obserwowałem cały ten cyrk, bo niby plan działania mieliśmy, ale w gorączce złota nawet najlepszy plan idzie w pierony. Jak już tyle osób przed nami nie znalazło schowka to znaczy, że coś jest na rzeczy. Cały sekret tkwi w planie (oczywiście wcześniej był przetłumaczony, w rozpisce jest dokładnie co i gdzie ma być schowane). To był przebiegły Niemiec. Wiedział, że pamieć ludzka jest zawodna, może też nie dożyć powrotu do haimatu, a zrobią to synowie , ale przez lata plan może wpaść w niepowołane ręce więc plan rozrysował, ale schowek zakodował.
Trzeba oddać honory Wojtkowi "Oki", bo to on wtedy był mentorem całej tej akcji http://riese-inne.blogspot.com/2015/09/ ... karby.html