BRAT_MIH napisał(a):
Skąd Ty o Polakach w UPA się dowiedziałeś ?? Podaj źródła.
Książki, artykuły, protokoły przesłuchań, wywiady z ludźmi biorącymi udział w tamtych wydarzeniach. Jeśli chcesz, to jutro napiszę precyzyjniej.
Olek_65 napisał(a):
Kaczeńczyk ...
O czym Ty piszesz ?
- grupy zbrojne , sympatycy , struktury ...
Nie przyszło Ci do głowy że to byli zwykli bandyci , których jedynie Adolf mógłby odznaczyć za '' wierność ideałom III Rzeszy '' ?
Argo napisał(a):
Ci bandyci, poza tym ze byli bandytami, byli ( niestety dla nas) całkiem przyzwoicie zorganizowani, mieli swoje struktury konspiracyjne, swoj wywiad , swoje oddzialy zbrojne i tego im odmowic nie mozna, potrafili sie utrzymać relatywnie dlugo na terenach gdzie działali, a nawet probowali z umiarkowanym powodzeniem odtworzyc te struktury czy formacje zbrojne na terenach gdzie ich przesiedlono, to nie jest niczyje widzi mi sie, a suche fakty historyczne.
UPA nie było bandą. Było dość dobrze dowodzoną, dobrze wyszkoloną, konsekwentną i w miarę skuteczną partyzantką. A że antypolską i ludobójczą? No cóż - taką obrali drogę do celu, który to też (pozbycie się Polaków z ziem, które uważali za swoje) za Bugiem udało im się w dużej mierze osiągnąć. Na terenach którymi się zajmuje (Włodawa i Biała Podlaska) UPA nigdy nie rozwinęła szeroko zakrojonej akcji antypolskiej. Główny powód był prozaiczny - miała zbyt szczupłe siły, w razie próby sił AK-WiN w tydzień wybiłoby ich do nogi. I upowcy byli tego w pełni świadomi. Duże znaczenie miał też fakt, że mniej niż połowa prawosławnych na tych terenach określała się jako Ukraińcy/Rusini. A i to w dużej mierze miał na to wpływ koniunkturalizm, przyjmując ukraińską kennkartę otrzymywało się znaczne ułatwienia w życiu codziennym. A nawet wśród osób tak się określających z przekonania idea ukraińskiego nacjonalizmu nie miała silnego poparcia (do wybuchu wojny na tych ziemiach nie było ani jednej stałej komórki OUN, jedynie przejściowo istniały komórki OUN w Zamołodyczach i bodajże Dębowej Kłodzie, w sumie jakieś-5-6 osób). Miejscowi Ukraińcy byli silnie skomunizowani, po części poprzez nadzieję, że opowiadając się za władzą ludową unikną wysiedleń, co sprawdziło się tylko w małym stopniu.Miejscowi ukraińscy nacjonaliści to głównie młody narybek rekrutujący się spośród uczniów ukraińskich szkół otworzonych przez Niemców. A 90% żołnierzy bojówek UPA działających na tym terenie to rdzenni mieszkańcy tych ziem. Na palcach jednej ręki da policzyć się osoby pochodzące z Wołynia czy Galicji. Na tych terenach UPA starała się zmienić swój niekorzystny wizerunek w oczach miejscowej ludności spowodowany masowymi mordami za Bugiem. Były rozmaite incydenty i zadrażnienia, ale występowały z winy obu stron. Chociażby rekwizycje prowadzone przez partyzantów - początkowo UPA brała tylko u Polaków, a AK/WiN tylko u Ukraińców. A jako że ''przecież nie brali u swoich'', to jedni i drudzy łupili bez opamiętania. W końcu te rekwizycje przerodziły się w reakcję łańcuchową, brano coraz więcej (''bierzemy u nich bo oni biorą u naszych''), aż zaczęło to stanowić realny problem dla ludności. A dochodził do tego jeszcze masowy pospolity bandytyzm - bandyci (jak też niektórzy żołnierze i partyzanci ''po godzinach'') łupili na konto i AK i UPA. Ale po pewnym czasie jakoś się dogadali.
Olek_65 napisał(a):
Robi się ciekawie ... ale cóż - studentów z UPA-iny u nas mnogo ...
Nie jestem Ukraińcem, moi przodkowie również nimi nie byli. Ani studentem ;)