ryszardpe napisał(a):
chodzi o to przecież żeby szukać ... i znajdywać ... taka pasja :) ale nie przywłaszczać sobie bo to nie nasz rybka (przynajmniej w obecnym stanie prawa).
a mi nie odpowiada to, że państwo zawłaszcza dla siebie możliwość kontaktu z historią i zabytkami. taka sytuacja to patologia bo to zawsze wspólnie dziedzictwo a nie urzędników czy muzealników.
znam przypadki, gdzie nauczyciele szkolni szukali wśród poszukiwaczy drobnych znajdek - moneta typu fenig, jakaś odznaka itp żeby pokazac w szkole podstawowej dzieciakom, aby dotknęły, zobaczyły co to jest podczas omawiania historii regionu. czy muzeum na potrzeby takiej lekcji w wiejskiej szkole oddało by swoje eksponaty?
tak szukać znajdywać itp - fajna sprawa ale gdy chce się np popracować nieco nad historią, powiedzmy zrobić katalog boratynek, katalog guzików, opracowanie o jakiś klamerkach czy nabijkach, "śmieciach" którymi nie są zainteresowani poważni archeolodzy czy muzea - to kto miałby taką możliwośc bez poszukiwaczy, prywatnych kolekcji itp? czemu pastwo ma być monopolista a my traktowani jak upośledzone jednostki, które mają tylko nazbierac, oddać a potem płacić za bilet do muzeum gdzie w godzine oglądasz jakieś tam eksponaty daleko za gablotą. czemu poszukiwacze mają być traktowani tylko jak o grupa darmowych robotników od kopania dołów na potrzeby wkz?