Cytuj:
Za wyrażenie zgody na rozebranie żydowskiej świątyni Januszowi T. grożą trzy lata pozbawienia wolności, zapowiada prokuratura, która wkrótce sporządzi akt oskarżenia przeciwko byłemu kierownikowi konińskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków (WUOZ) w Poznaniu.
W lipcu 2016 r. właściciel synagogi i sąsiedniego domu talmudycznego zrównał ten drugi budynek z ziemią. Ponieważ rzecz całą przeprowadzono – świadomie zapewne – w piątkowe popołudnie, kiedy żadne urzędy już nie pracowały, nie można było w żaden sposób powstrzymać niszczenia zabytku. Sprawcy dysponowali bowiem zgodą kierownika konińskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Poznaniu (na załączonym zdjęciu) i Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego.Choć jesienią 1941 r. większość konińskich Żydów została zagazowana w rudzickim lesie, pozostały po nich dwie świątynie: synagoga oraz dom modlitwy i studiów talmudycznych (w jidysz: bes medresz). Oba budynki zostały po latach odrestaurowane i przez kilka dziesięcioleci służyły mieszkańcom jako pomieszczenia biblioteki, przypominając jednocześnie o zamordowanej społeczności. W 2001 r. odzyskała je gmina żydowska we Wrocławiu, a ponieważ miasto nie skorzystało z prawa pierwokupu, dziesięć lat później sprzedała je konińskiemu przedsiębiorcy.
Zburzenie domu modlitwy i studiów talmudycznych 22 lipca 2016 r. wywołało wielkie poruszenie opinii publicznej, na co Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego (MKiDN) zareagowało odwołaniem ówczesnego kierownika delegatury WUOZ i skierowaniem do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnieniu przez niego przestępstwa.W styczniu 2017 r. prokurator Joanna Dopierała postawiła Januszowi T. zarzut z art. 231 par. 1 kodeksu karnego, który brzmi: „Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”.jesteś tutaj: Strona głównaAktualnościKonserwator zabytków zasiądzie wkrótce na ławie os ...
Konserwator zabytków zasiądzie wkrótce na ławie oskarżonych
W styczniu 2017 r. prokurator Joanna Dopierała postawiła Januszowi T. zarzut z art. 231 par. 1 kodeksu karnego, który brzmi: „Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”.
Kara może być wyższa i sięgać nawet dziesięciu lat za kratami, jeśli urzędnikowi zostanie udowodnione, że przyjął łapówkę. – Badaliśmy sprawę pod tym kątem – przyznaje Magdalena Kudła, szefowa Prokuratury Rejonowej w Koninie – ale nie natrafiliśmy na żaden dowód, który by potwierdził takie przypuszczenie.
Sam Janusz T. nie przyznał się do winy. Tłumaczył, że podjął właściwą decyzję, na podstawie zgromadzonej w toku postępowania administracyjnego w tej sprawie dokumentacji na temat stanu zabytku.
Ponieważ w marcu 2017 r. MKiDN podjęło postępowanie administracyjne o stwierdzenie nieważności tej decyzji, prokuratura zawiesiła swoje śledztwo i podjęła je na nowo dopiero trzy tygodnie temu, kiedy uprawomocniła się decyzja ministerstwa, zgodnie z którą wydane przez Janusza T. pozwolenie na rozbiórkę bes medresz zostało unieważnione. Podejrzany zapoznał się już z aktami śledztwa i o ile nie złoży nowych wniosków dowodowych, prokurator Joanna Dopierała przystąpi do sporządzania aktu oskarżenia.
Prokuratura prowadziła swoje postępowanie w zakresie wskazanym w zawiadomieniu o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, nie badała więc prawidłowości wydania zgody na rozbiórkę zabytku przez Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego. Musiałaby otrzymać zapewne kolejne zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.
Bez odpowiedzi pozostaje też jak na razie pytanie o rolę w tym wszystkim samego prezydenta Józefa Nowickiego, który wcześniej zarzekał się, że miasto wyda właścicielowi zgodę jedynie na postawienie budynku nawiązującego bryłą do już wyburzonego, a teraz ustami swojego zastępcy ogłosił, że nie widzi przeszkód, żeby w tym miejscu stanął architektoniczny koszmarek, zupełnie nie pasujący ani do sąsiedniej synagogi, ani do tej części miasta. Ten temat zasługuje jednak na osobne omówienie, toteż poświęcę mu jeden z kolejnych artykułów w cyklu „Konin jest Nasz”.
Autor: Robert Olejnik
Źródło:
https://www.lm.pl/aktualnosci/informacj ... ch/tekst/1 Grożą mu 3 lata to tak jak nam swoją drogą ciekawy jestem jak to dalej się potoczy . Kiepsko z łowcy stać się zwierzyną.