Sowa masz rację, prawdziwi face i pracują na rodzinę i za free to można dostać w pysk
Zrobili z Nas prawie złodzieji
Pan szanowny prezydent podpisał durną ustawę a w Polsce jest tyle bubli prawnych
Ehhhh zboczyłem z tematu
W sumie fajnie że odkopali wioske

O ile pamiętam pojęcie zatrudnienia na zasadzie wolontariatu pojawiło się szerzej w Polsce na początku III RP. Wcześniej nie do pomyślenia było, by ktoś pracował bez godnego (bardziej lub mniej) wynagrodzenia. To chyba była taka przymiarka, jak bardzo można popsuć rynek pracy i jak zaawansowane niewolnictwo można wprowadzić redukując po stronie pracodawcy pozycję kosztów: wynagrodzenie za pracę. Chyba się udało, jeśli byli chętni do takiej formy zatrudnienia, a w świadomości społecznej się utrwaliło, że nie ma w tym niczego złego :( Owszem, wolontariat jest dla mnie do przyjęcia, ale tylko w sytuacjach, gdy nikt na tej pracy nie zarabia. Reasumując: to, że ktoś pracuje na zasadach wolontariatu np. dla archeo, to nie jest tak całkiem jego prywatna sprawa, między innymi z powodu psucia rynku pracy.
Fajnie, że coś tam odkryto, ale sprawa jest mocno dęta. Znaleziska artefaktów powalające. Stwierdzenie przez archeologa prowadzącego prace, że dawni mieszkańcy musieli ciężko pracować, że skoro był kościół to pewnie do niego chodzili, że jeśli było jezioro to pewnie łowili ryby, że jak żyli to pewnie także umierali itp są bardzo odkrywcze i rokują, że pieniądze przeznaczone na badania nie zostaną zmarnowane, wręcz przeciwnie, zrewolucjonizują naszą wiedzę na temat życia ówczesnych mieszkańców Wielkopolski. :1

Szkoda że PZE swoją postawą idzie też w tę stronę by zapłatą za trud poszukiwacza był kubek "hierbaty" i obowiązkowo za swoje!

Dobry przykład na to, to Grunwald i jak Nowakowski potem (na początku tego roku) na facebooku obsmarował i pomówił o kradzież grupę ludzi z łódzkiego, która mu pomagała (oczywiście bez dowodów na podstawie pogłosek). A i o ludziach z detektorem wypowiada się nieprzyjaźnie (używanie detektora tylko pod nadzorem archeologa, itp. mądrości). Niestety ludzie, którzy tam jeżdżą nie rozumieją, że pomagając mu przy okazji legitymizują jego ideę maksymalnie ograniczonego detektoryzmu i dostarczają wodę na młyny naszych wrogów. Smutne, że choćby na rok środowisko nie umiało zawiesić współpracy w ramach protestu. W ten sposób pokazaliśmy naszą słabość.

:1

Każda akcja archeo, czy to kopanie ratunkowe na esce, czy odkopywanie wioski czy innego badziewia poprzedzona jest jakimś tam projektem i obliczeniem kosztów, dopiero jak są przyznane granty na te badania to zaczyna się akcja w terenie . Chyba nie myślicie że archeolog robi to za darmo. Granty idą na wynagrodzenie archeo, na najęcie kopaczy z łopatkami, na noclegi, dojazdy itd - najęci kopacze ci mają stawki za roboczogodzinę. Studenciaki pracują za zaliczenie praktyk i przedmiotu, a detektoryści z wszelkiej maści klubów i stowarzyszeń za frajer. Wystarczy tak jak ktoś pisał, wstrzymać darmową pomoc robioną chyba w czynie społecznym i jak będą potrzebowali kogoś z wykrywką to i kasa się znajdzie.
Jest jednak druga strona medalu, wiele osób tych ze stowarzyszeń jeździ na takie akcje po to by pokopać sobie na legalu w ciekawym miejscu, śmieci oddać w woreczku panu z archeo , ale kilka ciekawych blaszek skitrać sobie "do skarpety".
Takie osoby są i tutaj na forum. Świat jest mały, prawda boli.

Jeśli chodzi o współpracę "najemników" z archeo tajemnicą poliszynela jest fakt, że po zakończonych wykopkach prowadzonych pod okiem archeo miejsca te odwiedzane są wielokrotnie przez "najemników" już bez archeo i bez pozwolenia. Oczywiście znaleziska idą do kieszeni. Jest to działanie nagminne wśród członków wszelakich stowarzyszeń.

PZE to biznes , więc i postawa właściwa.

bredzisz , nie każdy ma twoją mentalność

Zbyt długo obracam się w środowisku poszukiwaczy i zbyt wiele widziałem. A czy bredzę to już przyszłość okaże. Niemniej zanim zarzucisz komuś, że wypisywanie bredni zastanów się co piszesz. Być może należysz do jakiegoś tam stowarzyszenia i nie jest wygodne to co piszę. Nie wnikam w to.

Pan Fiłek stwierdza zwykły fakt, czy komuś się to podoba czy nie i niezależnie czy komuś się to mieści w głowie, czy nie mieści.
Na drugim komputerze mam screeny z zamkniętego forum pewnej grupy eksploracyjnej, gdzie jest "apel" by oddać monety wykopane podczas jakiejś tam akcji z archeo na jakimś tam grodzisku bo przedstawiciel muzeum bardzo prosi, lub chociaż przesłać fotografię. Co prawda szybko ten apel zdjęto, gdyż już samo zamieszczenie tego apelu było "faux pas" bo poszło na kanale ogólnym :D , ale nie zmienia to faktu, że członkowie tego klubu dzielnie udzielają się i na tym forum, jak i we władzach PZE (nie ci co jumali, ale ich kumple).
Jeśli wyżej wymienieni zaprzeczą iż to nieprawda - chętnie te screeny upublicznię, póki co niech to będzie bez wytykania palcem bo niesławę poniesie całe stowarzyszenie.
W zasadzie to mam to gdzieś ale każdy ma drugą szansę, ale od wszelkiej maści klubów wzajemnej adoracji i stowarzyszeń trzymam się z daleka bo występuje tam podwójna moralność. Obozy na terenie stalagów - lepsze fanty w plecak, śmieci na stół itd. toteż bardziej już cenię wolnych strzelców, nawet tych na bakier z ustalonymi niepisanymi regułami kopania, przynajmniej idą jedną klarowną ścieżką bez strugania wariata.

Tubka wazeliny w plecak i ku wolontariatowi :lol: :lol: :lol:

Nie bardzo rozumiem talgo o czym mówisz? Skoro filek pisze ,że " widział" jak to mniej więcej wygląda to raczej nie pisał o sobie,prawda? To chyba dość logiczne. A chwalących się swoimi znajdami,kolegów ze stowarzyszeń jest na tym forum wielu. Żaden jednak nie był jak pamiętam na tyle odważny,żeby pochwalić się choćby protokołami z przedmiotami ,których WKZ nie zakwalifikowało jako zabytki...Nie chwalicie się również w jaki sposób pozyskaliście identyfikowane przedmioty. A skoro pozyskane są legalnie to chyba powinniście mieć wiadomości z pierwszej ręki co do znaczenia i pochodzenia tych przedmiotów...Co do "kitrania" przedmiotów do kieszeni ...to takie informacje,pochodzące od osób chodzących z pozwoleniami moźna przeczytać i na tym forum. Nie są to informacje wyssane z palca więc nie ma co się oburzać. Generalnie współpraca na takich zasadach jak opisano w tym wątku to bagienko. Zagospodarowano część detektorystów do pracy za" Bóg zapłać", doskonale zdając sobie sprawę,że nie da się w ten sposób zagospodarować wszystkich nawet gdyby oni chcieli. To po prostu fizycznie niemoźliwe. Ale najbardziej genialne jest to ,że ci "dopuszczeni "poszukiwacze sami teraz głośno krzyczą o legalności poszukiwań...A król tak naprawdę jest nagi. Nikomu (ze stron)nie zależy na zmianie prawa. Jakieś pozorne negocjacje ,śmiechu warte. Nie ma nawet negocjowanego rozporządzenia obiecanego do końca lipca. I chyba długo jeszcze nie będzie choć stare teoretycznie juź wygasło. Na jakich więc zasadach obecnie WKZ- ty wydają pozwolenia ? Pewnie tradycyjnie na takich jak uważają,uważały...i uważać będą. Bo nowe rozporządzenie też niczego zapewne nie ureguluje.

Panie i Panowie z archeo też mają piękne kolekcje fantów, chowanych w skarpetę podczas wykopalisk.

Z dobrego źródła wiadomo, że nazwijmy ich roboczo "Wolni Strzelcy" mają gdzieś, to całe rozporządzenie, kluby wzajemnego poparcia i zezwolenia od WKZów. Chodzili, chodzą i będą chodzili kiedy chcą i gdzie chcą bez potrzeby zrzeszania się, kanalizowania swoich zainteresowań w związkach i chęci posiadania jakiegoś papierka czy legitymacji, która nie nadaje się nawet do ..... Wystarczy żyć w zgodzie z właścicielami gruntów i przestrzegać podstawowych zasad kultury. Bo jak sama umowna nazwa wskazuje są to ludzie wolni, w tym również od chęci przynależności do wszelkich zgromadzeń społecznych.