Argo napisał(a):
macałem sporo tych broni (navy czy army) i w żadnym, a byly to egzemplarze leciwe ( lata 70-te i wczesniej o nieznanych przebiegach), nie było problemow, a klin trzymał lufe na sztywno,
Moje doświadczenia są inne i w wielu egzemplarzach to łącznie nie wypadało zbyt dobrze. Winę ponosi za to oś bębna, gdzie w miejscu przechodzeni klina jest ona najsłabsza. Wyrabia się to z czasem, być może obecne egzemplarze są wykonywane z wytrzymalszych surowców. Dlatego też zrezygnowano z czasem z otwartej ramy.
Ryjec napisał(a):
Colt ma jeszcze zaletę, że ma możliwość wymienności luf na różne długości
Możliwość fizycznie istnieje, ale oba elementy danej broni są pasowane do siebie metodą rusznikarską i zamieniać ich między egzemplarzami nie powinno się - może wystąpić nieosiowość bęben/lufa i większy luz między bębnem a lufą. Każdy element ma nabity numery, które powinny być zgodne.
Co do tych dostawek kolby to nie lepiej już kupić 6 strzałowy karabinek remingtona z kolbą? Pytanie do czego to ma służyć? Do powieszenia na desce w pokoju, czy do strzelania do tarczy i na jaką odległość? czy obrony domu zamiast siekiery??? :usta
Z każdej broni CP bez względu na długość lufy (pomijam te wynalazki typu scherif) bez celowania z 10 metrów można wcelować w cel wielkości pralki frani, natomiast z celowaniem spokojnie można 6 kulek z 25 metrów umieścić w celu wielkości talerza od zupy, też bez jakiegoś specjalnego treningu.
Każda broń projektowana była z uwzględnieniem jakiegoś kompromisu. Poprawa jednych parametrów, odbywa się kosztem innych. Dłuższa lufa- lepsza celność,ale mniejsza poręczność. Większy kaliber większa energia kinetyczna pocisku i siła obalająca,a ale i większa waga i gabaryt broni. Część z CP były broniami kawaleryjskimi, czyli były troczone do siodła, a nie do paska przy spodniach (Colt Walker, Dragon) toteż waga i gabaryt miały znaczenie drugorzędne.