Zdaje się, że Polska staje się najbardziej przyjaznym krajem dla poszukiwaczy. Angole ze swoimi normami,to przy nas to będą pikusie,bo muszą pytać właścicieli o zgodę na poszukiwania,a polski poszukiwacz będzie wyedukowanym licencjonowanym eksploratorem i będzie mógł łazić chłopu po polu, bo o zgodę pytać nie będzie trzeba .No,chyba,że chłop gdzieś ogłosi,że wyraża sprzeciw,to wtedy się nie połazi :D .
Państwo edukując nas zadba by nam łapek nie pourywało,byśmy nie popadli w konflikt z archeologami,antropologami,geologami,ekologami,etnografami,sołtysem i kołem gospodyń wiejskich.I to wszystko jedynie w trosce o obywatela-poszukiwacza. :h
Naprawdę nie ma co narzekać. Dobra zmiana dotarła i do nas. Mamy Prezesa-Prezesa Jacka,który z nami nie rozmawia,choć czasem coś powie.Mamy odpowiednik premiera- Nietanienki i Morawiecki by słuchał z otwartymi ustami. Mamy żelazny elektorat w postaci tych przekonanych jak i jednozdaniowych klakierów. I co najważniejsze mamy opozycję , tutaj zamiast nazywanej "totalną" nazywaną trollami. :D
Osobiście z wielką niecierpliwością oczekuję ogłoszenia programu "Poszukiwacz 500+" :)

Tak sobie czytam te dywagacje i oczom nie wierzę. Jakieś licencje, szkolenia ministerstwa, szkolenia PZE a za pasem szkolenia Lasów Państwowych a być może saperów, geologów i przyrodników (zależy od fantazji) !!!!
Do tego nawiedzony facet, który wszystkim naokoło wmawia, że są niedouczeni i nie potrafią ze zrozumieniem czytać jego zawiłych wywodów. Co więcej gdy zostanie złapany za rękę, że wprowadza w błąd po prost wypiera się stwierdzając, że ktoś nie zrozumiał co jegomość miał do przekazania. Niezły cyrk.
Ale dobrze, że ta dyskusja trwa w takiej formie. Dzięki temu osoba, której wpadnie do głowy pomysł aby zapisać się do PZE być może to przemyśli.

Zawiłych wywodów? Jak na razie nic zawiłego, w tym co napisał Nietajenko, nie zauważyłem. :D

edit. Chyba, że chodziło Ci o koleżankę A, wtedy mogłbym się zgodzić. ;)

Wspomniane "licencje" wydają się być całkiem rozsądnym rozwiązaniem.

Chcąc kiedyś łowić ryby i zdać egzamin na kartę, zakuwałem wymiary rybek i terminy okresów ochronnych.
No ale kiedyś nie było internetu i może dobrze, bo jak sobie pomyślę jak wyglądałyby podobne dyskusje wędkarzy w obecnych czasach... :ups:

Aśka, pomijając nasze głupie, szowinistyczne żarty, potrafisz nieźle pisać, ale zużywasz się na dyskusjach z niewłaściwymi osobami.
Jak to czasem mawiają - szkoda pióra.

:1 Tak jak napisał Piotr. Asiu, szkoda zdrowia i czasu na jałową dyskusję.

To mi podoba się najbardziej i nie tylko ty to tak odbierasz. Masz odmienne zdanie - jesteś troll.

Napiszę jak zwykle krótko, ale wyraźnie, wszyscy co optują za wprowadzeniem licencji, zgadzają się na zezwolenia WKZ działają na szkodę detektorystów, jak i samego PZE. Trzeba być niespełna rozumu, żeby się poddać ubezwłasnowolnieniu na rzecz przekłamujących przepisy prawa urzędników WKZetów.

To mają już archeolodzy, są uzależnieni od urzędników WKZ, ale oni nie pyszczą, boją się, bo to jest ich praca, dlatego też nam sprzyjający archeolodzy nie odzywają się w naszej sprawie, w jednym z WKZetów nawet zakazano archeologom kontaktów z poszukiwaczami, a SNAP dodatkowo przygotowuje im niespodziankę też w postaci licencji i jeszcze większego uzależnienia od WKZ.

Napiszę jak zwykle krótko, ale wyraźnie, wszyscy co optują za wprowadzeniem licencji i zgadzają się na zezwolenia WKZ działają na szkodę detektorystów, jak i samego PZE. Trzeba być niespełna rozumu, żeby się poddać ubezwłasnowolnieniu na rzecz przekłamujących przepisy prawa urzędników WKZetów.

To mają już archeolodzy, są uzależnieni od urzędników WKZ, ale oni nie pyszczą, boją się, bo to jest ich praca, dlatego też nam sprzyjający archeolodzy nie odzywają się w naszej sprawie, w jednym z WKZetów nawet zakazano archeologom kontaktów z poszukiwaczami, a SNAP dodatkowo przygotowuje im niespodziankę też w postaci licencji i jeszcze większego uzależnienia od WKZ.

Dokładnie.Tak jak napisałam,chodzi o poszukiwacza,który wstąpił do PZE. Będzie musiał odbyć dwa szkolenia. Jedno jak napisałeś w inicjatywie prywatnej a drugie w przyszłości w ministerstwie. Ale powtarzam.To dla mnie najmniej istotne. To sprawa PZE i jego członków.
Nie musisz krzyczeć więc drukowanymi. Mnie dużo bardziej interesują inne kwestie,które sam poruszyłeś. Ale Piotr i Filek mają chyba rację. Szkoda sensu. :)

Skoro PZE jest inicjatywą prywatną, znaczy się nie może być wymogiem obligatoryjnym bycie członkiem prywatnego PZE aby prowadzić poszukiwania na terenie Polski .
Zatem należało by doprowadzić do takiego ustanowienia prawa, by regulowało zarówno poszukiwania przez członków PZE jak i tych niezrzeszonych. PZE wybiega nieco przed szereg, tym iż wypowiada się za wszystkich poszukiwaczy na terenie Polski. Spora część nie chce się wcale tam zapisywać. Natomiast rozumiem, że PZE działa w swoim imieniu - tych zrzeszonych. Nie jest to jednak rozwiązanie idealne dla wszystkich ani prawidłowe. Warunki prowadzenia poszukiwań i odpowiednio sprecyzowane prawo musi dotyczyć wszystkich poszukiwaczy i organizacji, nie można wykluczyć że podobny twór do PZE może sobie założyć w przyszłości inna grupa ludzi. Należy więc nie dopuścić do monopolizacji przez PZE tego obszaru prawnego jakim są poszukiwania oraz monopolizacji na reprezentowanie interesów grup poszukiwawczych jak i pojedynczych poszukiwaczy. Teraz już mozna to zaobserwować - kto ma inne zdanie niż PZE od razu uznawany jest za trola i wroga. Tym sposobem ponad połowa poszukiwaczy nie identyfikuje się z żadnymi grupami, a tym bardziej tą "jedynie obecnie" słuszną.
Rozumiem, że podekscytowani obecnym zamieszaniem liderom PZE wydaje się, że to oni mają monopol na wiedzę i rozwiązania techniczno prawne. Nic bardziej błędnego. Więcej pokory i wsłuchania się w głosy opinii publicznej, nawet tu na forum.

Otóż to! Wreszcie kolega dostrzegł światło! Nic nie stoi na przeszkodzie założyć własną organizację i lobbować w Ministerstwie za własnymi pomysłami. Może będą lepsze i trafią na podatny grunt. PZE założone zostało przez poszukiwaczy zirytowanych obecnym stanem prawnym i sposobem wykonywania tego prawa przez urzędy. Naturalnie działa on we własnym interesie i lobbuje swoje pomysły, ale wynik tego lobbowania będzie miał odniesienie do wszystkich poszukiwaczy. Póki co okazuje się, że PZE jest jedynym dla MKiDN poważnym partnerem do rozmów, w przeciwieństwie do Pana Sowa74, który nawet nie próbował lobbować swoich pomysłów na zmianę prawa, nie założył żadnej organizacji do takiego lobbowania, a jedynie produkuje nic nie wnoszące malkontenckie, kontestujące rzeczywistość posty na forum. Taka prawda, musisz się kolego z nią zmierzyć.

Panie Nietajenko, zachowujesz się jak klakier PZE , tak jesteś też odbierany , skoro jesteś taki odporny na inne rozwiązania niż te z PZE. Czy PZE ma monopol na wiedzę? Nie ma. Czy komuś mogą się nie podobać rozwiązania PZE? Mogą. Jest to niezgodne z prawem tego forum że o tym piszemy ? Nie jest. Można o tym pisać? Można. Więc więcej spokoju zalecam i umiarkowania w osądach.
Ponadto w dwóch punktach twojej powyższej wypowiedzi co do mojej osoby jesteś w błędzie.
Zatem zmierz się z tym, że nie masz racji i przyjmij to do wiadomości, a wycieczki osobiste w moją stronę przyhamuj.

A jakie to inne rozwiązania Kolega (może bardziej per Pan, by nie urazić) Sowa74 proponuje ? I w jaki sposób przedstawił je na konsultacjach z ministerstwem/archeologami ?

Ja krótko. Popierałem w całości to co powiedział kol Jacek tutaj >> http://www.poszukiwanieskarbow.com/foru ... 1&start=60

A to znacząco różni się od tego co mówi się dzisiaj.

Tu cytat z tej wypowiedzi

"Panowie
Propozycje /ustępstwa/ opisane w poście Asadeckiego to szkodliwa utopia.
Jeżeli jest ustawa to po co licencje, nadzory, szkolenia, składki ?
Po prostu przestrzegajmy prawa i nie twórzmy nad sobą zbędnych i korupcjogennych struktur.
Przecież wystarczy jasno doprecyzować, że kopać nie wolno na oznaczonych stanowiskach archeologicznych lub miejscach objętych ochroną archeologiczną i zobowiązać chcących kopać do zaznajomienia się z taką mapą na stronie właściwego urzędu i po sprawie.
Po co wymagać pisemnej zgody właściciela skoro potencjalny konflikt regulują już kodeksy cywilny i karny.
Próbujecie tworzyć bezsensowne obciążenia jak to z czasów komuny, gdzie pływak chcący wypłynąć poza czerwone boje musiał mieć przy sobie kartę pływacką w celu udokumentowania Milicji Wodnej, że potrafi pływać.
Innym problemem, na który proponuję zwrócić uwagę to tzw grupy poszukiwaczy "lojalistów" działające w różnych stowarzyszeniach we współpracy z WKZami.
Grupy te otrzymując wątpliwe prawnie pozwolenia gonią ze swojego terenu poszukiwaczy niezrzeszonych a nawet na nich donoszą ! Znam co najmniej dwie takie ekipy Suwalską i Głubczycką a słyszałem również o innych.
Działalność ekipy z Głubczyc można prześledzić na stronie SKPO.
Moim zdaniem należy walczyć o swoje prawa i egzekwować stosowanie się do przepisów urzędników jak robi to Arturborat a nie tworzyć bezsensowne rozwiązania.
Już wyobrażam sobie poszukiwacza, który chodzi po polu z "dziennikiem wykopków" i co chwila robi zdjęcie i zamieszcza wpis: drut stalowy skorodowany zwinięty w kulkę przylegający do krowiego placka zorientowanego na południowy zachód "

_________________

Proponuję model brytyjski o czym niejednokrotnie pisałem (nie tylko ja). W konsultacjach z ministerstwem nie uczestniczyłem, więc naturalnym jest,że nie przedstawiałem im tego rozwiązania. W konsultacjach lokalnych z archeo uczestniczyłem zanim powstało jeszcze PZE, czyli kilka lat wstecz i ich punkt widzenia i niejasne kontrargumenty spójne z przedstawionymi częściowo i w tym wątku opisywałem. To tyle na "podchwytliwe" pytanie.