...i co realnie daje? pytam przez ciekawosc bo nie sadze zebym sie tam dowiedział wiecej niz wiem obecnie ( tematyka archeo mnie nie interesuje, na temat niwypałow wiedze mam nienajgorsza, a lesnikiem to ja jestem z wykształcenia)

Hhahahaha Argo, to Ty powinieneś szkolić w takim razie!

Argo.Było jeszcze zapewne szkolenie z prawa o czym chłopaki nie wspomnieli. Ale tu też byś się pewnie niczego nowego nie dowiedział. :) Temat był już dość burzliwie wałkowany. Są ludzie,którzy zapewne dowiedzą się czegoś nowego ze szkolenia. Ale dla całej rzeszy poszukiwaczy taka forma szkolenia -z podstaw do podstaw,to niepotrzebny, kompletnie niczego nowego nie wnoszący spęd. Ale cóż PZE zadecydował ,że to poprawi wizerunek związku na zewnątrz. Trochę jednak zapomina się o budowaniu wizerunku "wewnątrz",czyli wśród poszukiwaczy.

Moge sie nad tym zastanowic, jesli tylko wygospodaruje nieco czasu.

Pytalem co mi to da poza kolejnym papierkiem, ale nadal widze ze niewiele.

Panowie
Mielicie ,mielicie i mielicie w kółko mało istotne pierdoły.
Nie słychać o działaniach PZE ,źle . Zaczyna działać jeszcze gorzej.
Celowość takich szkoleń był poruszany wielokrotnie.
Jedno słowo: EDUKACJA.
W taki sposób wytrącamy „betonowi” jeden z argumentów przeciwko nam.

Drążmy więc dalej…
Kap ,kap ,kap.

Raczej: GRANT. "Szkolenia" w takim zakresie to po prostu bicie piany służące tylko i wyłącznie celom statystycznym i sprawozdawczym.

jaki koszt uczestnictwa ? jest jakiś dyplom ?

Prymek kolego,nie jesteś najwyraźniej w temacie. Szkolenie jest tylko dla osób,które się zapisały do PZE ,opłaciły składkę roczną i jest warunkiem do otrzymania legitymacji związku( to jest ten "dyplom") Nie jest dodatkowo płatne . Ale jeśli chodzi Ci ewentualnie o koszty jakie musiało ponieść PZE to musisz zapytać konkretnie PZE. :)

Jest grupa osób na forum,która uprawia rodzaj sportu polegający na bezustannym dezawuowaniu wszelkich działań podejmowanych dla ucywilizowania poszukiwań.Tak jest również w tym przypadku.Osoba nie była na szkoleniu,nie zna tematyki szkolenia ale z góry wie,że to bicie piany.Nie rozumiem takich ludzi.
To,że wśród poszukiwaczy są ludzie posiadający wybitną wiedzę i umiejętności jakich pozazdrościć im mogą osoby z tytułami naukowymi nie oznacza,ze wszyscy poszukiwacze taką wiedzę posiadają.Jak oglądam zniszczone nieumiejętnym czyszczeniem lub połamane przy próbie prostowania monety,orzełki itp to szlag mnie trafia,a jednemu życzyłem aby dla dobra zabytków nic więcej nie znalazł.Jak ktoś nie chce ubiegać się o pozwolenie na poszukiwania,dobrze,twoja sprawa.Nie chcesz się szkolić,bo to za niski poziom dla ciebie ,dobrze ale dlaczego zohydzać temat innym?

dzięki za informację , faktycznie nie wiedziałem i muszę przyznać że w takim razie to bardzo transparentne :1

Po kiego ciągniecie ten temat - napiszcie że przebieg szkolenia to tajemnica, albo że jesteście lepsi i nam (obecnie sceptycznym) nie powiecie, lub wypunktujcie jak to wyglądało od środka!

Tobie i wielu innym pewnie nic, ale na pewno uprości to działania WKZ, policji, prokuratury i sądu, bo jeżeli dorwą Cię w terenie z detektorem, to już nie będzie tłumaczenia, że np.: detektor masz od miesiąca, że znajdujesz tylko zgnite monety, guziki i złom, że szukasz meteorytów, że nie znasz prawa o zabytkach bo Cię nie interesują, więc z mety będziesz oskarżony o świadome łamanie przepisów prawa o ochronie zabytków, o poszukiwanie zabytków bez zezwolenia WKZ, wydobywanie amunicji lub niewybuchów, zależy co u Ciebie znajdą i jak zinterpretują.

zdzicho
Abstrahując od tematu szkolenia to chyba tu akurat się nieco zagalopowałeś. Nie trzeba mieć wybitnej wiedzy żeby prowadzić poszukiwania. Ale taką wiedzę jaką 4 godzinny program szkolenia zapewnia,większość rozsądnie podchodzących do poszukiwań ludzi już ma. Ale nawet nie bardzo chcę mówić o samej celowości szkoleń.Bardziej mnie interesują Wasze wrażenia, co dla Was było najciekawsze. Czego się dowiedzieliście nowego? Kto to prowadził? Czy każdy temat ktoś inny? Czy dostaliście jakieś materiały dla siebie,jakiś konspekt itp. Czy tylko ktoś do was mówił cały czas i pokazywał z rzutnika. No takie rzeczy mnie interesują
A co do poszukiwań z pozwoleniem to tylko Cię uprzedzę,że do takich osób też policja przychodzi i też zabiera przedmioty. I nie piszę tego złośliwie tylko po ,żebyś wiedział,że i tak bywa. :(

Saper pewnie opowiadał o tym, że do czego by nie przyłożyć kostki przysłowiowego trotylu to odleci w przestworza czy to pusta łuska, pusty czy pełny pocisk, kamień, tekturowe pudełko i wyliczcie sobie co jeszcze.
Ci obecni sztukmistrze nie powinni się nazywać mianem saperów jak już to podkładaczy.
Jaką oni mają wiedzę ? Wychodzi to co roku w praniu jak opowiadają dyrdymały i ewakuują całe dzielnice o kilo łusek mauserowskich. :1

:nicnie :lol: