Olek_65 napisał(a):
Zaraz wpadnie użytkownik od boratynek i nas zgani za brak współpracy z WKZetem .
bjar_1 napisał(a):
Cicho! Bo przyjdzie Zdzicho! :D
To są, koledzy, zawoalowane inwektywy i niespecjalnie mi się podoba, że sobie na nie pozwalacie zwłaszcza, że kolega o którym piszecie jest po właściwej stronie barykady.
Rozmawiałem ostatnio z kumplem architektem, który z poszukiwaniami nie ma nic wspólnego. Opisałem mu problem wprowadzonych zapisów ustawowych, obostrzeń i ograniczeń z nimi związanych oraz niekorzystnych ich interpretacji. Wiecie co odpowiedział? Ano to że tego typu warunki do działania wbrew nauce archeologii, która w największej mierze winna opierać się na informacji. Co z tego, że tylko jeden na pięciu czy dziesięciu zgłosi znalezisko. Lepsze takie zgłoszenie niż ich brak, bo na tej podstawie można już prowadzić badania, stawiać tezy i budować wnioski. Aktualny trend odbiera archeologii takie możliwości, a miejsca które mógłby zeskanować detektorysta pozostaną nieruszone na wieki, a pamiątki historyczne zgniją nieodnalezione. Jednym słowem archeolodzy sprzeniewierzają się swojej nauce, szkodzą jej i hamują rozwój.
Niedawno byłem na jakimś wykładzie, na którym prelegent opisywał mój region jako niezwykle jałowy jeśli chodzi o wpływy opisywanej kultury. Wnioski stawiał w oparciu o ujawnione znaleziska. Nawet nie zastanowił się, że może to korelować pozornie, bo znalezisk ujawnionych mogłoby być może dużo więcej, tylko nikt z detektorystów nie wychyla się ze zgłaszaniem, z uwagi na potencjalne reperkusje. Jednym słowem uważam, że w tę strunę trzeba uderzać i próbować uwolnić chociaż pola orne i lasy gospodarcze od procedury pozwoleniowej.