Cicho! Bo przyjdzie Zdzicho! :D

Kolego, najpierw naucz się odróżniać płot od krzyży, a potem możesz sobie używać do woli.

To Twoje ''dzieło'' że aż tak się zbulwersowałeś ?
Bo jeśli tak, to bardzo delikatnie zwrócę uwagę że nie każdy musi być grafikiem.
Jest wiele innych, fajnych zajęć - układanie kostki brukowej, wyplatanie koszyków z wikliny, bądź bycie bezrobotnym ... - wszystko byłoby z pewnością lepsze, a i Świat by się bardziej przyjaznym zdawał :666

ooo... szef omawianej "grupy" się odezwał :D

...i jego pierwszy post na naszym forum: :D

Miło, że czytają :)

No niby tak ... ale czy ze zrozumieniem ?
Przed snem czytam zawsze książki - mój kot, ''dachowiec'' siedzi obok na łóżku i również zawzięcie ze mną czyta ...
Ale chyba nie wszystko do niego trafia - może za szybko kartki przekładam ?

Dla mnie ten cały manifest w sumie to konfidentów w rodzaju Mi''''''ego jest krzykiem rozpaczy o utratę koryta .Zaczyna się im palić grunt pod nogami ja im się bardzo dziwię w swoim kręgu wyrzuceni poza nawias ogółu poszukiwaczy w nowym gronie traktowani jako członkowie trzeciej klasy bez szans na zaistnienie w jakiejkolwiek innej formie niż pachołek od wynoszenia gruzu w zamian za poklepanie przez archeo oczywisćie nie szczere . Trzeba będzie jeszcze rozliczyć się z wałków jakie się kręciło na wykopaliskach badaniach efekty mierne były jak zwykle wystarczyło się dogadać po kryjomu . Najgorsze że wszystko to widać i nikt z nimi nie chce współpracować. Starsi poszukiwacze dysponujący wiedzą doświadczeniem mają dosyć ślizgania się na ich plecach .Młodzi nie tacy głupi nie chcą być traktowani jako odpad zlewają ich .Powstało PZE dawało się robić jakiś czas myśleli że da się ich wykołować a tu lipa cierpliwie odpowiadali na pisma słali nowe , doszła jeszcze Reduta sprawę podnieśli w sejmie . Koryto im wysycha i bul dupska ich dopada.

To są, koledzy, zawoalowane inwektywy i niespecjalnie mi się podoba, że sobie na nie pozwalacie zwłaszcza, że kolega o którym piszecie jest po właściwej stronie barykady.

Rozmawiałem ostatnio z kumplem architektem, który z poszukiwaniami nie ma nic wspólnego. Opisałem mu problem wprowadzonych zapisów ustawowych, obostrzeń i ograniczeń z nimi związanych oraz niekorzystnych ich interpretacji. Wiecie co odpowiedział? Ano to że tego typu warunki do działania wbrew nauce archeologii, która w największej mierze winna opierać się na informacji. Co z tego, że tylko jeden na pięciu czy dziesięciu zgłosi znalezisko. Lepsze takie zgłoszenie niż ich brak, bo na tej podstawie można już prowadzić badania, stawiać tezy i budować wnioski. Aktualny trend odbiera archeologii takie możliwości, a miejsca które mógłby zeskanować detektorysta pozostaną nieruszone na wieki, a pamiątki historyczne zgniją nieodnalezione. Jednym słowem archeolodzy sprzeniewierzają się swojej nauce, szkodzą jej i hamują rozwój.
Niedawno byłem na jakimś wykładzie, na którym prelegent opisywał mój region jako niezwykle jałowy jeśli chodzi o wpływy opisywanej kultury. Wnioski stawiał w oparciu o ujawnione znaleziska. Nawet nie zastanowił się, że może to korelować pozornie, bo znalezisk ujawnionych mogłoby być może dużo więcej, tylko nikt z detektorystów nie wychyla się ze zgłaszaniem, z uwagi na potencjalne reperkusje. Jednym słowem uważam, że w tę strunę trzeba uderzać i próbować uwolnić chociaż pola orne i lasy gospodarcze od procedury pozwoleniowej.

To jest raczej próba odwrócenia uwagi od innych problemów. Korupcja wśród archeologów ( udowodniona). Przecież złapani to tylko wierzchołek góry lodowej. Problem lewych stanowisk archeologicznych stworzonych dla kasy (Jacek pisał że mamy 400 000 stanowisk to jest więcej niż Hiszpania , Francja i Niemcy razem wzięte). Jak trzeba nisko upaść by będąc powiedzmy profesorem akceptować taki stan. Jak słyszę o osiągnięciach naszych archeologów za granicą to zawsze mam problem - ile nakopali a ile podrzucili, maja w tym doświadczenie.
Problem niewidomych archeologów, ( wygrywa przetarg na badania i daje śmieszną kwotę - o ile pamiętam to w znanym mi przypadku było to ok 2000pln, gdzie dojazd był ponad 200 km.)
My jesteśmy takim Orwellowskim Wrogiem Ludu i tak już chyba zostanie, bo panowie maja dużą siłe przebicia a taki Wróg Ludu to skarb. Przecież to PO wprowadziło ustawę a PIS ją zaostrzył. Archeo dogadują się z jednymi i drugimi mimo że tamci zwykle robią sobie na przekór i to jest dla mnie najbardziej zadziwiające.
Najbliższa przyszłość niezależnie od rządzących to zapewne rejestracja wykrywaczy lub ich zakaz, nawet magnes na lodówkę trzeba będzie zgłosić i zarejestrować posiadanie.

Nietajenko, tak myśli każdy o zdrowych zmysłach i jest to jeden z naszych głównych argumentów w rozmowach z tymi nam niechętnymi.
Pamiętajmy jednak, że to wcale nie 'wspólne dobro historyczne' kieruje archeologami. To nie jest wcale ich priorytet, choć natura zawodu na to by wskazywała.

Hejt po mnie spływa, wiec nie są w stanie mnie obrazić. Zresztą to moje ostatnie dni na forum.
Tak się tylko zastanawiam gdzie poszukiwacze będą szukać sojuszników skoro opluwają na tym forum wszystkich dookoła.
Kilka dni temu jeden z forumowych"intelektualistów" śmiał nazwać wybitną postać polskiej numizmatyki beznadziejnym typem i cymbałem tylko dlatego, że zaprotestował przeciwko nazwaniu archeologów z Kożuchowa złodziejami. Nic więc dziwnego, że mądrzy ludzie z dorobkiem naukowym przestają się tu wypowiadać. Gradiv,granit01, sandezyt, heniek151 i inni zniknęli. Hejterzy nawet nie wiedzą kim są ci ludzie, jaka to strata dla forum i jak dużo znaczy ich głos. Inny forumowy " intelektualista" stwierdził, że kolekcjonerzy żerują na biednych poszukiwaczach, tak jakby ktoś zmuszał poszukiwaczy do sprzedawania znalezisk. Za chwilę ci , którzy opluwają ludzi nauki, twórców katalogów kolekcjonerów proszą oplutych o pomoc w datowaniu i identyfikacji znalezisk. Gdzie tu konsekwencja? Czy taki opluty kolekcjoner będzie sojusznikiem poszukiwaczy? Wątpię. Hejt na tym forum wylewa się na archeologów- że to złodzieje, hejtuje się nawet innych poszukiwaczy tylko dlatego, że posiadają pozwolenia albo należą do regionalnych stowarzyszeń.
To forum jest największe w Polsce, a więc to co się tutaj wypisuje ma zasięg ogólnopolski. Jak tym hejtem całkiem zrazicie i odepchniecie od siebie potencjalnych sojuszników, to zostaniecie sami. Nikt nie stanie w obronie poszukiwaczy. Tyle