dość przewrotnym by było gdyby tym "kimś" był urzędnik WKZ lub archeo z jego drużyny, któremu swoim działaniem może w tym momencie zaszkodzić

No właśnie nie całkiem, cannabis. Ci, co przyjęli skarb i wyjaśnienia znalazcy za "dobrą monetę' zachowali się rozsądnie i przyzwoicie. Przymknęli nieco oczy na idiotyczne kryminogenne bezprawne prawo, na które teraz powołuje się sygnalista naciskając, by procedury tego prawa zastosować wobec znalazcy.1-poszukiwał bez zezwolenia zabytków (tak obecne prawo interpretuje chodzenie z piszczałką) 2- nie zgłosił po "przypadkowych" pierwszych znaleziskach w przewidzianym terminie. 3- sam wydobył skarb, "naruszając święty kontekst", z którego na polu ornym archeolog popuszczając wodze fantazji może wysnuć tyle pięknych baśni. 4- przeprowadził amatorskie czyszczenie i konserwację. Fachowcy z branży by zrobili lepiej (jak to "lepiej' wygląda, to już bywały przykłady na forum. 5. Policzył monety :? Niewybaczalne :evil: I to co do jednej. Jakże nieprofesjonalne zachowanie. Nie pozostawił żadnej furtki. Fachowcy jak znajdą, i już muszą ogłosić to piszą "około półtora tysiąca", bo po co komu dokładne dane. Ponadto, kto by się kłopotał, by tracić czas na liczenie co do jednej, a tu proszę, 1753, i po co to komu :666

Zobaczycie że Michalski lub nasz kolega Adam złoża doniesienie na znalazce. Ale będą z tego niezle cyrki.

problemy będą https://www.zwiadowcahistorii.pl/niecie ... oje-zycie/

szukał poroży i nawet jak robił to przy pomocy wykrywacza metali, to jego sprawa,a że nie szukał zabytków celem nielegalnego ich przywłaszczenia - widać akurat tu wyraźnie, a że miał chwile słabości...a kto by nie miał na jego miejscu
Ponad setkę moniaków archeo wydobyli zgodnie ze świętym kontekstem tzn. był wykop? zabawy z pędzelkami? czy po prostu czesali pole wykrywkami?

Cannabis, prawo jest prawem. Dura lex sed lex. Dobro musi zostać ukarane :h

a ja to widze tak - urzędnik WKZ oraz ludzie z muzeum w tej sytuacji - mając do czynienia z nie podważalnym przykładem uczciwości ze strony obywatela nie mieli wręcz prawa - nie posiadając dowodów a jedynie domysły - go obrażać podważaniem jego słów. Czy w ogóle ma taki urzędnik kompetencje do takiego podważania?? Moim wiec zdaniem nikt tu prawa nie naginał ani tym bardziej nie złamał - Mieli jeden wielki dowód na to że mają do czynienia z człowiekiem uczciwym i żadnego równoważnego że jest inaczej, zachowali sie wiec prawidłowo

nie w tym świecie , całkiem możliwe że zastukają do drzwi o 6 rano i sprawdzą czy nic nie zostało , mogą kompa zabrać do sprawdzenia czy fotek i korespondencji nie ma , bilingi telefoniczne sprawdzać itp ogólnie wszystko zależy od fantazji śledczych

Może to być ciekawy nowatorski sposób na przekazanie kolekcji do muzeum