To nie jest prawda. W chwili kiedy piszę to forum przegląda 105 użytkowników, a forum TPZN- o wiele mniej liczne- 112
To forum zamyka się na inne środowiska, które kiedyś były tutaj zapraszane. Jak jakiś mądralinski nazywa najwybitniejszego polskiego znawcę monet carskiej Rosji beznadziejnym typem, a inny twierdzi, że kolekcjonerzy żerują na poszukiwaczach /tak jakby ktoś zmuszał poszukiwaczy do sprzedaży/, to poważni ludzie z dorobkiem przestają tu zaglądać i dzielić się wiedzą. Poszukiwacze z pozwoleniami nie piszą i nie pokazują znalezisk nie dlatego, że się boją ale nie chcą być opluci i zwyzywani od zdrajców, ci współpracujący przy wykopaliskach po tym co się w tym wątku stało też przestaną pisać i pokazywać ciekawe znaleziska, bo zaraz nazwani zostaną kolaborantami. Archeolodzy, to złodzieje. Przecież praktycznie każda informacja o znaleziskach jest obśmiana, opluta, a odkrywca, to kłamczuch lub złodziej. To są powody dla których ludzie ciekawi historii, odkryć, poszukujący wiedzy odchodzą na inne fora. Za jakiś czas te kilkanaście osób dewastujących forum zostanie samych i jedynym ich osiągnięciem będzie upadek forum. Pisze to ze smutkiem, bo spędziłem tutaj bez mała 10 lat.

Widzisz zdzicho, antyteza dla Twoich rozwazan sa postawy osob, ktore swoje "poglady" w niezmienionym ksztalcie deklaruja od poczatkow obecnosci na forum a wiec prawie lub wrecz od powstania tego forum. Osoby te, rowniez i ja, sa rozgoryczone narzucona rzeczywistoscia dlatego jednoznacznie, wiec bezkompromisowo daja odpor emocjonalnym szantazem takim jak Twoj powyzszy tekst.
Jeszcze dlugo, dopoki sa takie osoby albo dopoki rzeczywistosc (ta prawna) nie ulegnie zmianie na lepsze z naszej strony nie bedzie afirmacji takiego stanu rzeczy ale zaznaczam nikt nie uzurpuje sobie prawa do nieomylnosci chociaz ekspresyjnosc wypowiedzi moglaby to sugerowac.
Forum jak forum, ludzie sie wymieniaja z nimi poglady, jedni przychodza, drudzy odchodza jeszcze inni odchodza i wracaja. Owszem niektore wypowiedzi przerysowuja problem oraz byc moze niezasluzenie uderzaja w nieswiadomych niczego nieszczesnikow ale zycie nigdy nie jest sprawiedliwe. Ja ze swej strony wlasciwie godze sie powoli z mysla, ze to forum staje sie forum archeologow i ich za free pomocnikow. Osoby, ktore namowily mnie do obecnosci na forum, przypadkowo poznane przed wiekami na "szlaku odnajdywanych zlotych rubli ze skarbca Samsonowa" same juz w forum nie uczestnicza. Wlasnie z powodow jak mocno socjalistyczne oblicze przybralo dzis myslenie o zabytkach, wydetym dziedzictwie narodowym i pominietym na rzecz hasel wyzszych ich posiadaczem. Kolekcjonerzy, najwybitniejsi znawcy takze dorta do progu za ktorym czic sie bedzie juz nie moneta czy inny artefakt a tylko smieszny raport z poszukiwan...

nomennescio napisal bbbbbadzo slusznieyt;; Wlasnie z powodow jak mocno socjalistyczne oblicze przybralo dzis myslenie o zabytkach, wydetym dziedzictwie narodowym i pominietym na rzecz hasel wyzszych ich posiadaczem. Kolekcjonerzy, najwybitniejsi znawcy takze dorta do progu za ktorym czic sie bedzie juz nie moneta czy inny artefakt a tylko smieszny raport z poszukiwan... :1 :1

Na forum poszukiwaczy znów moralizuje i poucza nas z pozycji ciepłego fotela kolekcjoner monet, który nigdy nie miał detektora w ręku. :666
Ktoś kto nigdy nie uwalił się w polu, nie przeczołgał kanałami, nie zaznał adrenaliny, nie ma żadnego pojęcia o poszukiwaniach, nigdy nie zrozumie pasji poszukiwaczy i tego co nas ciągnie w takie miejsca. :666

Zdzicho - :1 .

Może ja napisze czego mi brakuje w obecnym modelu poszukiwań. Mimo że obecnie praktycznie nie szukam, to tęsknie za romantycznością dawnych poszukiwań. Za nieprzespanymi nocami przesiedzianymi nad książkami i mapami, za wypytywaniem starszych poszukiwaczy, za wyjazdami PKSem i pociągiem, za spaniem w okopie przy ognisku, za gadaniem z ludźmi którzy byli świadkami I wojny i 39 roku, właśnie za przygodą, za spontanicznością, za tym że wieczorem przeczytałem czyjeś wspomnienia, a rano mogłem pojechać i sprawdzić w terenie. Tego absolutnie brakuje w modelu "pozwoleniowym".

Filip :1

Pozwolenia, opapierkowanie, urzędnicze sformalizowanie, absurdalne procedury, bezmyślne zarządzenia, irracjonalne opłaty to niszczenie naszej pasji, tak jak wchodzenie w ten patologiczny system w imię interesu grupy, megalomanii, czy zwykłego egoizmu. :666

Miej poglądy jakie chcesz ale uznaj, że inni maja prawo myśleć inaczej. Siłą forum było kiedyś otwarcie na różne środowiska.
Nie każdy ma ochotę i zdrowie aby kryć się po lasach i wybiera legalną drogę. Domagacie się praw dla siebie odmawiając praw innym. Założyciela tego wątku z wielką łatwością nazywacie paskudnym określeniem kolaboranta, bo wybrał legalna drogę realizacji swojej pasji i to za darmo. Tak na marginesie to jeden mądraliński uznał, że współpraca za darmo to kolaboracja ale za pieniądze to już nie :lol: Czyli jak donosił okupantom za darmo to kolaborant, a jak za pieniądze to już nie- praca jak każda inna. Większej bzdury nie czytałem. Chcesz się bawić w berka z policją Ok twój wybór ale uznaj, że inni wybierają inaczej i też maja prawo do udziału w tym forum.

Bardzo wyważony głos rozsądku, dzięki zdzicho.

I jeszcze jedno. To nie jest tak, że świat jest czarno-biały. To bardzo proste rozumowanie, często łatwiejsze niż codzienne zmaganie się z wieloma odcieniami szarości. Pełno takich niebezpiecznych uproszczeń i uogólnień w postach Kolegi Olka_65. Może działasz na "swoim" terenie, wśród środowiska które znasz w którym od długiego czasu żyjesz. Jesteś swój, dogadany. Czujesz się bezpiecznie i pewnie, łatwo Ci formułować takie tezy. Ale co mają powiedzieć Koledzy poszukujący na terenach eksponowanych, gęsto zaludnionych, znanych?

Wiedząc, że dana inwestycja bezpowrotnie zniszczy możliwość poszukiwania i odkrywania na danym obszarze chcą ratować to, co się da. Współpracują z nadzorem archeo i poświęcając swój czas i pieniądze działają. Narażając się na opinię "prawdziwej wiary poszukiwawczej": kolaborant.

I na koniec: zgadzam się, kiedyś było lepiej, fajniej. W pełni zgadzam się z opinią Filipa, że teraźniejsza rzeczywistość poszukiwawcza zatraciła wiele ze spontaniczności, romantyzmu odkrywania i pionierskości. W ziemi z roku na rok jest coraz mniej przedmiotów do odkrycia. Też mnie to martwi, że w miejscach, gdzie kiedyś chodziło się na spontanie i z efektami, teraz trzeba wystarać się stos pozwoleń i wraca się na pusto...

Można się na to obrażać, ale można też próbować działać w ramach, jakie nam narzucono.

Niezrozumiały i niespotykany ewenement w skali kraju. :D

Praca, lub świadczenie jakichkolwiek koleżeńskich, czy darmowych przysług dla prywatnej firmy, także firmy archeo, bez umowy, bez ubezpieczenia, bez wynagrodzenia, bez przeszkolenia BHP jest pracą na czarno, łamaniem prawa. Formuła wolontariatu też z założenia nie dopuszcza powiązań z działalnością gospodarczą, czy to aż takie trudne do zrozumienia? :666

Ja jeszcze tylko dodam że obecny stosunek Archeologów do poszukiwaczy to efekt kilkudziesięciu lat prania mózgów kolejnym pokoleniom absolwentów tego kierunku. Takie nastawienie było już w połowie lat 90. Ciężko odkręcić 30 lat powtarzania i wmawiania jakiejś tezy. Ja czasem zastanawiam się nad genezą tego zjawiska. Czy czasem nie jest efektem zwykłej zawiści, zazdrości. Nie jest tajemnicą że ci archeolodzy, którzy zaryzykowali współprace z poszukiwaczami jeszcze w latach 80-90 mieli niesamowite sukcesy, praktycznie nieosiągalne dla ich kolegów działających metodami jeszcze z XIX wieku. Może to to co nas potkało jest efektem ubocznym ich wewnętrznej wojny?
Cała nasza dyskusja znowu nie ma sensu, znowu część z nas chciała by szukać śmieci, a druga strona barykady z uporem maniaka kwalifikuje śmieci jako zabytki, znowu chodzi o jakąś magiczną datę która by oddzielała zabytki od złomu i śmietników.

ps.
Dziś słyszałem w radiu wywiad, z można powiedzieć że z znajomym, właścicielem pałacu w Guzowie. Powiedział bardzo znamienne zdanie: "zanim kupiłem pałac w Guzowie, żaden konserwator się nim nie interesował, kto chciał to kradł co chciał. Sytuacja się odmieniła jak się pojawił właściciel prywatny, teraz konserwator non stop nadzoruje wszystkie prace, nawet najprostsze."
Dla mnie to jest chore, jak jest kogo dojechać, to instytucje to robią, jak instytucja miała by nękać inną instytucje to się odpuszcza. (wcześniej Guzów należał do gminy)

No i cóż z tego Filip ?
Do niektórych nie trafiają nawet najoczywistsze argumenty ...
Nie i koniec. Archeologa stworzył Bóg, i należy mu podeszwy lizać. Amen.

Szkoda Twojego cennego czasu na dyskusje '' talibami '' ;)

Zgadzam się z Tobą w 100%.Dorabianie jakiejkolwiek ideologii do archeokolaboracji mnie osobiście zwyczajnie wulgaryzm

Filip, do tego co napisales dorzuciłbym jeszcze jeden aspekt, otoz tort do podzialu coraz mniejszy a archeologow nie ubywa i zeby zapewnic robote wymysla sie archeologie pobojowisk, czy archeologie smietników, trzepie sie na to granty i udowadnia rzeczy oczywiste ....to srodowisko musi przyjac do wiadomosci ze archeolog jest zawodem w dłuzszej perspektywie bez przyszlosci ( przynajmniej dla 80-90 % dzisiejszych absolwentów tego kierunku)

Najbardziej smutne dla mnie jest to ze jak sie nad tym głebiej zastanowie to autentycznie dopuszczam ewentualność współpracy z jakims archeologiem ktory podjalby sie naukowego badania jakiegos tam pobojowiska I wojennego ( tylko i wyłacznie taka tematycznie wspolpraca by mnie interesowala ) ale nie na zasadzie fizola od brudnej roboty dymajacego swoim wykrywaczem i łopatą za co łaska albo za friko, ale na warunkach partnerskich, na zasadzie ze wzajemnnie uzupełniamy sie wiedzą ( wbrew pozorom amatorzy potrafia czasem zagiac fachowcow wiedza) , ale w polskich realiach jest to zwyczajnie niewyobrażalne i niemozliwe.

W zasadzie znałem tylko jednego takiego archeologa, ktory do poszukiwaczy mial stosunek partnerski ( ale moze dlatego ze sam był takze poszukiwaczem) i sporo na tym wygrał .....np tłumaczyłem mu jak sie robi mape GPS znalezisk do jego pracy doktorskiej o bitwie o pewien zamek w XV wieku, a kumpel udostepnil mu co tam znalazł wraz z lokalizacją ...ale to stare dzieje, dzis bym sie grubo zastanowił ( z opcja na nie) czy isc na taki układ z inna osobą, ktorej w zasadzie nie znałbym.

Problemem jest to że większość "absolwentów" nie dopuszcza do siebie myśli, że ktoś bez wykształcenia w tym kierunku może mieć o wiele większe pojęcie o danym temacie. Przykre jest też to, że sporo znanych archeologów, stawianych dziś za wzór, nie miało "skończonej archeologii" byli zwykłymi samoukami + mieli kasę na badania, a obecne autorytety tego nie chcą pamiętać. Kolejna przykra sprawa, praktycznie od pierwszego roku wmawia się studentom jacy to oni nie są wspaniali, "jesteś człowiekiem renesansu", jesteś geodetą ( bo trzymał łatę na praktykach), jesteś filologiem, jesteś informatykiem.... Ludzie kończą uczelnie z przekonaniem, że są poliglotami, geniuszami a życie ich weryfikuje w ciągu kilku miesięcy. Przynajmniej ja mam takie wrażenie po zatrudnianiu kilku studentów ostatnich lat tego kierunku. ( nie nie chodzi o Kamisia :) )