No nie pierwszy raz wyrazamy swoje zdanie w tej sprawie i jak zwykle kluczysz, zapetlasz i wykorzystujesz na uzytek wlasnych tez hipotetyczne przypadki absolutnie nie reprezentujace calosci tematu.
Cytuj:
Pokaż mi kraj w Europie, w którym można szukać kiedy i gdzie się chce, zachowując znaleziska dla siebie, nie informując nikogo o nich. Nawet w Anglii są procedury i obostrzenia, o których powinieneś wiedzieć więcej niż ja.
Od dluszego juz czasu (mozna powiedziec od bardzo dawna) w Polsce na roznych forach toczyly sie nazwijmy to kampanie "zapytaj rolnika zanim wejdziesz", "zakopuj po sobie dolki", "nie kop na posianym" itp
To nie byly zadne akcje konserwatorow, archeologow czy muzealnikow.. to byla forma procesu dojrzewania naszych detekrorystow (czy inaczej poszukujacych) do realiow dynamicznie rozwijajacego sie w wyniku latwiejszej dostepnosci detektorow. Byly to akcje wlasne. Srodowisko dostosowywalo sie bez presji karnej, przechodzilo ewolucje szukajac luki w niesprzyjajacym prawie dla realizowania swojej pasji (najczesciej) hobbystycznie jednoczesnie wychodzac naprzeciw istniejacym juz przepisom majac na uwadze probe uszanowania wlasnosci prywatnej. Bez smiechu jakkolwiek to brzmi patetycznie czy nierealnie. Podobnie tez sprawa wygladala w UK i innhych krajach. Z taka roznica, ze kraje takie jak UK zaufaly spoleczenstwu poniewaz bynajmniej w czasie formowania zasad i kodeksu poszukiwan, kraj ten szanowal wlasnosc prywatna i nie byl zarazony trendem "panstwo wlascicielem wszystkiego". Oczywiscie splycam proces poniewaz niesposob opisac calej historii w trzech zdaniach i zreszta historia owa jest skladowa roznych punktow widzenia i roznych zamierzen.
Pisalem na forum ale powtorze.
Mazury, jesien bylem na wczasach (mialem tez wykrywke). Objezdzajac rowerem rejony walk pierwszowojennych, okolice Orlowa natknalem sie na kopiacych w polu "chlopakow".
Zaciekawiony podjechalem, pogadalismy, opowiedzieli mi swoja historie, pokazali mapy. Goscie kopali zrzutowisko mundurow i pozostalosci po chowanych, niedaleko naprzeciw na wzgorzu poleglych zolnierzach. Jest tam cmentarz do dzis. Potyczka wzgorze 205. Okolice Raczki i Fraknowo. Samsonow itp. Do dzis pamietam po okolo dwudziestu kilku latach.
Chlopaki (pozniej i dziewczyny) wkrecili mnie w "skarb Samsonowa" dlatego tak mi to utkwilo w pamieci.
Ale nie dlatego o tym pisze.
Pisze o nich dlatego, ze ku mojemu zdziwieniu (ja bylem obyczajowo juz uformowany w UK wiec i pytania moje mogly byc irytujace) byli uczciwi bodaj formalistami na tyle na ile pozwalaly owczesne warunki prawne. Posiadali zgode rolnika. Przyjezdzali, kopac juz pozbiorach. Rolnik wital ich jak swoich. Informowali o ciekawych znaleziskach wlasciwe osoby. Nigdy nie weszli do lasu bez zgody lesnika (co prawda nawiazalismy wiele przyjazni z "lesnikami" wiec bylo latwiej) ale tez nigdy nie zostawiali kraterow po wykopkach, na ktore czasem sie natykalismy w okolicach Orlowa.
Dwadziescia kilka lat temu. Trzydziesci moze. Dodam, ze wiekszosc, ktorych poznalem wowczas w Polsce tak wlasnie postepowala. Oczywiscie, ze zdarzaly sie i zdarzaja osoby o mniejszej rozwadze, mniej zdyscyplinowane, a moze nawet ukierunkowane na zysk do spieniezenia. Sa to natomiast znakomite wyjatki. Jak w kazdej dziedzinie. Sa kierowcy jezdzacy nadwyraz zgodnie z przepisami, sa tacy co przepisy interpretuja po swojemu ale wciaz sa bezpieczni, sa tez tacy co jezdza tylko po to by lamac przepisy ale sa tez i tacy co jezdza po swojemu i na dodatek kradzionym autem. Zaryzykowalbym stwierdzenie, ze gdyby w owych czasach panstwo polskie wykazalo tyle rozwagi i zaufania do poszukiwaczy co panswo wyspiarskie, mielibysmy podobne (na ile to mozliwe) uwarunkowania prawne. I dodam, ze to dzis moim zdaniem realia sa zerojedynkowe, spychajace czesc mlodzierzy w bunt prawny o wiele bardziej niz kiedys. chociaz to dzis wiecej w przestrzeni publicznej ujawnia sie wymusztrowanych skautow.
Nie rozumiesz tej pasji, w swoich moralach utrwalasz mit rabunkowy, nie zdajac sobie calkowicie sprawy z perspektywy z jakiej postrzegaja nasze hobby poszukiwacze. Generalizowanie, wyciaganie falszywych wnioskow byle potwierdzaly zalozona hipoteze. Nic konstruktywnego. Nie doceniasz tytanicznej pracy,prawnych labiryntow i potyczek, nauki na wlasnych bledach pasjonatow wykopywanych (sam takze ich wykopujesz) poza nawias prawny tylko dlatego, ze panstwo polskie nigdy nie szanowalo woli obywateli. Hobbystow postawionych w rozkroku moroalno prawnych starajacych sie utrzymac mimo to rownowage. Nie doceniasz akcesu chociazby PZE, to takze ludzie z formum. To takze pasjonaci, hobbysci, osoby prywatne, niekoniecznie archeolodzy i muzealnicy panstwowych placowek. Cale to forum i kilka innych jest swiadectwem komplikacji, krotych rozwiazanie lezy tylko i wylacznie w zaufaniu i wykazaniu dobrej woli ze strony wladz. Nie trzeba rewolucji, nie trzeba odnowy moralne, krucjat. Nic.
Nigdy nie zrozumiesz, bo nigdy nie chciales zrozumiec. Zawsze miales gotowa moralna wrzutke calkowicie ignorujac glos bedacy opisem realow naszej pasji. Rozpalic stos i palic. Bo oto ktos wystawil, przezarte rdza szczatki znaleziska na allegro, spalic wszystkich.
Powtarzam, kup wykrywke i ruszaj chociazby na boratynki. Rob to po swojemu, jak sam uwazasz za wlasciwe. Ale w praktyce. Wtedy bedziesz widzial wiecej.
troche edytowalem, skracalem i poprawialem bledy.. wypowiedz stala sie chaotyczna chociaz jakakolwiek by nie byla i w jakkolwiek zdobione okladki oprawiona jest tylko strata mojego czasu...