IdeL napisał(a):
Zico napisał(a):
Tam wykrywacz to pikuś w stosunku do tego, co się przytrafiło Karolowi, ale to już w wątku powyższym.
Tak, to racja - ze szpitala wyleźliśmy nieco po jedenastej - Karol w gabinecie krzyczał jak dusza potępiona - ściągali mu coś z kolana.
Mam nadzieję, że do następnej wyprawy będzie OK.
IdeL
Irek, mogłeś przynajmniej zrobić ze mnie bohatera i napisać, że nie pisnołem słowa :-)
A tak serio, to dzięki za pomoc.
Nie wiem, czy zwróciliście uwagę, ale sam dopiero potem sobie to uswiadomiłem, iż pomimo tego, ze nieszczęsny rów był sporych rozmiarów, mniej więcej prawie mojego wzrostu, to wyczołgujac się z niego, pomimo zajeb..... bólu nie pozostawilem sprzetu, tylko dzielnie go wyciągnołem za sobą :jump - toż to głupota była, szczeście w nieszczęściu, że ciągnąc nogę za soba usłyszałem ponowne chrupnięcie i wszystko wskoczyło na swoje miejsce.
Ale ten doktorek, w szpitalu, co sprawdzał, jak daleko iglą siegnie w głąb mojego kolana, to miał szcząście, że nie miałem saperki pod ręką, na kontrolę, przynajmniej fiskarsa biore w kieszeń :-)
przyszły tydzień na 100% odpada, dopiero dziś w nocy zaczeła puchnąc.
Pozdrawiam i raz jeszcze dzięki.