McKane napisał(a):
Nie wykracza ale wystarczy chwilę podedukować. Jeśli nie masz chwili wspomogę Cie nieco swoim czasem.
Cytuję
"W mieszkaniu mężczyzny przy ul. Piotrkowskiej znaleziono wykrywacz metalu oraz przedmioty pochodzące z czasów średniowiecza i XVIII wieku. Funkcjonariusze zabezpieczyli między innymi 214 monet, zabytkowe plomby, dzwonki, klamry, odważniki, medaliki oraz elementy mundurów."
Teraz czas na dedukcję :)
itd...
Arthur Connan Doyle też włożył w usta Holmsa stwierdzenie, że odpowiedni człowiek z kropli wody może wydedukować fakt istnienia morza.
Moim zdaniem jest to mocno naciągane. Jak jest na prawdę trudno wyrokować dopóki ktoś nie przedstawi konkretów. A wiadomo papier czy www są cierpliwe i kupę głupot znieść potrafią - zwłasza jak biegły w temacie reporter czy inny pismak policyjny na zasadzie Ctrl-C Ctrl-V piszą swoje artykuły.
Idąc tym śladem "dobrze" dedykujacy określi mnie mianem samobójcy tylko dlatego, że codziennie po kilka razy przechodzę w Polsce na pasach :) Pytanie: czy taki efekt dedukcji będzie naciągany czy nie :que
Ale z innej beczki - może ktoś mi łaskawie i dosadnie wyjaśni dlaczego w Polsce nie oznacza się jednoznacznie stanowisk archeologicznych :que :que
Tłumaczeń typu: "bo będą tam szukać złodzieje", czy też "nie ma pieniędzy na tabiczki" nie przyjmuję bo to bzdury i tyle. Przyzwoity człowiek na pewno nie wlezie na takie miejsce z detektorem, a szumowiny...cóż.
Ja osobiście wierzę w to, że facet jeśli wlazł na stanowisko to przez przypadek. Mam znajomości w środowisku archeologicznym i wiem, że informacje o stanowiskach są zachowywane wyłącznie wśród archeologów - dlaczego :que Można wydedukować, ale na pewno nie zrozumieć.
Więc skoro facet tam wlazł przez przypadek, to nie kto inny powinien beknąć ale WKZ. Jeżeli ktoś buduje dom i na słabo zabezpieczoną posesję wlezie mu pijaczek, który wpatoli się do wykopu i zrobi sobie krzywdę to oczywiście odpowiada inwestor. Zastanawiajace dlaczego w przypadku archeologów jest inaczej, co :que :que
McKane - nie chcę abyś przynajmniej mnie traktował jak wroga w tej dyskusji, ale postaraj się spojrzeć na sprawę nie z jednej perspektywy.