IdeL napisał(a):
Arthur Connan Doyle też włożył w usta Holmsa stwierdzenie, że odpowiedni człowiek z kropli wody może wydedukować fakt istnienia morza.
Moim zdaniem jest to mocno naciągane. Jak jest na prawdę trudno wyrokować dopóki ktoś nie przedstawi konkretów. A wiadomo papier czy www są cierpliwe i kupę głupot znieść potrafią - zwłasza jak biegły w temacie reporter czy inny pismak policyjny na zasadzie Ctrl-C Ctrl-V piszą swoje artykuły.
No to akurat jest prawda. Rzetelnych dziennikarzy jest niewielu.
IdeL napisał(a):
Ale z innej beczki - może ktoś mi łaskawie i dosadnie wyjaśni dlaczego w Polsce nie oznacza się jednoznacznie stanowisk archeologicznych :que :que
Ja osobiście wierzę w to, że facet jeśli wlazł na stanowisko to przez przypadek. Mam znajomości w środowisku archeologicznym i wiem, że informacje o stanowiskach są zachowywane wyłącznie wśród archeologów - dlaczego :que Można wydedukować, ale na pewno nie zrozumieć.
Więc skoro facet tam wlazł przez przypadek, to nie kto inny powinien beknąć ale WKZ. Jeżeli ktoś buduje dom i na słabo zabezpieczoną posesję wlezie mu pijaczek, który wpatoli się do wykopu i zrobi sobie krzywdę to oczywiście odpowiada inwestor. Zastanawiajace dlaczego w przypadku archeologów jest inaczej, co :que :que
McKane - nie chcę abyś przynajmniej mnie traktował jak wroga w tej dyskusji, ale postaraj się spojrzeć na sprawę nie z jednej perspektywy.
Oznaczenie stanowisk archeo jest zwyczajnie nierealne. To są często duże obszary ... postawienie tabliczki w jednym miejscu nic nie da. Drutem czy słupkami też tego się nie da otoczyć bo to teren prywatny a poza tym to byłaby naprawdę kosmicznie droga akcja bo stanowisk w tym kraju są grube tysiące. Na zamkach, części grodzisk i innych budynkach zabytkowych tabliczki są.
Tego fragmentu o pijaczku archeologach i WKZ nie rozumiem. Z WKZ i oznaczaniem stanowisk archeo nie mam nic wspólnego (i reszta archeologów też) więc proszę tych dwóch spraw nie łączyć. My nie jesteśmy urzędnikami tylko pracownikami naukowymi. To że archeolog dostaje stanowisko Inspektora do spraw archeologicznych nie oznacza że nadal pozostaje naukowcem ... jest już zwyczajnym urzędnikiem którego obejmują pewne przepisy.
Nie traktuje nikogo wrogo i staram się patrzeć z różnych perspektyw. Przy czym tak jak już pisałem w innym wątku jako osoba która nie ma wpływu na prawodawstwo przystosowałem się do tego prawa które jest żeby mieć co do garnka włożyć.