No i udalo sie wysmienicie!!!Wczoraj zakonczylismy 3 dniowy wypad w Bory Tucholskie sladami oddzialow majora Lupaszki.Pogoda niestety w kratke co nie ulatwialo nam poszukiwan.Po dotarciu do Zwierzynca , rozbiciu namiotow spedzilismy wieczor na rozmowach z gospodarzem i wspomnieniach "jak to bylo". To miejsce niezwykle nasycone wydarzeniami z okresu 39 -47. Przy stole z tamtego czasu( pisalem juz o tym wczesniej) przegadalismy caly wieczor poznajac realia i szczegoly z codziennego zycia partyzantow w czasie pobytu na noclegu.A kto tam nie byl...sam Major - tylko raz, a poza tym m.in Lufa, Stefan(adiutant majora),Zeus,Mercedes, Leszek, Zelazny( niedlugo przed Tulicami), Inka stad wyszla na pociag i pojechala do Gdanska gdzie zostala aresztowana a pozniej zabita...niesamowity klimat tego miejsca chyba trudny jest do opisania - w koncu w tym gosposarstwie b. niewiele zmienilo sie od tego czasu.W poblizu tego miejsca dochodzilo kilkakrotnie do koncentracji szwadronow.W sobote rano zaczelismy od kolejnego poszukiwania polskiego rkmu i jeszcze jakiejs broni zakopanej po wrzesniu 39 przez 2 zolnierzy najprawdopodobniej z armii Pomorze, wracajacych do domu po walkach(okolica byla juz wtedy opanowana przez Niemcow).Niestety po raz kolejny skapitulowalismy wobec calej masy zlomu - jak to bywa obok gospodarstwa - coz moze nastepnym razem jakis inny sprzet albo wiecej samozaparcia...moze koledzy cos doradzicie w tym przypadku?Byc moze tez gospodarz zabierze stamtad materialy budowlane zajmujace czasc terenu i przeorze plugiem ten rejon to chociaz smieci z wierzchu bedzie latwiej wyeliminowac.Po tych mini wykopkach podjechalismy do pobliskiej lesniczowki w ktorej odbywala sie koncentracja szwadronow - nieopisana chyba - poczatkowo myslelismy, ze jest to ta ze znanego zdjecia pod oknami - szwadronu Zeusa, ale uklad cegiel miedzy oknami nam sie nie zgodzil(takich lesniczowek w Borach jest blisko 100!!!),uwazalismy nawet ,ze moze podpis pod zdjeciem z 2go wydania "Zolnierzy Wykletych" jest pomylony, ale o tym potem.Ruszylismy na zbieranie relacji w okolicy od w miare mozliwosci naocznych swiadkow - zebralismy troszke szczegolow m.in dot tzw. grupy Malego - grupy kilku miejscowych, ktorzy dolaczyli do szwadronu Zeusa. Pozniej niestety ta grupa przeszla do dzialalnosci w zasadzie rabunkowej.Spotkalismy m.in brata jednego z nich( staruszek - sporo ponad 80 lat).Poza tym obejrzelismy dawny posterunek milicji w Sliwicach - jeszcze jest na drzwiach gruba blacha, przestrzelona w 2 miejscach - moze w trakcie jego rozbrajania przez Lupaszkowcow?Na drugim koncu wsi stoi popadajacy w ruine budynek w ktorym odbywala sie zabawa taneczna, z niej wyciagnieto prawdopodobnie po wskazaniu przez miejscowych - 3 ubekow, ktorych rozstrzelano w poblizu.Spotkalismy tez babcie ktora z usmiechem wspominala to zdarzenie bo szla na ta zabawe z siostra - spoznila sie o jakies 10 min - w sumie jak mowi dobrze bo potem wszystkich uczestnikow ub przesluchiwalo kilkakrotnie.Wg jej relacji - partyzanci rozdawali dziewczynom cukierki i czekolade - zabrane chyba w pobliskiej spoldzielni.Po poludniu pojechalismy na stacje Lipowa - stad odjechala Inka do Gdanska i tu miala wrocic.Niestety po ciezkim sledztwie zostala rozstrzelana, a wlasciwie dobita przez oficera plut egzekucyjnego - opis chyba ktos wyzej przytaczal.Za to KBW/UB obstawialo wiekszosc stacji w okolicy aby jeszcze zlapac kogos na Nia oczekujacego. Tu doszlo do krotkiej walki miedzy grupa zolnierzy KBW a oddzialem Leszka, ktory zaniepokojony sygnalami, ze na stacji co pociag pojawia sie wojsko i UB podszedl pod stacje w nadziei spotkania Inki lub ewentualnego jej odbicia.Doszlo do wymiany ognia na bliskiej odleglosci - 2( wg niektorych 3) zolnierzy w tym dowodca zgineli ( aby nie zarzucano mi zupelnej utraty obiektywizmu podaje, ze wg innych relacji dowodca zostal dobity przez Okonia), po stronie partyzantow dosc powaznie ranny zostal Leszek w jego miejsce dowodzenie przejal Okon.Przystapilismy do poszukiwan z wykrywaczem chcac ustalic dokladne miejsce potyczki - jak dotad relacje nieco sie roznia a i pomnik nie ulatwia sprawy.Wytypowany teren to jakies 100x 30 m zarosniete lasem i krzakami, paprociami itp. - po deszczu nie bylo zbyt przyjemnie.I tu doszlo do bardzo ciekawego odkrycia - VW Wojtek razem z Niwolem za pomoca mojego wykrywacza znalezli nienajgorzej zachowany magazynek od mp40 i kilka lusek od TT( ja mielem pecha bo wlasnie 3 minuty wczesniej pojechalem odwiezc gospodarza) a Traper wlasnie dojechal do nas i nie zdazyl jeszcze nawet sprzetu dobrze rozlozyc.Poza znalezionymi resztkami lusek od mosina(Traper) i pociskiem chyba od dzialka lotniczego(ja) nic wiecej nie znalezlismy choc nie wykluczone, ze teren walki byl przesuniety w stosunku do okreslonego przez nas - magazynek znalezlismy na jego skraju( w sumie przy b. latwej wykrywalnosci lusek i intensywnosci ostrzalu to dosc malo).Calosci smaku nadaje fakt, ze w tej potyczce tylko jedna osoba poslugiwala sie mp 40 - byl to Leszek.Reszta partyzantow uzywala Stg + pistoletow(roznych) a KBW - PPSZ, TT, byc moze diegtiara, ale o tym nie ma doniesien( luski od mosina?).W sumie poszukiwania b. udane, ale nie dokonca wyjasnione sa szczegoly potyczki - chyba jeszcze tam wrocimy.( moze ktos wklei opis walki z ksiazki Leszka?).No i bomba !!!!!!wlasnie przed chwila - Niwol potwierdzil w rozmowie z Leszkiem, ze zmienil w czasie walki magazynek - chwile przed tym jak zostal ranny(odlozylem komorke wlasnie).Nareszcie nasza dosc nietypowa koncepcja poszukiwan przynosi efekty - wierzcie mi to niesamowite wyciagnac cos z ziemi i dokladnie wiedziec jak to bylo.Dzien zakonczylismy ogniskiem - prawie do switu...W ostatni dzien po sniadaniu troche pojezdzilismy po okolicy Czerska - m.in odnalezlismy szczatki zabudowan gospodarstwa, ktore stanowilo jedna z melin Leszka - malo opisany fakt - dobry temat na przyszlosc - w okolicy nikt nic nie wie, gospodarze wymarli. No i na koniec pojechalismy do lesniczowki Kosowa Niwa - tak jak podpisano pod zdjeciem w albumie. Co ciekawe brak jakichkolwiek relacji o akcjach Zeusa w tym terenie ( sporo na zachod od Czerska).Dzieki bardzo sympatycznym gospodarzom - lesniczym - moglismy blizej przyjrzec sie scianom przebudowanej lesniczowki - jakiez to robi wrazenie gdy krzywa cegla na zdjeciu z 46go roku jest odnaleziona w rzeczywistosci!!!Wszystkie uklady cegiel zgadzaja sie choc na zdjeciu wydawaloby sie, ze budynek powinien byc wiekszy - lesniczy dowiedzial sie kawalka historii tego miejsca a my potwierdzilismy jego identyfikacje.Na tym wypad sie zakonczyl i powrocilismy do domow. Dla porzadku powiem kto bral udzial w wyprawie: Niwol - przygotowanie merytoryczne, lopata, zaopatrzenie. VW Wojtek - (podziwiam kolege bo juz 2 raz przyjechal z drugiego konca Polski) - lopata,zdjecia(no wlasnie moze tu ktos wrzuci jakies zdjecia?), 2 nasze kolezanki(napiszcie jakie macie pseuda chyba, ze chcecie uzywac imion)z szeroko pojetego zaplecza logistycznego, Traper - jak sama nazwa wskazuje twardy poszukiwacz, no i ja - transport + poszukiwania.Dzieki dla wszystkich za naprawde udana wyprawe - planow to chyba mamy na nastepne 10 lat szkoda tylko, ze swiadkowie tamtych lat odchodza...Pzdr :pa
|