jankos napisał(a):
Zacznę może od końca:
Cytuj:
Na pewno też są jakieś czarne owce ogarnięte manią wyłapywania osób posiadających siekierki neolityczne ale myślę że w porównaniu do ilości wandali wśród poszukiwaczy to jakiś promil
Skąd wiesz ilu jest wandali wśród poszukiwaczy i dlaczego zakładasz, że jest ich więcej niż pod.<i>wulgaryzm</i> wśród archeologów? Czy nie jest to aby demagogia?
Ale się Wam to słowo spodobało ;)
Jankos z łaski swojej nie traktuj mnie jak idiotę. Sami piszecie że poszukiwaczy jest około 100.000. Pewnie jest to połowa czyli około 50.000. Czynnych archeologów w tym kraju jest około 2000. Osobiście znam kilkudziesięciu z których żaden (oprócz 1 osoby) nie jest zainteresowany prywatnymi kolekcjami czy też pasjami poszukiwawczymi (część z nich współpracuje z poszukiwaczami na codzień zatrudniając na swoich wykopach). Wśród tej grupy jest osoba, która kiedyś czerpała garściami z tego forum po czym podpierdzieliła podobno parę osób. W realu jeszcze większy skurczybyk. Bywa. Natomiast ja sam tylko w przeciągu ostatnich paru miesięcy miałem osobiście do czynienia z kilkunastoma przypadkami, w których ktoś szukał sobie na stanowisku bądź opowiadał o takim procederze. Gdyby policzyć wszystkie opowieści znajomych wyszłoby kilkadziesiąt przypadków. Do tego należy dodać kilkadziesiąt osób z allegro które handlowały przedmiotami średniowiecznymi i parę doniesień prasowych wskazujących na zainteresowanie czymś więcej niż łuskami czy bagnetami. Wychodzi spora liczba ... znacznie większa niż 1 a właściwie 2 bo drugą osobą był archeolog, którego przyłapaliśmy na próbie grzebania w moich hałdach (przyjechał sobie z kolegą poszukiwaczem). Twierdził że ma do tego prawo do czasu aż nie zorientował się, z kim ma do czynienia :)
jankos napisał(a):
Co prawda nie spędziłem tak jak Ty, McKane całego życia wśród archeologów (nie ubolewam nad tym zbytnio), ale kilku młodych archeologów znam. Większość nie ma pojęcia, że moim hobby są spacery z wykrywaczem. Sympatyczni, inteligentni ludzie. Z jednym wyjątkiem: kiedy rozmowa schodzi na temat poszukiwań racjonalne argumenty tracą rację bytu. Poszukiwacze to zło, Polska to jeden wielki folwark zarezerwowany dla archeologii. Z takim nastawieniem opuszczają uczelnię. Ktoś im takie rzeczy wkłada do głowy, oszczędź nam więc proszę bajek o wyłącznie dobrych archeologach i wyłącznie złych poszukiwaczach.
Nie mają wyrobionego zdania, nie mają wiedzy i powtarzają jedynie slogany jednego czy drugiego nawiedzonego profesora, który nawet na swoich wykopach nie używa wykrywacza (o ile w ogóle jeszcze jakieś wykopy prowadzi). Popatrz na młodych piszących na tym forum ... też nie mają pojęcia o istocie problemu ale krzyczą głośno bo wydaje im się, że ktoś tego słucha. Ja swoim studentom wyjaśniam istotę problemu i nie są to bynajmniej opowieści z kronik policyjnych ;)
jankos napisał(a):
Dopóki archeolodzy nie zmienią swojego podejścia do poszukiwaczy, nie dowiedzą się ile tracą na braku współpracy.
Wyświechtany slogan :) W całej Polsce poszukiwacze pracują wraz z archeologami (nawet u mnie). Pracują jednak Ci którzy przedkładają działanie nad pisanie tysięcy postów na forach i narzekanie. Poza tym powiem Ci tak (zapewne sporo osób się obrazi i obrzuci mnie błotem) ... miałem ostatnio ochotę (wynikającą z potrzeby) poproszenia o pomoc kilku poszukiwaczy. Na moje szczęście powstrzymałem się jednak widząc co wypisują tu na forum ... zrobiłem to przez strach, że weźmie się kogoś nieznajomego do pomocy a ten potem na podstawie swoich przemyśleń opartych o znaczne braki w rozumieniu problematyki archeologicznej napisze tutaj czy gdzieś indziej oczerniające farmazony. Z jednej strony mam sporą chęć współpracy ale z drugiej strony mam też umowę z inwestorem na olbrzymie badania. Widmo kontroli konserwatorskich nasłanych przez wszystko wiedzącego młodzieńca nie idzie w parze z terminową realizacją zobowiązań.
jankos napisał(a):
Już Zdzisław Skrok zauważył pewną prawidłowość - porównał ilość skarbów odkrytych w okresie międzywojennym z tym zgłaszanymi obecnie.
Wychodzi na to, że polskiej ziemi nic już nie ma - wszystko zostało już wyciągnięte. Wierzysz w to?
Jeśli dalej twierdzisz że obecne prawo dotyczące poszukiwań jest OK to gratuluję Ci dobrego samopoczucia.
Pozdrawiam - jankos.
Nie umiem się do tego odnieść bo nie znam statystyk zgłaszanych skarbów dzisiaj i kiedyś. Co do prawa związanego z poszukiwaniami wypowiadałem się już wiele razy. Moim zdaniem poza brakiem abolicji i legalizacji kolekcji to prawo jest ok. Dałoby się na jego podstawie umożliwić legalne poszukiwania poza stanowiskami bez żadnych durnych pozwoleń i ograniczeń. Ale do tego trzeba rozporządzenia i wytycznych do WKZ. A może nawet tylko wytycznych. Zresztą widziałem że parę osób z forum też próbuje iść tą drogą i moim zdaniem bardzo słusznie.
Pozdrawiam