stanek3d napisał(a):
- wysłanie do ponownego kodowania potwierdziło tezę - naniesiono nowe kodowanie(czy jak to tam fachowo się nazywa)
Hmmm Stanek,przepraszam za niewiarę, ale spytam: widziałeś :que. Serwisy różne kity potrafią wciskać klientom. Sam współpracowałem kiedyś z człowiekiem,który po zgrzebaniu stacji roboczej użytkownika potrafił go przekonać, że to co się dzieje jest jego (użytkownika) winą :1
Szczerze powiedziawszy, gdybym ja zakodował kontroler w taki sposób, że jego pamięć straciłaby zawartość w trakcie normalnego użytkowania przy pełnej sprawności układu (choć na Boga nie wiem jak to można zrobić - widać taki tępy jestem), to w życiu nie przyznałbym się do tego. Po prostu poprawiłbym kody, zaprogramował i oddał z uśmiechem i wymyślił cokolwiek. No bo co można sądzić o firmie, która tak pisze programy :que
superstefan napisał(a):
Idel ja mam na mysli uszkodzenie pamieci w ktorej mieszka oprogramowanie, tylko tak jak powiedzialem, jest pytanie gdzie ten program mieszka czy w osobnej kosci czy w samym procesorze. Przydaly by sie fotografie elekrtoniki wykywacza zeby cos doradzic. Jezeli osobna kosc to super, jezeli procesor z wlasna pamiecia to raczej lipa.
Też nie widziałem 70 od środka bo, ... nie jestem serwisem i okazji nie było :) No i też nie wiem czy kody są tylko w pamięci kontrolera (rów) czy dodatkowo w jakimś ROMie, PROMie, EPROMie, EEPROMie czy też innym diabelstwie.
Nie ukrywam, że moje zainteresowania w zakresie odkupienia sprzętu były związane z chęcią pogrzebania w tym ustrojstwie, no ale cóż...jakoś nie wypada występować z pozycji hieny cmentarnej (na forum 4x4 jak tylko pada hasło, że ktoś rozbił nivę, zaraz zlatuje się tłum sępów chętnych do odkupienia tego czy owego :) :))
Ale wracając do tematu: Superstefan nie twierdzę, że nie masz racji. Po prostu dzielę się swoimi przemyśleniami. Zdjęcie mnie też by zainteresowało, choćby po to aby ocenić sobie konstrukcję :za
superstefan napisał(a):
Obecnie pamieci flash sa takiej jakosc, ze jednak potrafia padac, szczegolnie jak sa czesto zapisywane, gubia to co mialy wprogramowane lub dostaja "bad sektory" tak jak dyski twarde. Moze wlasnie takie "bad sektry" sa powodem losowego dzialania wykywacza???
Pendrive'y rzeczywiście lubią padać. Ale, choć głupio to zabrzmi nigdy nie zdarzyła mi się awaria czegoś co zrobiłem w taki sposób aby kody (lub ich część) odparowały przy sprawnej pamięci. Nie twierdzę, że to niemożliwe, niemniej obracam się w grupie ludzi związanych z tego typu rzeczami i ich zastosowaniem w różnych formach metrologii i jakoś nie pamiętam aby coś z tego co było robione tak się zachowało. No chyba, że jest chlaśnięty jakiś fragment przestrzeni pamięci lub pamięć źle się adresuje "od nowego" (bywa), no ale to tak czy siak ma wymiar hardware'owy raczej, bo dysfunkcja kodu jest w tej sytuacji przykrą konsekwencją wadliwej pamięci.
Kiedyś miałem też dziwne przypadki z pamięciami 93C46 stosowanymi między innymi w Whitesie Eagle Spectrum do zapisu nastaw użytkownika. Pewna seria tych pamięci f-my Thomson po kilku zmianach powodowała zawieszanie się detektora. Ciekawe, że pamięci dawały się doskonale kodować z poziomu Pony Proga i programatorka, a w detektorze robiły różne hece. Przejście na kości f-my SGS rozwiązało problem. Ale tu ciekawostka, inna późniejsza partia pamięci thomsonowskich działa już poprawnie. I jeszcze ciekawsze było to, że wstawiałem te podpadające kości do pewnego urządzenia do analiz spectrofotometrycznych f-my Jasco i działały jak należy. Po prostu czary :) :)
Niemniej moje przygody z pamięciami w tych detektorach ujawniały się po stosunkowo krótkim czasie. 70-tka to w zasadzie już zabytek, więc trudno wykluczyć awarię kontrolera, lub pamięci, a tym samym jej zawartości. Nie wiem jak to urządzenie jest skonstruowane, ale skoro daje się włączyć, wyłączyć, coś tam na LCD próbuje zastartować, mogłoby jednak wskazywać na inny przypadek - np. coś z impulsami zegarowymi (aparaty cyfrowe HP, w których wręcz nagminnie padały rezonatory w podstawie czasu również włączały się, wyłączały, a dalej bryndza, bo albo częstotliwość zegara była nie taka, albo w ogóle po zegarze pozostały wspomnienia.
Zasilanie - warunek absolutnie konieczny na wstępie wszelkich weryfikacji we wszelkiej elektronice.
Opcja zupełnie banalna - syf w elektronice powodujący zwarcia.
Niestety aby to sprawdzić potrzebna jest ingerencja do urządzenia i najlepiej kogoś kto ma doświadczenie w tym konkretnym sprzęcie - dlatego sugerowałem jednak kontakt z Minelabem, bo choć pewnie przed serwisem bronią się jak mogą chyba raczej wiedzą co skonstruowali i jak to działa.
Wbrew pozorom w urządzeniach mikroprocesorowych programy wcale nie tak często padają, czego życzę poszkodowanemu koledze :)