 |
Porucznik |
 |
Dołączył(a): wtorek, 24 lutego 2004, 21:43 Posty: 329 Lokalizacja: Malbork
|
Dzisiaj wraz z Traperem i Tomkiem K. pojechaliśmy do Czernina na zaproszenie panów z TVG. Kręcili oni materiał, który wraz z materiałem z odsłonięcia tablicy ma być pokazany w TVG w czwartek o 17.50. Troszkę żałowali , że nie ma reszty ekipy ale zrozumieli, że jednak trochę kilometrów nas dzieli a i obowiązki domowe też są ważne.
Na początek pojechaliśmy do człowieka , który bo zabiciu "Żelaznego" zrobił z desek prowizoryczną trumnę dla niego. Facet na początku był oporny w rozmowie lecz potem rozgadał się niesamowicie.
Następnie udaliśmy się do majątku, gdzie napotkaliśmy grupę turystów zwiedzających sztumskie okolice. Wśród nich był historyk ze Sztumu p. Lubiński, który przyłączył się do nas i przekazał informacje jakie udało mu się zbrać na temat akcji w majątku. Następnie pokręciliśmy się troszkę po parku i alejce. Traper trafił łuskę od TT. Musze powiedzieć, że teren jest okropnie zaśmiecony co utrudniało poszukiwania. Jednak warto będzie pojechać tam kiedyś bo teren jest dziewiczy :D Nikt tam wczesniej nie szukał. Jest dużo sygnałów na duże metalowe przedmioty głęboko pod ziemią.
Na zakończenie po kolei wypowiadaliśmy się na temat naszych zaiteresowań. Na pytanie jak się poznaliśmy oczywiście zareklamowaliśmy www.poszukiwanieskarbow.com :D
W kwestii działalności V brygady nie wdawaliśmy się w szczegóły. Opowiadaliśmy ogólnikowo.
Panowie z TVG mają ochotę na nakręcenie materiału w Tulicach. Zobaczymy.
Pit dzięki za ciekawą relację zdarzeń. Dzisiaj natknąłem się w archiwum Dziennika Bałtyckiego na artykuly opowiadające o naszych zainteresowaniach, zmieniłem nazwiska:
Bohaterów nazwali bandytami
Mimo upływu lat, zmiany ustroju, odkłamywania historii, o żołnierzach z oddziału „Łupaszki” dalej mówi się jako o bandzie, a nie członkach antykomunistycznego podziemia – dziwi się "Traper". – Tak przynajmniej wynika z treści pamiątkowej tablicy w Tulicach. "Traper" interesuje się V Wileńską Brygadą Armii Krajowej, której dowódcą był mjr „Łupaszka”, Zygmunt Szendzielarz. Poszukując śladów działalności jego żołnierzy w powiecie sztumskim, głównie szwadronu „Żelaznego”, Zdzisława Badochy, który poległ w Czerninie, trafił także do Tulic. Tam 11 czerwca 1946 roku miała miejsce potyczka z siłami milicji, Urzędu Bezpieczeństwa i ORMO, które ścigały partyzantów. Zginęło wówczas pięciu funkcjonariuszy. W 1959 roku odsłonięto we wsi kamień z tablicą o treści: „... w obronie władzy ludowej w walce z bandą rekreacyjnego podziemia zginęli...”. Edmund Krasowski, dyrektor gdańskiego Instytutu Pamięci Narodowej, zapytany o to, czy w jego gestii leży zmiana tej treści, zaprzecza. – Wiele osób zgłasza się do mnie w podobnych sprawach – przyznaje. – Chodzi o pomniki komunistycznych patronów. My jesteśmy od przedstawiania wykładni historycznej. Inicjatywa powinna wyjść od lokalnej społeczności, samorządu. To skandal, żeby bohaterów, a takimi byli żołnierze brygady „Łupaszki”, nazywać bandytami. Sołtys wsi Tulice nie chce wypowiadać się na temat pamiątkowej tablicy. Za to bardziej rozmowni są inni. – Historia jest historią – mówi mieszkaniec wsi. – Kiedyś mówili tak, teraz inaczej. Milicjantów, którzy tu zginęli, nazywano bohaterami, a teraz mówi się o nich jak o zdrajcach. Młodzi byli, dostali rozkaz, to ścigali leśnych. Kto ma tu rację? Pomnik powinien zostać, ale treść chyba trzeba zmienić. red Janusz Ryszkowski
Drugi artykuł:
Młodzi chcą Polski czystej jak łza Tablica pamięci ppor. Zdzisława Badochy, ps. „Żelazny”, zostanie wmurowana w czernińskim kościele. - Planowany termin poświęcenia, to druga niedziela grudnia - informuje ks. proboszcz Zbigniew Bielecki. Inicjatywa wyszła od grupki młodych ludzi, interesujących się antykomunistycznymi organizacjami „podziemnymi”, działającymi po wojnie na Pomorzu. Wśród pomysłodawców jest "Traper" z Malborka. - Nie mamy nazwy i nigdzie nie jesteśmy zrzeszeni - mówi. - Poznaliśmy się na forum jednej z witryn internetowych. Okazało się, że mamy wspólne zainteresowania. Spotykaliśmy się na wyprawach śladami potyczek legendarnego majora „Łupaszki”, Zygmunta Szendzielarza, dowódcy V Wileńskiej Brygady Armii Krajowej. Jedna z takich wycieczek zawiodła ich do Tulic, gdzie szwadron pod dowództwem „Żelaznego” stoczył potyczkę z siłami Milicji Obywatelskiej, Urzędu Bezpieczeństwa i wojska. Poległo wówczas pięciu funkcjonariuszy, Zdzisław Badocha został ranny. Kurował się w szpitalu zakonspirowanym w czernińskim majątku. Tam po kilkunastu dniach wytropili go milicjanci. „Żelazny” próbował ucieczki, ale został zabity odłamkiem granatu. - Przejeżdżając przez Czernin, postanowiliśmy poszukać ewentualnych świadków tamtego zdarzenia - opowiada "Traper". - Wskazano nam starszego pana, który razem z ojcem zbijał prowizoryczną trumnę dla porucznika Badochy. Próbowaliśmy ustalić, gdzie „Żelazny” spoczywa, bo do tej pory tego nie wiadomo. Wtedy też zrodził się pomysł, by w miejscowym kościele wmurować tablicę jego pamięci.
Projekt napisu Aby widzieć, padając w ataku, Polskę wolną i czystą jak łza. Pamięci ppor. Zdzisława Badochy „Żelaznego”, żołnierza okręgu wileńskiego AK, dowódcy szwadronu V Wileńskiej Brygady AK mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”. Walczył o wolną Polskę na ziemi wileńskiej, białostockiej, na Podlasiu i Pomorzu. Zginął 26 VII 1946 r. w walce z grupą operacyjną UB i MO w wieku 23 lat. Tablica pamiątkowa w Czerninie będzie drugą w powiecie sztumskim, poświęconą żołnierzowi „podziemia”. W kościele św. Anny AK-owcy ufundowali tablicę pamięci gen. Augusta Emila Fieldorfa - „Nila”. red Janusz Ryszkowski[i/]
I ostatni artykuł:
[i]Żelaznemu hołd
Chciałbym państwa prosić, abyście zachowali postać porucznika „Żelaznego” we własnych sercach - apelował dr Piotr Niwiński z Instytutu Pamięci Narodowej. - Przedstawiali go młodzieży jako wzór do naśladowania. To jeden z najbardziej bohaterskich żołnierzy, najlepszych dowódców partyzanckich, wspaniały, oddany ojczyźnie człowiek. Tablica upamiętniająca ppor. Zdzisława Badochę, ps. „Żelazny”, została poświęcona przez biskupa Jana Styrnę. Wmurowano ją w ścianę kościoła w Czerninie, wsi, w której zginął 28 czerwca 1946 roku podczas obławy sił bezpieczeństwa. To hołd nie tylko dla niego, ale i innych żołnierzy Armii Krajowej, którzy nie złożyli broni po zakończeniu wojny. Bachocha - jak napisał jeden z historyków - „Świadom nowej okupacji i prawdziwego charakteru wyzwolicieli ze wschodu decyduje się podjąć walkę od nowa”. O pamięć „Żelaznego”, który wstąpił do AK w czerwca 1942 roku na Wileńszczyźnie, a od maja 1944 roku był w V Brygadzie AK majora Zygmunta Szendzielarza ps. „Łupaszka”, upomniała się grupa osób z różnych miast. Interesują się historią oddziału oraz powojenną - To znakomita uroczystość - podsumował Edmund Krasowski, dyrektor gdańskiego IPN. - Upamiętnia fragment historii, który z perspektywy czasu miał duże znaczenie. Wtedy była Polska komunistyczna i ludzie, którzy walczyli o wolność kraju byli zwalczani przez Urząd Bezpieczeństwa, NKWD i samych komunistów. Tadeusz Bandzo, ps. „Jastrząb”, który przeszedł z majorem „Łupaszką” cały szlak bojowy - od Wileńszczyzny, przez Białostockie na Pomorze - nie krył wzruszenia. - Byłem także na Powiślu - mówi. - Po wielu latach wróciłem na pomorskie partyzanckie ścieżki dzięki młodym ludziom, których ta tematyka interesuje. Zabrali mnie w objazd. Janusz Ryszkowski Tadeusz Bandzo, ps. „Jastrząb”, odsłonił tablicę poświęconą koledze z brygady AK.
pozdrawiam
|
|