wiedzmin napisał(a):
A ja teraz z trochę innej beczki ;)
Rozmawiałem niedawno z facetem, który skończył teologię, ale stwierdził, że katolicyzm to nie to,że to wszystko jest o wiele bardziej skomplikowane. Straszny filozof i aż miło z nim gawędzić na wszelkie tematy. Przyznał się, że jest kimś takim, co potrafi wyczuwać jakieś złe aury, energie i byty przeszłe. Przeprowadza też podobno dusze zmarłych, które nie są świadome, że już nie żyją na tamten świat( :o ). Podobno żołnierze którzy zmarli nagłą śmiercią, nadal bronią swoich pozycji i stąd te odgłosy o których pisali koledzy przede mną. Powiedział, że przedmioty gromadzą w sobie energię, szczególnie złą, a przedmioty związane z cierpieniem ludzkim (np wojna) to już w ogóle. Poradził mi żebym nie trzymał znalezionego wyposażenia wojskowego w domu albo przynajmniej na otwartym miejscu bo ta zła energia się wyzwala i dzieją się przez nią różne złe rzeczy domownikom. Podobno też sam właściciel może nam "za karę" psuć życie. Można wierzyć albo nie ale czasem nieswojo się czuję zasypiając przy swojej gablotce ze skarbami... Ja mu powiedziałem, że albo jest świrem albo zburzył mój dwudziestoletni obraz świata :lol:
również słyszałem o tym od osoby świeckiej,przedmioty niewiadomego pochodzenia i nie zidentyfikowane warto "oczyścić" wodą święconą. Miałem wielokrotnie uczucie czyjegoś oddechu na plecach,że ktoś za nami podąża lub obserwuje.Znajomy z którym często kopię również się tak czuł w tych samych miejscach będąc ze mną.Oboje używamy słuchawek i jesteśmy odseparowani od zewnętrznych dźwięków,są dwa takie miejsca w okolicy mojego miasta,po jakimś czasie dowiedziałem się że w pobliżu poletka na które chodziłem ok 100m.był cmentarz, nie było go na mapach,a najstarszą tego terenu mam z 1906r.Jak byłem zagorzałym zwolennikiem nocnych wypadów, samemu w pojedynkę już się nie zapuszczam na pola.
W zeszłym roku byłem ze znajomym na nocce,zbocze wzgórza w połowie porośnięte lasem ok 25m.od nas,nagle hałas taki że słuchawki same mi zjechały ze strachu z uszu,oboje cofnęliśmy się krok do tyłu.Odgłos łamanych gałęzi,krzaków i szurania liści jakby godzilla przedzierała się przez las w naszym kierunku,coś biegło w naszą stronę i po chwili zatrzymało się na skraju lasu nie zdradzając kim to "coś" jest.Nerwowo szukając latarki i gazu usłyszeliśmy głośne basowe mruknięcie takie nosowe jak żubra z reklamy :) dobrze że to był jakiś zwierzak bo uczucie niewiadomej co nas tak przestraszyło by męczyło i wkręcało głupie filmy,co więcej zniechęciło by do fajnej miejscówki